2022-11-14 10:46:10 JPM redakcja1 K

Czy rodzicielstwo jest bardziej przerażające niż kiedykolwiek wcześniej?

Kiedy kilka lat temu 37-letnia Heather Marcoux spodziewała się przyjścia na świat jej pierwszego syna, razem z mężem założyli, że będzie to pierwsze dziecko z wielu.

W świecie pełnym niepewności młodzi ludzie zmagają się z pytaniem, czy aby na pewno zakładać rodzinę?

Kiedy kilka lat temu 37-letnia Heather Marcoux spodziewała się przyjścia na świat jej pierwszego syna, razem z mężem założyli, że będzie to pierwsze dziecko z wielu.

„Byliśmy pewni, że będziemy mieć więcej niż jedno”, mówi Marcoux, mieszkająca w Albercie, w Kanadzie. Jednak w dzisiaj, rodzice są przekonani o tym, że ich syn, który teraz uczęszcza już do szkoły podstawowej, nigdy nie będzie miał rodzeństwa. „Możemy zapewnić naszemu dziecku całkiem niezły standard życia”, mówi kobieta. „Ale gdybyśmy zdecydowali się na więcej dzieci, poziom tego standardu znacznie by opadł”.

Po części jest to decyzja finansowa. Nawet gdyby połączyć dochody Marcoux i jej męża, opieka nad dziećmi stanowi pewien problem, a oszczędzanie w jakikolwiek znaczący sposób jest niemożliwe. Jednakże postanowienie to związane jest również z brakiem wsparcia i wątpliwościami dotyczącymi przyszłości. 

„Myślę, że kolejne dziecko byłoby ciężarem, z którym nie moglibyśmy sobie poradzić”, mówi Marcoux. „Nikt nie chce myśleć o swojej powiększającej się rodzinie jako o ciężarze. Dziwnie tak nawet to nazywać. Ale w niektóre dni po prostu wydaje nam się, że to, co próbujemy zrobić z jednym dzieckiem, wydaje się niemożliwe. Jak mielibyśmy połączyć nasze codzienne życia z większą liczbą dzieci? Niektórzy członkowie rodziny są rozczarowani naszym wyborem, ale świat jest teraz inny”.

Światowy wskaźnik urodzeń spada. Te informację niekoniecznie można by było nazwać czymś zaskakującym, bowiem według danych zebranych przez organizację non-profit Population Reference Bureau z siedzibą w Waszyngtonie, wskaźnik ten spada już od lat 50. Jednakże w ostatnich latach spadek ten stał się szczególnie brutalny. W 2021 roku, globalny współczynnik dzietności wynosi 2,3 urodzeń na kobietę, a w 1990 roku, współczynnik ten wynosił 3,2. Nowe badanie Paw Research Center wykazało, że rosnący odsetek bezdzietnych dorosłych Amerykanów w wieku od 18 do 49 lat nie zamierza w przyszłości mieć dzieci. W każdym kraju Europejskim, dzietność w 2021 roku była niższa niż 2,1 urodzeń na kobietę, czyli niższa niż współczynnik powszechnie uważany za „stopę zastępowalności” populacji. W wielu z tych krajów wskaźniki urodzeń osiągnęły rekordowo niski poziom. 

Nietrudno jest sobie wyobrazić, dlaczego młodzi ludzie wahają się przed założeniem dużej rodziny. Osiągnięcie stabilności finansowej jest teraz trudniejsze niż kiedykolwiek. Jeden na dziesięciu Amerykanów, którzy nie przeszli jeszcze na emeryturę, twierdzi, że poziom ich finansów prawdopodobnie nigdy już nie dorówna temu sprzed pandemii, a Europie może grozić znaczna inflacja. W wielu miejscach, posiadanie domu jest tylko marzeniem ściętej głowy. Na całym świecie szerzą się niepokoje polityczne i społeczne, a do tego mamy kryzys klimatyczny. Łatwo jest mieć ponurą wizję przyszłości. 

„Najpewniejszym wyjaśnieniem jest wzrost niepewności”, mówi Daniele Vignoli, profesor demografii na University of Florence, uniwersytecie we Florencji, w swoim przemówieniu na warsztatach badawczych prowadzonych na platformie Zoom przez Europejski Instytut Uniwersytecki (European University Institute). 

„Rosnąca prędkość, dynamika i zmienność” zmian na wielu frontach, wyjaśnia, „sprawiają, że jednostkom coraz trudniej jest przewidzieć swoją przyszłość”. Niestabilność finansowa, zmieniający się klimat i niepokoje polityczne sprawiają, że wielu rodziców zastanawia się, na ile dzieci mogą sobie pozwolić. Zdjęcie: Getty Images 

I chociaż globalna stopa bezrobocia odbiła się po recesji, nie odbiła się równomiernie w różnych branżach i poziomach. „Nastąpił spadek dobrej pracy dla osób w gospodarstwach domowych o niższych i średnich dochodach. Praca związkowa, budownictwo, produkcja. Te prace nie wracały, są to stabilne, dobre miejsca pracy dla osób o niższym poziomie wykształcenia”, mówi Gemmill. Badanie przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych w 2019 roku wykazało, że utrata niektórych miejsc pracy, w tym pracy przy produkcji, miała większy wpływ na całkowity współczynnik dzietności niż ogólne bezrobocie. 

Gemmill dodaje, że wzrost liczby pracy na zlecenie i pracy zmianowej, takich, które generalnie nie wiążą się ze świadczeniami rodzinnymi, takimi jak opieka nad dziećmi lub opieka zdrowotna w krajach sprywatyzowanych, również stwarza pytania dotyczące przyszłej stabilności i wpływa na podejmowanie decyzji dotyczących rodzicielstwa. 

Niektórzy członkowie rodziny są rozczarowani naszym wyborem, ale świat jest teraz po prostu inny Heather Marcoux

Niepewność ekonomiczna rozciąga się z zatrudnienia, na sytuację mieszkaniową. Ostatnie badanie przeprowadzone przez naukowców z Centre for Pupulation Change na uniwersytecie w Southampton (University of Southampton) w Wielkiej Brytanii, wykazało, że założenie poparte danymi do około 2012 roku, że ludzie będą mieć własny dom przez urodzeniem dzieci, nie jest już prawdziwe. W rzeczywistości realia finansowe mogą teraz powodować, że młodzi ludzie będą musieli wybierać między posiadaniem domu a jednym lub większą liczbą dzieci. 

„Ta rozbieżność między posiadaniem domu a byciem rodzicem ma istotne konsekwencje dla rodzicielstwa w pojęciu ogólnym”, powiedziała w komunikacie prasowym główna badaczka, profesor Ann Berrington. „Jeśli jest tak jak zakładamy, że koszty posiadania domu coraz bardziej konkurują z kosztami związanymi z dziećmi, to jest to prawdopodobne, że ci, którym uda się kupić dom, mogą odłożyć w czasie lub nawet całkowicie zrezygnować z posiadania dzieci”.

Marcoux mówi, że presja związana ze spłatą kredytu hipotetycznego i utrzymaniem domu jest jednym z powodów, dla których nie zdecyduje się na więcej dzieci. Mówi, że przeraża ją myśl, że może się wydarzyć jakaś katastrofa, która wpędzi rodzinę w kryzys finansowy. Co więcej, dodaje Marcoux, martwi się, że nie jest w stanie zapewnić synowi wszystkiego co mu potrzebne. 

Rodzice z każdego pokolenia stresowali się innymi rzeczami, ale nowoczesne media oznaczają, że rodzice coraz częściej konfrontują się z przerażającymi wydarzeniami z całego świata. Zdjęcie z Getty Images

Społeczność naprawdę uległa erozji”

Dla przyszłych rodziców te obawy finansowe mogą być spotęgowane przez obawy związane z niepokojami politycznymi i społecznymi, zarówno lokalnymi, jak i globalnymi. To obawy, które mogą być dodatkowo zaostrzone przez stałą obecność mediów w naszym życiu, które mogą nasilać konflikty i podziały. 

Chociaż wojny i problemy polityczne były rzeczywistością dla prawie każdego pokolenia na całym świecie, dzisiejsi rodzice prawdopodobnie stoją w obliczu świata, który wydaje się znacznie bardziej przerażający niż świat ich własnych rodziców lub dziadków. Pomimo dłuższej niż kiedykolwiek oczekiwanej długości życia, udoskonalonej technologii i dostępu do nowoczesnej opieki zdrowotnej, wszechobecne media oznaczają, że jesteśmy bardziej świadomi wszystkich przerażających wydarzeń na świecie, od niedoborów żywności po strzelaniny w szkołach. 

Dane z najnowszego Global Peace Index, corocznego raportu opracowywanego przez Institute for Economics and Peace z siedzibą w Sydney, wykazują, że niepokoje społeczne na świecie wzrosły ponad dwukrotnie w ciągu ostatniej dekady, ze znaczącym wzrostem w samym 2020 roku, kiedy to wzrosły globalnie aż o 10%. 

Czterdzieści lat danych z krajów, które doświadczały konfliktów domowych, wykazuje, że współczynnik dzietności zwykle spada nawet o jedną trzecią w okresach niestabilności. Ludzie mają mniej dzieci, mówi Gemmill, kiedy są przerażeni tym, z czym będzie musiało się zmagać ich potomstwo. 

Marcoux uważa też, że podziały wpływają również na ludzi na poziomie sąsiedztwa. Mówi, że brakuje społeczności, co sprawia, że rodzicielstwo jest o wiele trudniejsze i bardziej samotne niż kiedyś. „Kiedy byłem dzieckiem jeszcze na początku lat 90., wszystkie mamy w okolicy nie pracowały. Wszyscy byli zawsze w pobliżu, znało się swoich sąsiadów, a społeczność oferowała wsparcie”, mówi. 

FAMILY TREE

Ta historia jest częścią serii „Family Tree” BBC, która bada problemy i możliwości, przed którymi stoją dziś rodzice, dzieci i całe rodziny, oraz to, jak będą kształtować one świat jutro. Więcej informacji znajdziesz w BBC Future.

Marcoux mówi, że nie czuje tego wsparcia, a izolacja we własnej społeczności zwiększa obawy współczesnego rodzicielstwa. W jednym badaniu z 2018 roku, dwie trzecie ankietowanych z pokolenia milenialsów w Stanach Zjednoczonych wyznało, że czują się odizolowani od własnej społeczności. To niefortunne wyniki, biorąc pod uwagę, że więzi społeczne są jednym z najsilniejszych predykatorów szczęścia. 

„Nie znamy nawet naszych sąsiadów. Myślę, że społeczność naprawdę uległa erozji”, mówi Marcoux. „A teraz, szczególnie, kwestie polityczne naprawdę wychodzą na pierwszy plan, a niektórzy tracą relacje z ludźmi, na których mogliśmy liczyć w przeszłości, ponieważ nasze przekonania, moralność i etyka po prostu nie są kompatybilne”.

Klimat niepewności

W ankiecie Paw Research, kiedy ludzie, którzy powiedzieli, że raczej nie będą mieć dzieci w przyszłości, zostali zapytani dlaczego, 5% wymieniło przyczyny środowiskowe. Ankieta przeprowadzona w 2019 roku przez serwis internetowy Business Insider wykazała, że blisko jedna trzecia Amerykanów, w tym prawie 40% osób w wieku od 18 do 29 lat, uważa, że pary powinny „rozważyć negatywne skutki zmian klimatycznych przy podejmowaniu decyzji o dzieciach”. 

Nie chodzi tylko o to, że rosnąca populacja zwiesza ślad węglowy ludzkości. Marcoux mówi, że obawia się, że następne pokolenie będzie cierpieć z powodu najgorszych skutków zmian klimatu i martwi się o wersję Ziemi, którą odziedziczy jej dziecko i potencjalne wnuki. 

Mówi, że kryzys klimatyczny tylko wzmacnia jej wybór, aby jej syn był jedynakiem. „Dlaczego miałbym wprowadzać kolejne dziecko do miksu, skoro czasami myślę o przyszłości i po prostu boję się o niego? Nie śpię w nocy, myśląc o tym, jaka będzie jest przyszłość”, mówi. „To kolejna rzecz, o której rozmawiamy z mężem bez przerwy. Zastanawia się, czy dokonaliśmy właściwego wyboru? Czy nie obciążamy naszego dziecka koniecznością radzenia sobie z konsekwencjami? Czy byliśmy samolubni?”.

To pytania nękające całe pokolenia, decydujące o tym, ile lub czy w ogóle mieć dzieci, w obliczu coraz bardziej desperackich doniesień o stanie planety. 

Pokonanie strachu oznacza głębokie, instynktowne podniecenie i niewątpliwy optymizm autorka Kate Morgan

„Nie pomyślałam o tym, że punkt zwrotny klimatu może pojawić się w czasie mojej największej aktywności jajnikowej”, pisze redaktorka Sierra Adventure, Katie O’Reilly, w artykule dla magazynu z 2019 roku, o zmaganiach jakim musi sprostać decydując się na zostanie matką jako dziennikarka zajmująca się sprawami środowiskowymi w dobie kryzysu klimatycznego. „Nie da się już zignorować faktu, że przyszłość potomstwa mojego pokolenia wygląda coraz bardziej ponuro. Jak mogłabym spojrzeć mojemu hipotetycznemu dziecku w oczy i przyznać, że dobrowolnie sprowadziłam je na ten chaotyczny, coraz bardziej niezdatny do zamieszkania świat? Że wiedziałam, że wszystkie jego ulubione zwierzęta z bajek wymierają?” 

Niepewny optymizm 

Kiedy to piszę, moje własne pierwsze dziecko wije się i ma czkawkę we mnie. Ciążę miałam cudownie nieskomplikowaną pod względem fizycznym. Jednakże psychicznie i emocjonalnie jestem po uszy w mętnych, mieszanych uczuciach związanych ze zbliżającym się rodzicielstwem. 

Myślałam, że w wieku 31 lat będę finansowo w innym miejscu. Moje kredyty studenckie nie są spłacane, a o ile poważne działania legislacyjne nic nie zmienią, prawdopodobnie nadal będę miała te długi dopóki moje dziecko nie pójdzie do przedszkola. Mieszkam na wsi w Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych, gdzie koszty utrzymania są niskie i mam łatwy dostęp do zdrowej lokalnej żywności po przystępnych cenach. Jednak dom wynajmuję, mieszkam daleko od rodziny i chociaż jestem członkinią kochającej społeczności sąsiadów, trudno jest pozbyć się uczucia nietrwałości. Martwię się o narodziny dziecka w czasie pandemii, w kraju, w którym pokój polityczny wydaje mi się wątły. Martwię się o tak wiele rzeczy. 

Pokonanie strachu oznacza głębokie, instynktowne podniecenie i niewątpliwy optymizm. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła spacerować z moim dzieckiem pośród przyrody, choć może być zniszczona, ukazując drogocenność drzew liściastych Appalachów, ciem i małży oraz głębokiego śniegu na stokach narciarskich. 

Mówię sobie, że po prostu zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zaznajomić, a nie straszyć, nasze dziecko z problemami świata, a następnie dać mu siłę, by uwierzyło, że może jeszcze jakoś mu pomóc. Rodzicielstwo jest przerażające, ale wydaje mi się, że to właściwy wybór dla mnie. W jakiś sposób wydaje mi się, że obie te rzeczy mogą być prawdziwe. 

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE