2022-09-08 19:15:42 JPM redakcja1 K

Cannes: Wes Anderson o radości płynącej z nostalgii

Kino Wesa Andersona bywa określane mianem sztucznego. Ale jego dzieła miały szeroki wpływ, na wiele dziedzin od projektowania wnętrz po reklamy Gucci. Thomas SAMSON / AFP


Nakręcony w Angoulême, film Kurier Francuski jest jednym z najbardziej wyczekiwanych na tegorocznym Festiwalu. A to dlatego, że 52-letni reżyser, który po raz drugi konkuruje o Złotą Palmę, nieustannie doskonali swój styl, który jest niekonwencjonalny, ironiczny, staroświecki... Jednym słowem: "Andersoński"!

Wes Anderson nie kręci ani komedii, ani dramatów, ani filmów przygodowych. Kręci Wesa Andersona. To przepis na kino jedyne w swoim rodzaju, którego delikatne szaleństwo uwiodło plejadę gwiazd stąpających po stopniach Cannes, by reprezentować Kuriera Francuskiego.

Nie ma żadnego powodu, dla którego film, jeden z najbardziej wyczekiwanych w tegorocznej selekcji Cannes, miałby odbiegać od niepowtarzalnego stylu 52-letniego twórcy, magika obrazu z obsesją na punkcie detalu i symetrii, który kultywuje już od samego początku swej kariery, w filmach takich jak Genialny klan (2001) czy Podwodne życie ze Steve’em Zissou (2003).

Niewielu reżyserów jest kojarzonych z tak nietuzinkowym i specyficznym stylem, naszpikowanym obsesyjnymi postaciami dręczonymi przez ojcostwo, nawiązaniami do lat 60-tych, odręcznie pisanymi listami i pastelowymi kolorami.

„Wes tworzy coraz więcej Wesa” - tłumaczy Sophie Monks Kaufman, autorka jednej z książek o reżyserze. „Jego wczesne filmy są niemal naturalistyczne w porównaniu z tymi, które tworzy obecnie. Gdzie się to zakończy?”

Jak na razie przepis jest sukcesem. Urodzony w Teksasie, jasnooki, długowłosy dandys zachowuje pełną kontrolę artystyczną nad swoimi kreacjami, a na jego plany filmowe, określane mianem przyjaznych ściągają gwiazdy.

Najbardziej wierny jest reżyserowi Bill Murray, który utrzymuje swą flegmę i kamienną twarzą z filmu na film, także w obecnej roli redaktora amerykańskiego dodatku do magazynu Kurier Francuski z siedzibą w fikcyjnym francuskim miasteczku Ennui-sur-Blasé. Regularnie pracują z nim także Owen Wilson, Tilda Swinton i Adrien Brody, a do gry w swym najnowszym filmie udało mu się zwabić takie gwiazdy jak Léa Seydoux, Timothée Chalamet i Benicio del Toro.

„Prosty człowiek”

Wspomniane gwiazdy „występują w jego filmach, bo to dobra zabawa", wyjaśnia dla AFP brytyjski krytyk Dorian Lynskey. „To prosty człowiek, któremu udaje się wytworzyć estetykę totalną, o którą można by podejrzewać wyniosłego, wymagającego reżysera".

Siedmiokrotnie nominowany do Oscara, jednak nigdy nim nienagrodzony, hollywoodzki kosmita, ubiega się o Złotą Palmę w Cannes, gdzie konkuruje o nią po raz drugi, poprzednio z filmem Kochankowie z księżyca w 2012 roku.

Pod czułym i kolorowym opakowaniem małych światów, które często odtwarza w prawdziwych miniaturowych makietach, twórczość Wesa Andersona jest przesiąknięta życiowymi dramatami: porzuceniem, utratą złudzeń, samobójstwem, utratą rodzica lub dziecka. Rozwód rodziców reżysera przeżyty przez niego w wieku ośmiu lat wywarł na nim głęboki wpływ, a rozbite rodziny są powracającym tematem jego filmów.

Dzieciństwo samo w sobie jest wszechobecne w twórczości mężczyzny, który próbował swych sił także w animacji: sfilmował własne liceum w Rushmore (1998), złożył hołd odkrywcy Jacquesi-Yves Cousteau (Podwodne życie ze Stevem Zissou, 2003) czy powieściopisarzowi Roaldowi Dahlowi (Fantastyczny Pan Lis, 2011).

„Wydaje się, że szczególnie nostalgicznie podchodzi do swego dwunastego roku życia" - pisze Sophie Monks Kaufman. „Ma zdolność przywołania do siebie uczucia tego wieku, w którym można być całkowicie owładniętym miłością od pierwszego wejrzenia czy w którym fabuła książki może zawładnąć całym twoim światem.

Jego kino bywa określane mianem sztucznego, skrojonego na miarę hipsterów z upodobaniem do ironicznego przymrużenia oka i licznych osobliwości. Ale jego dzieła miały szeroki wpływ, na wiele dziedzin od projektowania wnętrz po reklamy Gucci. Konto na Instagramie "Accidentally Wes Anderson" kolekcjonuje zdjęcia prawdziwych miejsc, które zasługują na miejsce w jego filmach…

„Stworzył swój własny mały przemysł i odniósł taki sukces, że nie musi ubiegać się o uwagę znanych osobowości" - mówi Sophie Monks Kaufman. „Czasami myślałem o zmianie podejścia” - przyznał Wes Anderson amerykańskiej stacji radiowej NPR. „Ale tak naprawdę to jest tym, co lubię robić”.

Autor:
Le Figaro wraz z AFP | Tłumaczenie: Julia Czajkowska

Żródło:
https://www.lefigaro.fr/festival-de-cannes/cannes-wes-anderson-au-bonheur-de-la-nostalgie-20210712

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE