2025-01-18 20:28:05 JPM redakcja1 K

Arne Bye miał zaniechać poinformowania kobiety o diagnozie: - „Mówiąc łagodnie, jestem wściekła”

Kobieta przez kilka lat sama podejrzewała, że cierpi na tę bolesną przypadłość, ale potwierdzono ją dopiero wtedy, gdy zmieniła lekarza i udała się do specjalisty.

Zdjęcie: Bjarte M. Johannesen / NRK

„To było bolesne, ale pomyślałam, że muszę przez to przejść, żeby otrzymać skierowanie.” Tak mówi kobieta, która wielokrotnie zgłaszała się do Arne Bye z nadzieją, że zostanie skierowana na badania w związku z bolesną dolegliwością, którą podejrzewała u siebie. Jest ona jedną z 94 pokrzywdzonych kobiet w procesie przeciw byłemu lekarzowi gminnemu i lekarzowi rodzinnemu w gminie Frosta.

Od swojego poprzedniego lekarza miała usłyszeć, że dolegliwości mogą wynikać z faktu, iż dawno nie współżyła seksualnie. „Powiedział, że to tak samo, jak wtedy, gdy żony po długim czasie przyjmują rybaków wracających z morza. Może się wtedy robić trochę podrażnień” – opowiada kobieta o wyjaśnieniach, jakie otrzymała od oskarżonego. Bye potwierdza, że powiedział to kobiecie.

Kobieta opowiada, że była zdesperowana, żeby poznać przyczynę swojego bólu. „Wielokrotnie się do niego zgłaszałam, by to wykrył, ale nigdy mi tego nie potwierdził. Więc szłam do niego raz za razem” – tłumaczy. Gdy zmieniła lekarza i udała się do specjalisty, jej przypuszczenia zostały potwierdzone – zdiagnozowano u niej bolesną przypadłość.

Po fakcie kobieta wglądnęła w swoją dokumentację medyczną. Okazało się, że lekarz wielokrotnie odnotował diagnozę w kartotece. „I wtedy, mówiąc łagodnie, jestem wściekła. Bo uświadomiłam sobie, że przez tyle lat starałam się uzyskać pomoc i nigdy mi tego nie powiedziano” – relacjonuje w sądzie.

Bye: – „Kierowałem do specjalisty”

Po zeznaniach kobiety w sądzie oskarżony twierdzi, że nie zgadza się z tym, iż nie poinformował jej o stanie zdrowia. „Już po pierwszym badaniu ginekologicznym skierowałem ją dalej do specjalisty” – mówi Bye. Oskarżony powołuje się na notatki w dokumentacji, które napisał po wizycie kobiety – te same notatki, o których kobieta mówi, że wywołały u niej wściekłość. „Odnoszę się tam do wcześniejszego badania i opisuję, że ten stan może to być właśnie to.”

Bye zapewnia, że traktował ją poważnie, dodając jednak, że nie ma powodu, by podważać jej odczucia dotyczące braku poważnego traktowania: „Zauważam, że pacjentka jest niezadowolona z przekazanych informacji i mam do tego pełen szacunek. Jeśli chodzi o informację i komunikację, nie byłem w tym dostatecznie dobry.” Bye nie przyznaje się do winy ani w sprawie gwałtu, ani do nadużycia swojego stanowiska w celu uzyskania korzyści seksualnych wobec kobiety.

„Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak doświadczony”

We wczesnej fazie procesu Bye zeznał, że podczas badań ginekologicznych filmował pacjentki nawet 12 kamerami. Także ta kobieta została nagrana w pozycji na płaskim stole do badań, jak i w fotelu ginekologicznym. „Uważam, że to straszne, że istnieje taki film.” Kiedy w związku z procesem pokazano jej nagranie z gabinetu, kobieta była zszokowana tym, jak bardzo oskarżony wydawał się doświadczony: „Przede wszystkim, kiedy zobaczyłam ten film, pomyślałam, że to coś obrzydliwego.

Wygląda jak film pornograficzny. A potem dotarło do mnie, jak rutynowo to robił – przestawiał kamerę i zmieniał położenie fotela, żeby mieć pełen wgląd.” „Nie wiedziałam, że on jest tak rutynowany w gwałceniu ludzi” – dodaje.

„Jest bardzo mało przekonujący”

Pełnomocniczka kobiety, Mette Yvonne Larsen, mówi, że nie jest przekonana wyjaśnieniami Bye: „On próbuje większość rzeczy wytłumaczyć swoimi medycznymi ocenami i terminologią. Z mojego punktu widzenia, wypada to bardzo mało przekonująco.” Larsen jest pełnomocniczką jednej z 94 kobiet w sprawie, którą określa jako bardzo poważną. „Historycznie jest to niezwykle poważna sprawa z tak wieloma ofiarami, o które jest oskarżony o zgwałcenie. To coś bez precedensu, nikt z nas wcześniej nie miał podobnego doświadczenia, przynajmniej nie w tym kraju.”

Pełnomocniczka dodaje, że kobieta bardzo się bała składania zeznań w procesie przeciwko swojemu byłemu lekarzowi rodzinnemu: „Ale też wykazała się siłą. Była bardzo zdecydowana co do tego, że chciała jego obecności podczas rozprawy” – mówi Larsen.

Przyznaje się do coraz większej liczby gwałtów

W trakcie procesu Bye przyznał się do kolejnych gwałtów. Swoje przyznanie uzasadnia tym, że kobiety nie były w stanie się sprzeciwić temu, co się działo, oraz że nie poinformował ich o tym, co zamierza zrobić. Czasami tłumaczył, że uznaje to za gwałt, opierając się na zeznaniach kobiety w sądzie.

 Jeszcze przed rozpoczęciem procesu przyznał się do trzech gwałtów i do 40 przypadków nadużycia stanowiska w celu uzyskania korzyści seksualnych. Obecnie, po zeznaniach 83 spośród 94 kobiet, Bye przyznaje się do zgwałcenia 21 kobiet oraz do nadużycia stanowiska wobec 44 z nich. Proces przeciwko Arne Bye ma potrwać do 18 lutego.

Autor:
Sunniva Skurtveit | Tłumaczenie Bartłomiej Basta — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nrk.no/trondelag/arne-bye-skal-ha-latt-vere-a-fortelje-kvinna-om-diagnosen_-_-eg-blir-mildt-sagt-forbanna-1.17200768

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE