2024-04-12 08:27:49 JPM redakcja1 K

„...I ty, księżuniu, co kutasa, Zawiązanego masz na supeł...”

Słowo: kryzys, w kontekście Kościoła Katolickiego, w Polsce i na świecie, odmawiane bywa coraz częściej i we wszystkich przypadkach. Zanim je wypowiemy, i później również, warto sobie zadawać pytanie: co rozumieć należy jako ów Kościół? Budynki? Ludzi? Zasady?

Foto: ampolska.com 


W tekście niniejszym nie zabraknie obsceniczności, więc upraszam P. T. Czytelników, aby nieletni, tudzież bardziej przewrażliwieni, zaniechali dalszej eksploracji gorszącego słowa. Autora usprawiedliwia, iż wszelkie „obscena” – to klasyka i cytaty. Nic ponadto. Jeden wiersz. Precyzując: dwa jego fragmenty, wybrane ze znacznie większej całości. Perełka polskiej poezji! W najlepszym gatunku. Julian Tuwim: „Całujcie mnie wszyscy w dupę!”...

Jako praktykujący katolik, prosiłem Ducha Świętego, aby mnie oświecił i zapobiegł, jeżeli pisanie prawdy o polskim środowisku katolickim, stanowi akt bluźnierczy i obrazić może Pana Boga. Piszę na kolanach i modlę się, aby kapłani, biskupi, arcybiskupi, oraz dewoci pod nich „podpięci” – Stwórcy służyli i ludziom. Wszystkim. Bez wyjątku. Aby powstrzymali się od wydawania sądów, który to przywilej Bogu przynależy! Aby nie dzielili populacji. Na stworzenia lepsze i gorsze. W zależności od ilości pochlebstw i stopnia bałwochwalstwa, od nich doznawanych. I jeszcze westchnienie, w intencji „funkcjonariuszy” polskiego Kościoła Katolickiego, jako instytucji: niechaj zaprzestaną paskudnej praktyki! Osobliwego rozdwojenia. Służenia słowem Bogu, natomiast myślą i czynami... demonom, które ich samych najmocniej trawią!

Kościół Katolicki – w rozumieniu Chrystusowego dzieła – to wierni. Wszyscy ochrzczeni. Zwłaszcza świeccy, których jest więcej, aniżeli „pomazańców” – samozwańczych „posiadaczy” monopolu na „sprzedawanie” tego, co de facto, do nich nie należy. Pana Boga... Dlatego informacje o kryzysie całej wspólnoty są nieco przedwczesne. Wśród przeciętnych wyznawców tejże religii, wciąż nie brak ludzi przyzwoitych. Ofiarnych. Wyzutych z pychy i bezczelności, charakterystycznej dla rozpasanego kleru. Naśladowców Zbawiciela szukać należy pośród Ludu! W kuriach biskupich dominują kupcy i karierowicze. Bankierzy. Dyplomaci, wyzuci z odwagi cywilnej. Gotowi na każdą nikczemność, jeżeli prowadzi do ich fortuny... W seminariach – zboczeńcy. W parafiach – mniej uzdolnieni próżniacy. Albo..., wręcz przeciwnie! Poczciwcy, nie poddający się specyficznym lekcjom pokory, polegającym na uprawianiu sodomii z przełożonymi o gejowskich potrzebach. Tacy mogą zapomnieć o karierze w strukturach kościelnej hierarchii! Dlatego, przed podjęciem decyzji o wstąpieniu do seminarium, warto przebadać... jelita. Nie, nie! To nie złośliwość przeze mnie przemawia! Dość poczytać wspomnień byłych kleryków, oraz kapłanów, którzy ten stan opuścili. 

Wiele atramentu wylano, aby dociec przyczyn wprowadzenia celibatu, co zaowocowało fiksacją wyświęconych, na puncie cielesności i seksualności człowieka. Znacznie poszerzyło spektrum i powszechność patologii u wymienionych, gdyż wyrzeczenie się własnej natury, która jest dziełem Pana Boga, a jej seksualność - nieodłącznym składnikiem, takie właśnie przynosi efekty. Tymczasem, słuchając kazań i innych wypowiedzi kapłanów, trudno oprzeć się wrażeniu, że ich umysły, w całości, zawładnięte są sprawami seksu i ludzkiego ciała. Nie może być inaczej, kiedy jednym dogmatem burzy się porządek natury, następnie udając, że ów imperatyw nabiera praktycznego wymiaru. Nie bez kozery będzie przypomnieć, iż celibat „zaordynował” papież Grzegorz VII, na Synodzie w Rzymie, w roku 1074. Encyklopedia katolicka podaje XII wiek, a zatem zdania w tym względzie są podzielone. 

Mniejsza o daty! Ważniejsze wydają się motywy takiego kroku. Otóż w istocie, nie czystość i wstrzemięźliwość miano na uwadze, acz proces ubożenia Kościoła Katolickiego, wskutek dziedziczenia dóbr przez kapłańskie potomstwo. Jedna decyzja i... problem seksu wśród księży został „rozwiązany”... Nazywając rzeczy po imieniu, za celibatem stoi zamiłowanie do dóbr materialnych i stawianie ich ponad wszystko inne. Nawet ludzkie życie. Właśnie ten rodzaj hipokryzji, w dużej mierze, odpowiada za obecny kryzys, gdyż od zmian ustrojowych w 1989 roku, władze kościelne w Polsce skupiają swe poczynania na agresywnej polityce ekonomicznej i nieustannym domaganiu się coraz to nowych subwencji od państwa, nie zaprzestając łupienia wiernych. Na zasadzie: „co łaska” za sakrament, ale nie mniej, niż... I tutaj kwoty bywają różne. Jeden z byłych kapłanów (10 lat stażu w sutannie), przyczyn upadku moralnego księży upatruje w luksusie, jaki został ofiarowany tej warstwie społecznej po upadku komunizmu. Szeregi alumnów zasilali przez lata niedojrzali chłopcy, którzy kapłański stan potraktowali jako sposobność wygodnego życia. Bezpiecznego. Pełnego atrakcji. Beztroski. Wyrzeczenia? Asceza? To tylko teoria, wtłaczana do świadomości naiwnym, w celu zachowania pozorów. Ów były kapłan, panaceum na kryzys w Kościele i odnowę moralną, dostrzega w kolejnych kilkudziesięciu latach prześladowań, na wzór tych, jakim Kościół Katolicki poddawany bywał przez komunistów. Tylko wówczas konformiści, karierowicze i zboczeńcy, być może, zechcą powstrzymać się przed wstępowaniem do seminariów. Ziarno oddzielone zostanie od plew! 

Głównym powodem upadku autorytetu Kościoła Katolickiego jest fakt, iż biskupi, arcybiskupi, kardynałowie i protegowani kapłani – w naukę Jezusa, od krzyża zwanego Chrystusem, nie wierzą! Nie wierzą w dobro, które nie pasuje do ich ludowych, pospolitych wyobrażeń piękna, mądrości, dobroci, szlachetności... Gdyby Jezus ponownie się pojawił, w ubogiej szacie, bez pieniędzy oraz ziemskiej władzy, i nie odpowiadał ich luksusowemu systemowi poznawczemu – ukrzyżowaliby Go po raz wtóry! Bez wahania! Gwoździe zawsze mają pod ręką! Dwa tysiące lat minęło, a oni uparcie wypatrują Zbawiciela pośród możnych tego świata! Słowa Ewangelii, które każdego dnia sami kierują do wiernych, spływają po nich, niczym wiosenny deszcz po trotuarze!

Za dużo nienawiści i pogardy we współczesnych duszpasterzach! Dla wszelkiej odmienności. A tam, gdzie nienawiść, niezależnie od przyczyn – tam Pana Boga nie ma! I ta wspomniana pogarda... Jako psycholog, byłem wolontariuszem w katolickiej fundacji. Oprócz wielu szlachetnych, pełnych gotowości do poświęceń osób, takie miejsce przyciąga ludzi, przepełnionych pychą, a ich celem bywają wyłącznie prywatne korzyści. Zafałszowanie swego prawdziwego wizerunku, poprzez specyficzny mechanizm obiegowych stereotypów i schematów, jakoby wskutek samej obecności tamże, zasługiwali na uznanie i podziw. To działa! Ileż tam niemiłych matron, w typie dewocyjnym, którym takie miejsce umożliwia dalsze zatruwanie świata pychą, nienawiścią, nietolerancją! A wszystko to za publiczny grosz! Oraz dzięki ofiarności tych, którzy pojęcia nie mają o rzeczywistej istocie, z pozoru szczytnej, działalności podobnych fundacji. Miliony, płynące od poprzedniej władzy szerokim strumieniem, spotęgowały zepsucie podejrzanych person, pokroju inkwizytora – arcybiskupa Jędraszewskiego, byłej kurator oświaty w Krakowie – opętanej seksem – Barbary Nowak i wielu innych. Nawiasem mówiąc, będąc wolontariuszem wspomnianej fundacji, tkwiłem sobie w błogiej nieświadomości, że wymieniona kurator Nowak i jej obskurantyzm światopoglądowy – to, w skrócie, zawartość umysłów księdza prezesa owej fundacji, oraz idee fixe klakierów, na co dzień drobnych krętaczy, oszustów i pseudo-intelektualistów. Panuje tam zasada, jak w PiS-ie. Kto uważa, że księżom nie wolno gwałcić dzieci, wykorzystywać naiwności maluczkich – ten wróg najgorszy! Zapałki i stos! Natomiast bezkrytycznie należy przyjmować ślinotok nienawiści, prostactwa i jawnego zaprzeczenia ewangelicznej nauce. O tej powszechnej nie wspominając...

Próżne będą lamenty, wyrażające żal, z powodu rezygnacji młodzieży z lekcji religii – dopóty z grona katechetów nie zostaną wykluczone jednostki, ślepo posłuszne przewodnikom duchowym, pokroju wyżej wymienionych. Dla awansu. Dla pieniędzy. Dla bezpieczeństwa wreszcie. Terror ideologiczny, poczyniony w małopolskiej oświacie przez kurator Nowak, nie ma precedensu. Moja praca z młodzieżą szkoły średniej, unaoczniła mi, jak wartościową ona jest. Uczciwość każe mi zaprotestować, jakoby nowe pokolenia bywały bardziej zdemoralizowane od poprzednich! Od religii odpychają młodzież fałsz i nienawistne gesty, wpisane w politykę oraz karierowiczostwo dorosłych. To oni wpychają młode pokolenie w ramiona Złego! Młodzi ludzie nie znoszą, kiedy ktoś usiłuje wciskać im ciemnotę i nieprawdę! Są wnikliwymi obserwatorami. Nie umknie ich uwadze, że piękne słowa umierają, nim opuszczą usta. Widzą, jak w praktyce wygląda „miłość wobec bliźnich”, wyrażana w podłych czynach i wykluczaniu niewygodnych. Potrafią wyciągać samodzielnie wnioski. Umieją dostrzec, że jedynym „bogiem”, dla większości moralizatorów, jest mamona! Połączona z władzą i ziemskim splendorem. Będąc wolontariuszem, zawiozłem onegdaj dwa piekielnie ciężkie worki z odzieżą, w ramach zorganizowanej zbiórki tejże, na rzecz ubogich. Do Caritasu. Jako dar od pewnej starszej pani. Bogata siedziba! Drzwi wejściowe otwarte. Wtargałem te wory do środka. Cóż, kiedy wejście na klatkę schodową zakratowane?! Masywna kłódka – niby symbol odgrodzenia się tych „dobroczyńców” od, w ich mniemaniu, mniej godnych. Nacisnąłem domofon. Odezwał się, pełen impertynencji, męski głos. W tle – wesołe rozhowory i wulgarne słowa. - „Niech zostawi i odejdzie!” - burknął mój niewidoczny rozmówca, gdy wyjawiłem cel swojego przybycia... Żałuję, iż nie powiedziałem, że chcę ofiarować dużą kwotę pieniędzy... Bez wątpienia reakcja byłaby inna... Może nawet załapałbym się na imprezę? 

Tak! Za masowym odchodzeniem młodzieży od religii i Boga stoją ci, którzy najgłośniej z powodu takiego stanu rzeczy ubolewają! A czynią to, bynajmniej nie z miłości do Pana, lecz w obawie utraty luksusu, fundowanego im przez biednych wiernych i rozrzutne państwo wyznaniowe, w jakim do niedawna żyliśmy. Nie należę przy tym do naiwnych, którzy w nowym rządzie upatrują szansy na normalizację. Władze kościelne w Polsce posiadają tak rozległe wpływy, iż każda świecka zwierzchność będzie im „powolna”. Czyli grzecznie obdarzy... funduszami! Z pieniędzy podatników. Różnica? Obecnie rządzący uczynią to po cichu. Aby część wyborców nie czuła się oszukana. Pan Bóg jest piękny! Biblia, Koran, Tora... Wszystkie święte księgi to potwierdzają. Niestety, na ziemi, przyjmuje często postać odpychającą. Nie tyle twarz, ile wrednego ducha. Jędraszewskich, kuratorek pokroju pani Nowak i wielu innych. Nienawistnych, pysznych. Zakłamanych, fałszywych. Uzurpatorów!!! „Właścicieli” Pana Boga... Materialistów. Młodych nie można w ten sposób oszukiwać! Oni potrzebują żywego świadectwa! Ducha prawdy! Zamiast pustosłowia. Dlatego niech przemówi klasyk:

 

„...Item ów belfer szkoły żeńskiej,

Co dużo chciałby, a nie może,

Item profesor Cy... wileński

(Pan wie już za co, Profesorze!)

I ty za młodu nie dorżnięta

Megiero, co masz taki tupet,

Że szczujesz na mnie swe szczenięta,

Całujcie mnie wszyscy w dupę!...”

 

I dalej:

 

„...Item ględziarze i bajdury,

Ciągnący z nieba grubą rentę

O, łapiduchy z Jasnej Góry,

Z Góry Kalwarii parchy święte,

I ty, księżuniu, co kutasa

Zawiązanego masz na supeł,

Żeby ci czasem nie pohasał,

Całujcie mnie wszyscy w dupę!...”

 

***

 

Tekst własny. Wykorzystano dwie strofy z wiersza Juliana Tuwima: „Całujcie mnie wszyscy w dupę!”, Wydanie: A. Piwowarczyk, Poznań, 1937

Autor:
Jacek Zyguła

Żródło:
Jacek Zyguła

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE