Jak numer 420 stał się międzynarodowym symbolem marihuany

Zdaniem magazynu TIME, w 1971 nastolatkowie Steve Capper, Dave Reddix, Jeffrey Noel, Larry Schwartz i Mark Gravich z Liceum San Rafael w Hrabstwie Marin w Stanach Zjednoczonych mieli w zwyczaju każdego dnia o 4:20 po południu palić marihuanę. 

W efekcie, numer ten stał się ich kodem oznaczającym palenie maryśki po szkole. Pięciu uczniów nazywało samych siebie „Waldos”, na cześć murku, na którym przesiadywali w czasach liceum. 

„Męczyły nas piątkowe mecze footballu z tymi wszystkimi osiłkami. Byliśmy tymi gośćmi, którzy woleli siedzieć pod trybunami paląc blanta i zastanawiając się, co my tu właściwie robimy”, powiedział Dave Reddix w wywiadzie dla TIME’a w 2017 roku.

Co więcej, nawet kultowy amerykański zespół rockowy The Grateful Dead zaczął promować ten termin. 

Jednakże z biegiem czasu powstały też inne teorie o pochodzeniu numeru 420. Zdaniem stacji CNN niektórzy ludzie sądzili, że odnosił się on do kalifornijskiego kodeksu karnego albo policyjnego kodu radiowego oznaczającego posiadanie marihuany (co jest dalekie od prawdy), inni sugerowali, że może być to odniesienie do Boba Dylana, ale on sam zaprzeczył jakiemukolwiek zaangażowaniu.

Obecnie 420 ma swoje „święto” 20 kwietnia, kiedy to producenci konopi i konsumenci spotykają się, aby świętować i palić marihuanę. I chociaż wielu wykorzystuje ten dzień, jako po prostu okazję do zapalenia trawki, zwolennicy używają go również do zgromadzenia się na rzecz legalizacji marihuany w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Wielu zwolenników reformy narkotykowej organizowało nawet imprezy w Australii, gdzie Free Cannabis NSW co roku organizuje pikniki w pobliżu CBD (Centralna dzielnica biznesowa Sydney), gdzie ludzie mogą zapalić i szerzyć wiedzę na temat legalizacji.

Działacz na rzecz konopi Chris Hindi, założyciel Free Cannabis NSW, powiedział prawnikom w Sydney, że chcą zakończyć ściganie osób palących trawkę i na nowo zdefiniować, co to znaczy używać jej w celach rekreacyjnych.

„Od strony rekreacyjnej, a nawet niekoniecznie rekreacyjnej – bo nie lubimy tego słowa. Wierzymy, że każde użycie jest lecznicze” – powiedział. Kontynuował: „Ludzie, którzy wracają do domu i palą, aby złagodzić stres lub mają drobne bóle. Cokolwiek to może być. Zwykli użytkownicy, którzy niekoniecznie umierają lub cierpią na śmiertelną chorobę, o tych ludziach się zapomina”.

Hindi dodał: „Próbujemy więc zdestygmatyzować używanie konopi indyjskich. Staramy się usunąć piętno leniwego ćpuna, które jest z tym związane”.

Według sondażu przeprowadzonego przez National Drug Strategy Household Survey (Badanie gospodarstw domowych w ramach krajowej strategii antynarkotykowej) w 2019 r. 41 procent Australijczyków popierało legalizację marihuany, przy czym 37 procent pozostawało przeciwnych, a 22 procent było niezdecydowanych.