03.06.2025 JPM Redakcja

Zdrowie publiczne nie zawsze kosztuje – potrzeba tylko woli politycznej

W obliczu cięć w budżetach pomocowych musimy ponownie przemyśleć nasze podejście. A co, gdybyśmy zaczęli od zmniejszenia wywoływania szkód?

Dzieci bawią się w nadmuchiwanym ringu z piłkami przygotowanym przez producenta preparatów dla niemowląt w Pekinie w Chinach.

Zdjęcie: Andy Wong/AP/NTB

To tekst dyskusyjny. Przedstawione opinie są wyłącznie poglądami autorów.

Najnowsze dane Norad pokazują, że w 2024 roku pomoc międzynarodowa spadła 
o 7,1%. Ten trend wciąż się utrzymuje. Kilka kluczowych krajów-darczyńców, w tym USA, Niemcy i Wielka Brytania, zapowiedziało już znaczące cięcia w 2025 roku.

W czasach rosnących potrzeb humanitarnych i kurczących się funduszy musimy szukać nowych sposobów ochrony i wzmacniania zdrowia publicznego 
w rozwijających się krajach – niekoniecznie zwiększając wydatki.

Podważanie zdrowia publicznego

W wielu krajach o niskich dochodach zagrożeniem dla zdrowia dzieci i kobiet jest nie tylko brak dostępu do opieki zdrowotnej, lecz także działalność globalnych korporacji, które aktywnie osłabiają krajową politykę zdrowotną.

To przykład tzw. komercyjnych uwarunkowań zdrowia – systemów i strategii wykorzystywanych przez podmioty komercyjne, zwłaszcza wielonarodowe koncerny, które wpływają na zdrowie (często negatywnie) za pośrednictwem marketingu, lobbingu i nacisków politycznych.

Niezależnie od tego, czy chodzi o mleko modyfikowane dla niemowląt, alkohol, tytoń czy żywność wysoko przetworzoną – obserwujemy te same wzorce działania. Firmy stosują wspólną strategię: wpływanie na politykę, osłabianie przepisów 
i manipulowanie konsumentami.

W grę wchodzi podważanie wiedzy naukowej, kupowanie wpływów lub wykorzystywanie marketingu cyfrowego do docierania do wrażliwych grup. Nie są to przypadkowe nadużycia – to celowe i skoordynowane działania, oparte na podręczniku marketingowym, w którym zysk stawia się ponad zdrowie publiczne.

Brudne sztuczki

Jednym z najbardziej alarmujących przykładów jest marketing preparatów dla niemowląt. Minęło ponad 40 lat od momentu wprowadzenia przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) zasad mających na celu ochronę karmienia piersią 
i zdrowia dzieci (Kodeks WHO).

Przez dziesięciolecia WHO, UNICEF i inne instytucje dokumentowały przypadki, 
w których producenci i dystrybutorzy stosowali nieetyczne techniki: bezpośredni marketing, sponsorowanie pracowników ochrony zdrowia czy rozpowszechnianie dezinformacji podważającej korzyści z karmienia piersią.

Spośród 146 krajów, które wdrożyły część przepisów Kodeksu WHO, jedynie 33 posiadają prawne regulacje zapewniające ich pełne egzekwowanie. Nawet tam, gdzie takie przepisy istnieją, często brakuje skutecznych mechanizmów nadzoru.

Raport WHO z ubiegłego roku pokazuje, w jaki sposób firmy próbują opóźniać 
i osłabiać wprowadzenie ustawodawstwa krajowego. Dobrze udokumentowano również, jak niektóre kraje eksportujące wywierają presję w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO), aby złagodzić regulacje.

Ważne jest, aby podkreślić, że niektóre matki potrzebują mleka modyfikowanego – i powinny mieć do niego dostęp. Ale decyzja o jego stosowaniu musi być wolna od wpływów komercyjnych.

W krajach o niskich dochodach, gdzie ryzyko związane ze stosowaniem preparatów jest szczególnie wysokie z powodu niskiej higieny, braku dostępu do czystej wody 
i niestabilnych dostaw prądu, szczególnie istotne jest promowanie i ochrona karmienia piersią. W takich warunkach dezinformacja i agresywny marketing mogą prowadzić do realnych zagrożeń życia.”

Regulacje mogą zwiększyć dochody z podatków

Podobne wzorce obserwujemy w sektorze alkoholowym. Firmy naciskają na rządy, by zapobiegać wprowadzaniu regulacji – podważając dane na temat szkodliwości alkoholu i kierując reklamy do młodzieży oraz kobiet, często wbrew obowiązującym zaleceniom lub w ich całkowitym braku. Prowadzi to do zwiększenia obciążeń zdrowotnych, pogorszenia kondycji zdrowia publicznego oraz wzrostu presji na i tak już nadwyrężony system opieki zdrowotnej.

Regulacje, którym sprzeciwia się przemysł alkoholowy, to m.in. te, które znamy 
z Norwegii i które rekomenduje WHO: ograniczenia dostępności (np. wiekowe, godzinowe), zakazy lub ograniczenia reklamy, oraz wykorzystanie opodatkowania jako mechanizmu wpływającego na ceny.

Nowe badanie z Republiki Południowej Afryki pokazuje, jak branża przez lata skutecznie opóźniała wprowadzenie takich przepisów. Gdyby weszły w życie, nie tylko zmniejszyłyby szkody zdrowotne, ale również zwiększyłyby wpływy budżetowe. To ogromna szansa dla wielu krajów, które zmagają się z redukcją środków pomocowych.

Norwegia może wnieść swój wkład polityczny

Norwegia od dawna angażuje się w obronę praw dzieci i zdrowia kobiet. Obecnie mamy wyjątkową okazję objąć przywództwo w obszarze, który nie wymaga zwiększenia wydatków, lecz odwagi politycznej.

Możemy wykorzystać nasz głos na międzynarodowych forach – takich jak WHO, WTO i ONZ – by wzmacniać wytyczne i pociągać firmy do odpowiedzialności. Możemy wspierać rządy krajów Południa, które próbują regulować szkodliwe produkty, i stawiać wymagania firmom powiązanym z Norwegią lub inwestowanym przez Fundusz Emerytalny.

Norwegia już podjęła działania, m.in. poprzez inicjatywy na rzecz regulacji cyfrowego marketingu preparatów dla niemowląt. Rezolucja, którą Światowe Zgromadzenie Zdrowia rozpatrzy w przyszłym tygodniu, dotyczy problemu ukrytych reklam, płatnych influencerów i treści sterowanych algorytmami – często w sprzeczności z zaleceniami organów zdrowotnych i Kodeksem WHO.

Norwegia należy do niewielkiej grupy państw wspierających inicjatywę WHO „SAFER” na rzecz lepszej polityki alkoholowej w krajach dobrze się rozwijających. To ważny krok ku wzmocnieniu globalnego zdrowia.

Jednocześnie Norwegia nie powinna iść śladem innych państw zmniejszających pomoc – cel jednego procenta powinien zostać utrzymany.

Co Norwegia może zrobić?

  • Wymagać, by firmy przestrzegały Kodeksu WHO oraz krajowych przepisów, 
    i nie podważały wprowadzania skutecznych środków w krajach Południa.
  • Uwzględniać komercyjne determinanty zdrowia w norweskiej polityce
    rozwojowej i działaniach zdrowotnych.
  • Wspierać organizacje społeczeństwa obywatelskiego, które monitorują
    i dokumentują działania firm szkodzących zdrowiu publicznemu.
  • Dążyć do tego, by międzynarodowe umowy handlowe nie osłabiały krajowej polityki zdrowotnej.

Czas na przemyślenie

Kiedy skala pomocy jest ograniczana, musimy myśleć inaczej. Save the Children 
i FORUT uważają, że przeciwdziałanie komercyjnym siłom podważającym zdrowie publiczne to obszar, w którym Norwegia może naprawdę wiele zdziałać – bez potrzeby zwiększania wydatków. Potrzeba jedynie odwagi, by postawić konkretne wymagania.


 

 

 

 

 


 


 


 


 


 


 

 

 


 


 


 


 

Autor:
Henrik Hvaal i Øystein Bakke | Tłumaczenie: Miłosz Nawrot — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.panoramanyheter.no/global-helse-helse/folkehelse-koster-ikke- alltid-penger-bare-politisk-vilje/391335

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się