2023-09-25 21:50:53 JPM redakcja1 K

"Prawdziwa cnota krytyk się nie boi..."

Tytułową sentencję, autorstwa Ignacego Krasickiego, warto przypominać, kiedy nie milkną protesty oburzonych, wskutek podważania świętości i nieskazitelności Jana Pawła II. Przedwyborcze igrce odsunęły bowiem nieco w cień burzliwe dyskusje nad uchwałą o ochronie dobrego imienia Ojca Świętego.

Komu i do czego potrzebne jest wymuszanie szacunku, wobec pamięci człowieka, który swoją mądrością oraz dobrocią, do końca, dawał piękne świadectwo wiary, łącząc katolicki konserwatyzm z miłością bliźniego i poszanowaniem wszelkich odmienności? Rozumiem, iż urzędowy zakaz krytykowania Papieża – Polaka, stanowi odpowiedź obozu rządowego i wychodzi naprzeciw plugawym gestom totalnej opozycji. Uśmiecham się z politowaniem, kiedy pośród oszczerców i nienawistników, nawołujących do zrewidowania wizerunku Karola Wojtyły, dostrzegam liczne grono cwaniaków, z dumą przed laty podkreślających, że było im dane uścisnąć dłoń Wybitnego Rodaka, a nawet z nim porozmawiać. 

Gdyby Jan Paweł II żył, żaden z tych moralnych karłów nie ośmieliłby się opluwać Jego Świątobliwości, wskutek haniebnych plotek, i na potrzeby doraźnej walki politycznej. Abstrahując od wiarygodności wrażych informacji o aferach, polski Papież w niczym nie przypominał zarówno obecnych, jak też współczesnych sobie kościelnych hierarchów. Jako namiestnik Jezusa Chrystusa, łączył w sobie głęboką pokorę i skromność, bez szwanku dla papieskiej godności; zawstydzając jednocześnie pyszałków zwyczajną ludzką dobrocią. Mimo różnic światopoglądowych, wzbudzał szacunek najważniejszych ludzi na świecie. Dobrego imienia Karola Wojtyły, bez wątpienia, należy zatem strzec. Leży to w naszym, narodowym interesie. Bez względu w co i kto wierzy. Napawa mnie jednak wątpliwościami próba wymuszania kultu kogokolwiek. Jan Paweł II, w pamięci mądrych, uczciwych potomnych, obroni się sam. Świadectwo Jego dokonań, nawet po śmierci, żyje i przynosi owoce, których beneficjentami jesteśmy wszyscy, radując się wolną Ojczyzną, co w dużej mierze Jemu zawdzięczamy.

Nowożytna historia naszego kraju zna podobny przypadek. Sanacyjni spadkobiercy spuścizny po Marszałku Piłsudskim przeforsowali przed wojną uchwałę, zakazującą jakiejkolwiek krytyki swego politycznego mentora, wyrządzając Dziadkowi ogromną krzywdę i, do pewnego stopnia, zohydzając pamięć o wielkim wizjonerze i mężu stanu. Stanisław Cywiński, publicysta „Dziennika Wileńskiego”, wskutek pobicia przez bezkarnych oficerów legionowych, stracił zdrowie, a nadto stanął przed sądem, w wyniku pozornie niewinnej, według dzisiejszych standardów, publikacji. Tak było w roku 1938. Nie powielajmy błędów z przeszłości! Wielkość ludzi wybitnych nie wymaga ochrony pod groźbą kary. Należy to rozumieć. W przeciwnym razie, tworzymy grunt dla rozmaitej maści opluwaczy, którzy otrzymują do ręki atut, upoważniający ich do podważania takiej świętości, której poważanie należy prawnie nakazywać. 

Dział: Kraj

Autor:
Jacek Zyguła

Żródło:
Felieton autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.