Przesłuchanie w sprawie śmierci małego Piotrka - oskarżony grozi zeznającemu
Trwa proces w sprawie Marcina G. i Moniki M., którzy spowodowali śmierć swojego młodszego synka Piotrka.

Zdjęcie: Piotr Wierzbicki/newspix.pl
W marcu 2025 rozpoczął się proces Marcina G. i Moniki M. - rodziców dwóch braci, Filipa
i Piotra, których katowali od urodzenia. Około rok wcześniej doszło do interwencji służb
medycznych, kiedy ojciec Piotrka uderzył go pięścią w głowę, przez co stracił przytomność i
przestał oddychać. Chłopca udało się reanimować, ale trafił do szpitala w stanie krytycznym. Po
tych wydarzeniach rodzicom odebrano prawa rodzicielskie, a chłopcy zostali przekazani
rodzinom zastępczym.
Kilka miesięcy później stan małego Piotrka uległ nagłemu pogorszeniu, przez co
ponownie trafił do szpitala, w którym ostatecznie zmarł 20 maja 2024. Przyczyną była doznana
trauma fizyczna ze strony swoich biologicznych rodziców.
Marcin G. i Monika M. zostali oskarżeni o zabójstwo, a ich proces trwa od marca tego
roku. We wtorek 6 maja miało miejsce przesłuchanie w Sądzie Okręgowym w Legnicy, podczas
którego sędzia Bartłomiej Treter miał wysłuchać zeznań 10 świadków. W trakcie jednego z nich,
Marcin G. wykonał gest grożący zeznającemu zastrzeleniem. Natychmiastowo został wyrzucony
z sali.
Jednym ze świadków był pan Krzysztof, syn zmarłej znajomej Moniki G., u której
oskarżona często zostawiała starszego chłopca - Filipa. Powiedział, że wiedziała ona o jego
maltretowaniu w postaci bicia, przypalania kuchenką i zaklejania ust taśmą klejącą, kiedy płakał.
Informacje te udzielała jej sama oskarżona.
Następna rozprawa ma się odbyć pod koniec maja.
Dział: Społeczeństwo
Autor:
Gustaw Miotke
Źródło:
Tekst autorski