2024-05-06 20:38:02 JPM redakcja1 K

Od 30 lat grupa demonstrantów wciąż walczy o rowerzystów na londyńskich drogach

Pierwszy przejazd w 2011 roku był wyzwalający - a w tę niedzielę comiesięczna demonstracja świętuje kamień milowy.

Rowerzyści biorący udział w majowych protestach w 2002 r. w Londynie. Fot. David Levene/The Guardian

Trzynaście lat temu, jadąc przez centrum Londynu w drodze na spotkanie z przyjacielem pewnego wieczoru, znalazłem się w otoczeniu setek rowerzystów, niektórych trąbiących klaksonami, jednego robiącego karkołomne akrobacje, a nawet kogoś pokrytego światłami, grzmiącego bębnami i basem z mobilnego nagłośnienia. Pomimo tego, że byłem wystrojony w koszulę i najlepsze spodnie, byłem pod wrażeniem spontanicznej solidarności tej zróżnicowanej grupy, która, jak się później dowiedziałem, składała się głównie z obcych ludzi. Po tym, jak zostaliśmy wciągnięci w ich grupę, dotarliśmy do West Endu, podczas gdy inni uczestnicy ruchu zatrzymali się na chwilę, aby nas przepuścić, a zdezorientowani turyści i sprzedawcy patrzyli na nas. To było moje pierwsze doświadczenie z Critical Mass, comiesięcznym wydarzeniem organizowanym na całym świecie, które promuje bezpieczniejszą jazdę na rowerze poprzez wspólną jazdę. Jako nerwowy rowerzysta przyzwyczajający się do jazdy w Londynie, uczestnictwo w „przejeździe” dało mi rzadką szansę na krótkie doświadczenie tego, jak mogą wyglądać drogi w stolicy bez samochodów. To było niezwykle satysfakcjonujące. Oczekuje się, że w najbliższą niedzielę setki rowerzystów wezmą udział w 30. rocznicy pierwszego londyńskiego wydarzenia. Podobnie jak w 1994 roku, demonstracja będzie powtarzać przesłanie, że rowerzyści mają równe prawo do korzystania z dróg i że powinni mieć możliwość bezpiecznej jazdy. Choć liczba wypadków spada, według danych rządowych każdego roku na brytyjskich drogach ginie około 100 rowerzystów.

Przejazd demonstrantów w kwietniu 2014 roku. Fot. Janine Wiedel, photo library/Alamy

Zainspirowana rajdami organizowanymi w Stanach Zjednoczonych, Critical Mass stara się wyruszać z tego samego punktu startowego w ostatni piątek każdego miesiąca - w Londynie jest to South Bank, pod Waterloo Bridge. Pojawiają się różni kolarze, od aktywistów rowerowych i ekologów po tych, którzy chcą po prostu pojeździć dla zabawy. Nie ma zaplanowanej trasy, grupa po prostu podąża za kolarzami, którzy akurat znajdują się z przodu. Jeżdżąc powoli po mieście, rowerzyści zajmują tyle drogi, ile potrzeba, aby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo. Na stronie internetowej wyjaśniono: „Critical Mass nie jest organizacją ani grupą, ale ideą lub taktyką. Critical Mass pozwala ludziom odzyskać miasto za pomocą rowerów, po prostu zbierając się razem i przewyższając liczbę samochodów na drodze”. Nie ma wątpliwości, że przejazdy są uciążliwe. Na rondach i skrzyżowaniach kilku kolarzy wyjeżdża, aby zatrzymać ruch nadjeżdżający z bocznych ulic, dzięki czemu grupa może trzymać się razem. 

Czasami zakłócenia prowadzą do kłótni, czego byłem świadkiem podczas mojej pierwszej przejażdżki. Na szczęście spór między młodym rowerzystą a kierowcą został szybko zażegnany. Przejazdy często trwają kilka godzin, a ich hałas i kolory sprawiają, że mają reputację nieco żywiołowych. Fakt, że demonstracja w Londynie nadal istnieje, jest pewnym osiągnięciem, biorąc pod uwagę głośne próby jej ograniczenia lub nawet zakazania. W 2007 roku działania mające na celu zakazanie jej, o ile jej trasa nie zostanie wcześniej zgłoszona policji, zostały obalone, gdy Izba Lordów uwzględniła odwołanie od poprzedniego orzeczenia sądu apelacyjnego. Sąd uznał, że wydarzenie, które nie miało organizatorów ani ustalonej trasy i odbywało się na zasadzie „podążaj za moim liderem”, nie podlegało ustawie o porządku publicznym z 1986 roku. Nie jest łatwo zmierzyć, co osiągnęły 30-letnie londyńskie przejazdy, ale jej uczestnicy prawdopodobnie chcieliby wierzyć, że pomogły one zwiększyć widoczność rowerzystów. Twierdzą oni również, że pomogli zmienić stereotyp, zgodnie z którym rowerzyści na drogach miejskich wciąż stanowią mniejszość. Wydarzenie trwa, a w ten weekend grupa ludzi będzie świętować swoje prawo do bezpiecznego i przyjaznego dla środowiska korzystania z dróg. W symbolicznym akcie protestu, wielu z nich zsiądzie z rowerów podczas przejazdu, aby trzymać je nad głowami i przyłączyć się do tradycyjnego „podniesienia roweru” lub „salutu rowerowego” (prawdopodobnie na tle klaksonów samochodowych).

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE