2023-12-22 11:41:52 JPM redakcja1 K

Paryż: Alkohol, problemy psychiczne, brak stabilizacji społecznej… kim są „popychacze z metra”?

20 Minutes interesuje się profilem „popychaczy”, czyli osób, które wpychają użytkowników metra na tory

Na wszelki wypadek, jeśli na peronie nie są zamontowane drzwi siatkowe, zaleca się poczekanie na metro przy ścianie, a nie w pobliżu peronu. (Zdjęcie: A. Benayache/Sipa)

  • 42-letni Polak, w stanie zaawansowanej nietrzeźwości, został zatrzymany w niedzielę po tym, jak popchnął pasażera w kierunku torów. Został zatrzymany i przeniesiony do aresztu. 
  • Wydarzenia takie jak to pozostają na szczęście rzadkie w stolicy. Ostatni przypadek śmiertelny zanotowano w lipcu 2023 roku. 52 – letnia kobieta zmarła po tym, jak została popchnięta na tory na stacji RER B Cité Universitaire na południu Paryża, w momencie, w którym nadjeżdżał pociąg. Sprawca został zatrzymany i umieszczony w areszcie za morderstwo, a następnie przekazany do I3P, szpitala psychiatrycznego komendy policji.
  • Według psychiatry Erica Corbobesse’a, który stworzył profil psychologiczny „popychaczy z metra”, istnieją dwa typy sprawców: osoby „które wypiły zbyt dużo alkoholu” oraz „osoby które doświadczają poważnych problemów psychicznych” i które znajdują się „w bardzo niestabilnej sytuacji społecznej”.

Takie wydarzenia są rzadkie, ale ich nie brakuje. W niedzielę, 42-letni Polak w stanie znacznej nietrzeźwości, został zatrzymany w paryskim metrze po tym, jak popchnął pasażera w stronę torów. Około godziny 18 podejrzany, którego zachowanie było wyraźnie niespokojne, podszedł do mężczyzny w wieku 57 lat, znajdującego się na peronie 7. stacji Opéra i gwałtownie go popchnął. Na szczęście mężczyźnie udało się zachować równowagę i uniknąć zepchnięcia na tory. Napastnik został zatrzymany krótko później i umieszczony w areszcie. Otwarto śledztwo dotyczące „przemocy w stanie znacznej nietrzeźwości, bez stwierdzenia niezdolności do pracy”, przekazała paryska prokuratura. Podejrzany został przesłuchany przez policjantów w ostatni wtorek.

To typowy przypadek „popychacza” z metra. Takie zdarzenia są rzadkie, występujące kilka razy do roku, lecz potęgują niepewność pasażerów. Należy powiedzieć, że niektóre przypadki stanowią przedmiot poważnej dyskusji w mediach, zwłaszcza te, które zakończyły się fatalnie. W lipcu, kobieta w wieku 52 lat zmarła na skutek popchnięcia na tory na stacji RER B Cité-Universitaire, w momencie, w którym nadjeżdżał pociąg. Napastnik został aresztowany i umieszczony w areszcie za zabójstwo, a następnie przeniesiony do policyjnego zakładu psychiatrycznego I3P.

Jak ujawnił Le Parisien, mężczyzna po 40 jest recydywistą. Został zatrzymany już w październiku 2011 roku po tym, jak popchnął młodego mężczyznę na tory przy stacji metra Strasbourg-Saint-Denis na północy Paryża. Stwierdzono niepoczytalność, więc sprawcę hospitalizowano pod nadzorem przez pięć dni.

„Nie zawsze musi być tu chęć popełnienia morderstwa”

      Nie ma zbyt wielu badań na ten temat. W 1999 r. psychiatra Eric Corbobesse stworzył portret psychologiczny „popychaczy z metra” i przeanalizował dokumenty medyczne około trzydziestu autorów. Według niego motyw działania jest „mieszanką problemów medycznych i społecznych”, wyjaśnia redakcji. Lekarz zauważa, że istnieją „typowe profile”, które dzieli na dwie kategorie. Z jednej strony to osoby „zbyt pijane”, które przechodzą do akcji znajdując się w „pewnego rodzaju dezorientacji psychicznej”.

      Z drugiej strony „osoby, które doświadczają poważnych problemów psychicznych” i które znajdują się w „bardzo niestabilnej sytuacji społecznej”. „Nie zawsze jest tu chęć zabójstwa” podkreśla. „To osoby, które przez większość czasu doświadczają delirium i które, w danym momencie, wybiorą na peronie ofiarę, którą wezmą za diabła, kogoś, kto czyni zło i kogo trzeba wyeliminować. Każdy przypadek znacząco się od siebie różni”.

      Psychiatra obserwuje, że te przypadki dotyczą szczególnie „wszystkich wyrzutków”, którzy uciekają do korytarzy metra, „zwłaszcza osób bezdomnych w miejscach publicznych, coraz bardziej chorych i coraz bardziej agresywnych”. „Ta sytuacja stawia nam pytanie, jak opiekować się osobami o najbardziej niestabilnej sytuacji w Paryżu, które doświadczają psychicznych patologii”, podkreśla.

Ich działania nie są nieprzewidywalne

      Przez policjantów, którzy konfrontują się z tym problemem w terenie została przeprowadzona analiza. „W większości to mężczyźni nie są w pełni zdrowia psychicznego. Zatracają poczucie rzeczywistości, są posłuszni głosom, paranoicznym i szaleńczym urojeniom prześladowczym”, wyjaśnia redakcji Eric Henry, krajowy przedstawiciel policyjnego związku Alliance. „Mając średnio 20 – 40 lat, osoby te są często schizofrenikami, wyobcowanymi, odizolowanymi od społeczeństw, w niepewnej sytuacji społecznej lub mieszkaniowej. Nie mają już rodziny lub nie utrzymują z nią kontaktu. Przeważają bezdomni, bo metro, a zwłaszcza jego perony, są najczęściej ich domem”, obserwuje.

Inne badanie, przeprowadzone w 2005, skupia się na ośmiu przypadkach hospitalizacji w Centrum Paul-Guiraud à Villejuif (paryski departament Dolina Marny). Osoby te miały „skłonności do lub już popchnęły jedną lub więcej osób pod wagon metra”, między 1981 r. i 2005 r. Autorzy podkreślają, że osoby te wpisują się „w profil pacjenta schizofrenicznego bez miejsca zamieszkania, bez opieki”. Każdy z nich to „mężczyzna, wolny, nieposiadający dzieci”, około trzydziestki. Przytłaczająca większość „nie miała pracy w czasie dokonywania czynu” i pobierała „zasiłek dla dorosłych osób niepełnosprawnych”.

Zapytana w 2011 r. przez redakcję współautorka badania, psychiatra Magali Bodon-Bruzel, zauważyła, że trudno jest przewidzieć takie wydarzenia. „To problem z niebezpiecznie chorymi. Ich działania nie są nieprzewidywalne, jeśli zadbamy o nich szybciej, podamy leki, poddamy profilaktykę przeciwko psychozom”. Biorąc pod uwagę ostrożność, jeśli nie znajdujecie się na stacji metra typu zamkniętego, radzimy przesunąć się bliżej ściany lub środka, niż krawędzi peronu.

Do tej pory ani policja, ani Autonomiczny zarząd transportu paryskiego nie odpowiedziały na nasze pytania.

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.