2024-06-06 09:35:41 JPM redakcja1 K

Cyfrowa gilotyna

Internetowa akcja #Blockout2024 zachęca internautów do blokowania kont znanych celebrytów, na przykład tych, którzy 6 maja uczestniczyli w Met Gala, czyli jednej z najbardziej ekstrawaganckich imprez towarzyskich. Blask i przepych tego głośnego wydarzenia zderzył się z obrazami ukazującymi masakrę w Strefie Gazy.

Fot. Evan Agostini, Archiwum Associated Press 

Takie zestawienie dla wielu oznacza koniec „nowoczesnej arystokracji”, która mimo swych ogromnych przywilejów nie zdecydowała się na potępienie zbrodni przeciwko ludzkości, których jesteśmy świadkami.

W sieci pojawiają się kolejne listy osób, które mają zostać „zgilotynowane”. Na liście znajdują się ci, którzy milczeli w sprawie Gazy i innych naglących kwestii.

Na TikToku można na bieżąco zobaczyć, jak spada liczba subskrybentów Kim Kardashian, tak jakby na horyzoncie widać było początki rewolucji. Nie brak też odniesień do rewolucji francuskiej. Ta ogromna blokada została nawet przedstawiona jako rodzaj cyfrowej gilotyny, okopu uciszającego tych, którzy i tak postanowili milczeć.

Dla części młodych osób gwiazdy są po prostu nowym wcieleniem rodziny królewskiej. Anne Larouche, aka @annelitterarum, 20-letnia twórczyni treści z Quebecu, która opublikowała film krytykujący Met Galę, wyjaśniła mi, dlaczego metafora królewska wydaje się jej trafna. „Zawsze mówimy, że nie ma już królostwa, ale [...] ma ono po prostu inne oblicze. Użycie tego terminu wiele mówi. Podkreśla odtwarzanie dominującej klasy społecznej, która posiada wszystkie cechy współczesnej arystokracji”. Dla Anne merytokracja to mit, podczas gdy przywileje są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Chociaż kampania #Blockout2024 jest nagłaśniana jako przejaw sprzeciwu społecznego, jest ona również szansą na przywrócenie kulturze popularnej jej dawnego kształtu. W swoim filmie na temat Gali Met Anne Larouche stwierdza, że kultura popularna powinna należeć do nas. Jako przykłady zjawisk kulturowych, które wywodzą się bezpośrednio od ludzi, przytacza brazylijską sambę, quebecki humor absurdalny i francuski rap. Skoro „kultura popularna nie jest nam narzucana jako idealna”, to może moglibyśmy uczynić ją naszą własną i odkryć ją na nowo?

Obecnie żyjemy w czasach, w których nasza uwaga jest walutą, mogącą przyczynić się do rozwoju lub zakończenia kariery. Myślenie, że mamy pewną władzę nad sławą, nie jest szalone. Wybierając, na kogo zwracamy uwagę, zmieniamy część naszego krajobrazu kulturowego.

Na przykład popierający #Blockout2024 twierdzą, że blokowanie profili milczących gwiazd przyczyni się do osłabienia ich widoczności i wykrywalności w Internecie. To bezpośrednio wpłynęłoby na zasięg ich sponsorowanych publikacji, a tym samym na ich dochody.

Jednakże istnieje ryzyko, że ruch ten bardzo szybko się wypali, ponieważ nie zdaje się mieć jasno określonego celu. Dla Anne Larouche jest to jednak sposób na tworzenie więzi ze społecznością internetową, podzielającą jej pogląd, że „kapitalizm przeszkadza przyszłości”. Z ust kobiety, która wychowała się z sieciami społecznościowymi, słyszę, że „sieci społecznościowe umożliwiają rozwój międzynarodowej świadomości klasowej”. 

Być może Met Gala rozpaliła cały świat, lecz wydaje się, że już przyczyniła się również do wzrostu poczucia niesprawiedliwości. Przypomnijmy, że bal kostiumowy pełni rolę zbiórki funduszy na rzecz Anna Wintour Costume Center, a cena biletu wstępu wynosi 75 000 dolarów amerykańskich. Organizatorka wydarzenia, Anna Wintour, jest także dyrektorem artystycznym Condé Nast, tytana mediów, który ostatnio zdecydował się na masowe zwolnienia. Jak donosi magazyn Variety, Wintour nie zadała sobie nawet trudu, aby zdjąć okulary przeciwsłoneczne i zwolnić dziennikarzy z magazynu muzycznego Pitchfork.

Jednak kroplą, która tak naprawdę przelała czarę goryczy, okazało się wideo opublikowane przez influenserkę Haley Kalil, która uczestniczyła w Gali Met. Wypowiedziała w nim bezczelną frazę błędnie przypisywaną Marii Antoninie, była ubrana w suknię na miarę Bridgertonów i powiedziała: „Niech jedzą ciastka!”. W tym czasie, gdy studenci protestują przeciw milczącemu współudziałowi ich uniwersytetu w zbrodniach dokonywanych w Strefie Gazy i grozi im zawieszenie i policyjne represje, cisza ze strony tych, którzy mają wszystko i nic nie ryzykują, dodatkowo wzmocnione obrazą tej chcącej być Marią Antoniną, wydaje się zabójcze.

Mimo że #Blockout2024 nie można nazwać rewolucją, w ciągu ostatnich tygodni doprowadził do tego, że wiele osób publicznych zabrało głos w tej sprawie. Nade wszystko, dało to młodemu pokoleniu możliwość przekazania jednoznacznej wiadomości reszcie świata: milczenie nie jest rozwiązaniem, albo cisza nie jest nigdy apolityczna i na tej podstawie będzie osądzana.

Autor:
Daphné B. | Tłumaczenie: Wiktoria Mucha

Źródło:
https://www.lapresse.ca/societe/chroniques/2024-05-19/la-guillotine-numerique.php

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE