2023-01-02 11:41:19 JPM redakcja1 K

„Z wiekiem wzrasta odczuwalna prędkość przepływania czasu"

Bywa, że minuty mkną do przodu, czasem wręcz przeciwnie. Psycholog Marc Wittmann w szczegółowym wywiadzie wyjaśnia, dlaczego różnie odczuwamy czas, dlaczego z wiekiem biegnie coraz szybciej- i jak można jeszcze uzyskać nad nim kontrolę.

Fizycznie minuty, godziny i dni trwają zawsze tyle samo. Mimo to, czas odczuwa się inaczej. Bywa, że ciągnie się jak guma do żucia, czasem biegnie w siedmiomilowych butach. Marc Wittmann z Instytutu Badań nad Granicznymi Dziedzinami Psychologii i Psychohigieny na Uniwersytecie we Freiburgu bada, jak dochodzi do różnic w postrzeganiu- i co ma z tym wspólnego osobowość. 

WELT AM SONNTAG: Panie Wittmann, minął kolejny rok. Dlaczego ludzie mają wrażenie, że czas biegnie jakby galopem? 

Marc Wittmann: Z wiekiem wzrasta postrzegana prędkość upływu czasu. Wykazało to jedno z naszych badań z udziałem 500 osób w wieku od 17 do 94 lat. Od 60 do 70 roku życia większość ludzi osiąga jednak swego rodzaju plateau, gdzie czas już nie przyspiesza. 

WELT AM SONNTAG: Od czego o zależy?

Marc Wittmann: To ma sporo wspólnego z wiekiem oraz rutyną. Kiedy jesteśmy młodzi, doświadczamy wielu nowych rzeczy. Dzieci i młodzież często zmieniają się w ciągu roku. To właśnie te nowe doświadczenia i związane z nimi emocje są przechowywane pamięci. W ten sposób określamy nasze poczucie upływu czasu. Kiedy doświadczamy i zapamiętujemy więcej, czas wydaje się wolniej płynąć. Podczas weekendowego wyjazdu dwa dni wydają się znacznie dłuższe niż gdybyśmy spędzili je na kanapie. Ale ponieważ z wiekiem popadamy w większą rutynę, doświadczamy mniej nowych rzeczy- i mamy wrażenie, że znów minął kolejny rok. Badanie przeprowadzone przez psychologów z Chemnitz pokazuje: Osoby, które popadają w rutynę postrzegają czas szybciej niż osoby o bardziej zróżnicowanym życiu. 

WELT AM SONNTAG: Dla osób o szczególnie wypełnionych kalendarzach czas niejednokrotnie pędzi szybciej.

Marc Wittmann: Kiedy pracujemy zgodnie z kalendarzem nie doświadczamy zbyt wiele. Czas wydłuża się, gdy intensywnie emocjonalnie przeżywamy jakieś wydarzenia. 

WELT AM SONNTAG: Czasami gdy czekamy pięć minut, wydaje nam się, że trwa to wieczność. Dlaczego tak jest?

Marc Wittmann: Dzieje się tak dlatego, że w takich sytuacjach na coś się czeka- na odpowiedź z infolinii lub na koniec meczu sportowego. Im bardziej zwracamy uwagę na upływający czas, tym wolniej on upływa. Z perspektywy czasu wydaje się jednak,że tego momentu oczekiwania niemalże nie było, bo nic się wtedy nie wydarzyło. To jest właśnie paradoks czasu. 

WELT AM SONNTAG: Paradoks czasu?

Marc Wittmann: Gdy prowadzimy interesującą rozmowę wydaje nam się, że czas płynie bardzo szybko. Z perspektywy czasu rozmowa ta i tak wydaje się być bardzo długia, bo pamiętamy z niej wiele treści. Zwykle nie mam specjalnych wspomnień z czasu spędzonego w kolejce. Trzeba więc rozróżnić doświadczenie chwilowe od doświadczenia wspominanego. Ludzie odczuwają to bardzo różnie. To zależy od osobowości. 

WELT AM SONNTAG: Co to znaczy?

Marc Wittmann: W moich badaniach odkryłem dwa czynniki: Uważność i równowaga wewnętrzna. Zarówno jedno, jak i drugie prowadzi do większej ilości wspomnień oraz do zasobu pamięci, dzięki którym postrzegamy czas. Jeśli jesteśmy uważni, patrzymy spokojnie na teraźniejszość i na bycie z samym sobą. Jednak jeśli jesteśmy bardziej impulsywni, chcemy intensywnie korzystać z każdej chwili, być w innym miejscu gdzie jesteśmy lub mieć coś innego. Dla osoby impulsywnej czas ciągnie się w negatywnym sensie, jest niecierpliwy i szybko odczuwa nudę. To, czy ktoś jest do tego skłonny, zależy od wielu czynników, w tym od poziomu wykształcenia. 

WELT AM SONNTAG: Do jakiego stopnia?

Marc Wittmann: Osoby o lepszym wykształceniu i odnoszące sukcesy zawodowe są często mniej impulsywne i zorientowane na teraźniejszość, za to bardziej skoncentrowane na przyszłości. Muszą być. Aby odnieść sukces, nie można tylko hedonistycznie konsumować i żyć chwilą. Trzeba też mieć na uwadze dłuższą perspektywę.

WELT AM SONNTAG: Dlaczego podczas pandemii czas dla wielu wydawał się łynąć wyjątkowo powoli? 

Marc Wittmann: Patrząc wstecz, zdarzyło się przecież bardzo wiele, i dlatego mamy tyle wspomnień. W sumie to było jak byśmy byli w jakimś apokaliptycznym filmie. Najpierw przerażające doniesienia w mediach, potem zamknięcie i przymusowe trzy miesiące w domu, powolny powrót do normalności, potem znów zaostrzenie przepisów. Życie zawodowe i prywatne było w rozsypce. Ale badanie wykazało, że dla tych, którzy mimo pandemii byli zatrudnieni i dobrze osadzeni społecznie, czas mijał jeszcze szybciej niż wcześniej. Inaczej było w przypadku osób, które straciły zatrudnienie i kontakty towarzyskie. Kiedy jest nam źle, postrzegamy czas jako ciągnący się. 

WELT AM SONNTAG: Jak znaleźć więc idealne tempo?

Marc Wittmann: Poprzez zrównoważoną perspektywę czasową. Po prostu trzeba nauczyć się przełączać między chwilą, która trwa a myślami o przyszłości. Jeśli jesteśmy nastawieni tylko na termin, czyli na przyszłość, to tracę sens życia. Pamięć epizodyczna, czyli wewnętrzny film, jest tym, co buduje historię naszego życia. Równowaga między perspektywami teraźniejszości i przyszłości jest niezwykle ważna dla naszego własnego szczęścia.

WELT AM SONNTAG: Jak nauczyć się tego balansu?

Marc Wittmann: Osobom, które są zbyt zorientowane na teraznieszości może pomóc spojrzenie na małe sukcesy. I odwrotnie- ci, którzy zbyt mało uwagi poświęcają obecnej chwili, powinni bardziej wczuć się w tu i teraz i po prostu pójść do kina i spotkać się ze znajomymi, jakkolwiek banalnie to brzmi. 
WELT AM SONNTAG: Można zatrzymać czas?

Marc Wittmann: Cóż, jesteśmy częścią wszechświata, w którym czas płynie a biologiczne istoty starzeją się. Wypoczynek pomaga na chwilę zatrzymać czas. W piękne niedzielne popołudnie słuchamy muzyki, czytamy książkę, myślimy o różnych sprawach. Traci się wtedy poczucie czasu. Jest to stan, który nie tak łatwo osiągnąć w codziennym życiu. Żyjąc w chwili obecnej, mamy większą kontrolę nad czasem. 

WELT AM SONNTAG: Wielu ludzi uświadamia sobie wtedy, jak bardzo są w rzeczywistości zmęczeni.

Marc Wittmann: To nie jest tak, że weźmiemy pigułkę albo naciśniemy guzik i już. Jeżeli całymi dniami pędzimy jak szaleni, to trudno się przestawić. Niektórym po pracy pomaga spacer, innym dobrze robi lampka wina lub serial. Pierwszym krokiem jest znalezienie czegoś, co pomoże nam odnaleźć spokój. Wypoczynek wymaga odpowiedniej przestrzeni. Jest to pozytywny odpowiednik nudy. Jeżeli je zniesiemy i przebrniemy przez nie, zaczyna się samoświadomość. 

WELT AM SONNTAG: Czy czas obecnie dodatkowo przyspiesza?

Marc Wittmann: Nie ma żadnych długoterminowych badań na ten temat. Istnieją jednak załamania w historii, które zmieniły nasz pogląd na świat. Przy uprzemysłowieniu ludzie nagle mieli poczucie, że już nie nadążają. Obecnie jest to cyfryzacja. Badamy, jak wpływa ona na nasze postrzeganie czasu. Zakładamy, że stajemy się bardziej niecierpliwi. Czas oczekiwania łatwo zniwelować dzięki telefonom komórkowym, w każdej chwili mamy do dyspozycji rozpraszacze. To może zmienić sposób, w jaki radzimy sobie z pustym czasem. 

WELT AM SONNTAG: Jak to wygląda w innych kulturach?

Marc Wittmann: Czas i kalendarze są oczywiście obecne na całym świecie. Psycholog społeczny Robert Levine badał, jak rozumienie czasu właściwego i czasu zegarowego różni się w kulturach. W uprzemysłowionym świecie żyjemy w dużej mierze według czasu zegarowego. Orientujemy się według stałych punktów w czasie. W innych kulturach, na przykład w Indiach, często żyjemy bardziej zgodnie z właściwym czasem i pozwalamy rzeczom trwać tak długo, jak tego potrzebują. Takie różnice widoczne są również między miastem a wsią. 

WELT AM SONNTAG: Co nam to mówi?

Marc Wittmann: Orientacja względem czasu zegarowego tworzy dobrobyt, orientacja względem czasu własnego tworzy dobre, emocjonalnie przeżyte życie. Tutaj również potrzebujemy równowagi. Podczas pracy kontroluje nas zegar. Na urlopie i w czasie wolnym dobrze jest dać rzeczom przestrzeń - i nie planować ich poprzez terminy.

Informacje o osobie

Marc Wittmann, urodzony w Monachium w 1966 roku, studiował psychologię i filozofię na Uniwersytecie we Fryburgu w Szwajcarii. W 2007 roku uzyskał habilitację w Instytucie Psychologii Medycznej na Wydziale Medycznym Uniwersytetu w Monachium. Wittmann bada, jak funkcje psychiczne i uczucia wpływają na postrzeganie czasu.

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE