Jak oni tego nie wygrali? Pogoń wypuszcza dwubramkowe prowadzenie z rąk i kończy mecz z Wartą remisem
Na Stadionie im. Floriana Krygiera doszło do starcia drużyn, które nie wygrały trzech ostatnich ligowych meczów. Jeszcze do 82. minuty Portowcy byli o krok przełamania, bowiem prowadzili 3:1. Jednak podopieczni Dawida Szulczka dokonali prawdziwej remontady, doprowadzając do wyrównania w ciągu ostatnich 10 minut gry.
Screen: Canal+Sport
78 strzałów oddała Pogoń w 3 ostatnich meczach. Podopieczni Jensa Gustafssona wygenerowali łączną statystykę xG na poziomie 5,97. Jednak w starciach z Rakowem, Stalą i Górnikiem Zabrze zdobyli oni raptem 3 bramki – dwa razy mniej niż wg statystyki goli oczekiwanych.
Co więcej, Portowcy w tych spotkaniach zdołali wywalczyć zaledwie punkt, kiedy to jeszcze przed przerwą na kadrę zremisowali 1:1 przed własną publicznością z mistrzem Polski, Rakowem Częstochowa. Dwa ostatnie spotkania – ze Stalą i Górnikiem – Pogoń przegrała i po raz pierwszy od połowy sierpnia poniosła dwie porażki z rzędu.
Punkt w trzech ostatnich meczach zdobyła również Warta. Podopieczni Dawida Szulczka jedyne oczko wywalczyli przy Łazienkowskiej w Warszawie, gdzie zremisowali z Legią 2:2. Z kolei przed własną publicznością w Grodzisku Wlkp. Zieloni ponieśli dwie porażki – 0:2 z Puszczą i 1:2 z Jagiellonią.
Podopieczni Dawida Szulczka z Jagą przegrali w poprzedni piątek, a już kilka dni później ponownie mierzyli się z wiceliderem Ekstraklasy – tyle że tym razem w Białymstoku – w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Po dość bezbarwnym meczu Warta przegrała 0:2 i nie udało jej się po raz pierwszy od 54 lat awansować do ćwierćfinału krajowego pucharu.
Pogoni zaś po raz pierwszy od 7 lat znalazła się w najlepszej ósemce Pucharu Polski. Co więcej, to dopiero drugi raz od 2010 roku i udziału Pogoni w finale, kiedy to Portowcy awansowali do ćwierćfinału krajowego pucharu.
Portowcy po zaciętym, trwającym 120 minut, boju pokonali Górnika Zabrze 2:1. Tym samym, podopieczni Gustafssona zrewanżowali się zabrzanom za ligową porażkę 0:1, która miała miejsce kilka dni wcześniej.
Swój ostatni wyjazdowy mecz Zieloni rozpoczęli od wyjścia na prowadzenie w ciągu pierwszych 10 minut. Wówczas, w starciu z Legią (2:2), wynik spotkania już w 7. minucie otworzył Tomas Prikryl.
W wyjazdowym starciu z inną czołową drużyną historia ta się powtórzyła. W 9. minucie, piłkę głową po dośrodkowaniu z lewego skrzydła w bramce umieścił Maciej Żurawski. Był to 8. w karierze gol 22-latka w barwach Warty i drugi zdobyty przeciwko Pogoni – klubowi, którego Żurawski jest wychowankiem.
screen: Ekstraklasa / YouTube
Niemal kwadrans później Portowcy mogli doprowadzić do wyrównania. W 23. minucie, Leonardo Koutris płasko wstrzelił futbolówkę na pole karne z lewego sektora. Uderzenie ,,z pierwszej piłki’’ oddał ustawiony tuż przed bramką Efthymis Koulouris, jednak Grek przycelował prosto w poprzeczkę.
screen: Ekstraklasa / YouTube
Ostatecznie, podopiecznym Jensa Gustafssona do wyrównania udało się wyprowadzić dopiero pół godziny później. W 50. minucie, Mariusz Fornalczyk zebrał wybitą poza pole karne piłkę z rzutu rożnego.
Mający przed sobą sporo miejsca 20-latek pokusił się o uderzenie z dystansu, a piłka po drodze odbiła się od Dimitrosa Stavropoulousa i zmieniając tor lotu wylądowała w bramce. Zmylony Adrian Lis mógł jedynie odprowadzać futbolówkę wzrokiem.
screen: Ekstraklasa / YouTube
Nieco ponad 10 minut później, pinball ze strony obrońców Warty zakończył się wejściem piłki w jej pole karne. Z jego prawej strony futbolówkę w kierunku wbiegającego na dalszy słupek wstrzelił Efthymisa Koulourisa wstrzelił Kamil Grosicki
Grek nie zdążył jednak dopaść do piłki, bowiem podanie kapitana Pogoni na wślizgu przeciął Jakub Bartkowski. Interwencja 32-latka okazała się jednak niefortunna, gdyż na wślizgu wbił on piłkę do własnej bramki.
Obrońca Warty zdobył bramkę samobójczą w meczu z drużyną, w barwach której rozegrał 111 meczów. Bartkowski do Pogoni trafił zimą 2019 roku z Wisły Kraków i po 4 latach, zimą 2023 roku opuścił Szczecin na rzecz Lechii Gdańsk.
screen: Ekstraklasa / YouTube
W 78. minucie, Kamil Grosicki ,,dwójkowo’’ rozegrał piłkę z Luką Zahoviciem, a następnie przedarł się z piłką przez Dawida Szymonowicza i z bliskiej odległości przymierzył lewą nogą przy bliższym słupku. 35-latek przełamał serię trzech ligowych meczów bez zdobytej bramki.
screen: Ekstraklasa / YouTube
I kiedy wydawało się, że Portowcy pewnie zmierzają w kierunku pierwszego od 28 października domowego zwycięstwa w Ekstraklasie, podopieczni Szulczka niespodziewanie złapali kontakt.
W 82. minucie, Jakub Kiełb posłał dalekie podanie z rzutu wolnego na pole karne, a do piłki najwyżej wyskoczył Dimitros Stravropoulous. Grecki stoper uderzeniem głową umieścił futbolówkę w siatce i zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie Ekstraklasy.
screen: Ekstraklasa / YouTube
Bramka kontaktowa zadziałała pobudzająco na zawodników Warty. Na samym początku doliczonego czasu gry, Dario Vizinger wypatrzył wybiegającego na wolne pole Kajetana Szmyta i posłał do niego prostopadłe podanie.
21-latek przyjął futbolówkę w polu karnym i po zejściu na prawą nogą umieścił ją przy dalszym słupku bramki. Dla wychowanka Warty był to szósty gol w tym sezonie Ekstraklasy i już teraz podwoił on cały swój dorobek z poprzedniego sezonu.
W sezonie 2022/23, Szmyt w 31 meczach zdobył 3 bramki. Teraz, reprezentant Polski do lat 21 ma na koncie dwa razy więcej trafień już po 18 spotkaniach. Cztery z nich Szmyt zdobywał za sprawą rzutów karnych.
screen: Ekstraklasa / YouTube
Choć żadnej z drużyn nie udało się wrócić na zwycięski szlak, piłkarze Warty mogą traktować remontadę w Szczecinie jak wygraną. Nie licząc tegorocznych beniaminków, Pogoń wciąż jednak pozostaje zaledwie jedną z trzech drużyn w obecnej stawce, której Zielonym nie udało się jeszcze od momentu powrotu do Ekstraklasy.
Od 2020 roku, doszło do ośmiu spotkań pomiędzy tymi drużynami. Bilans tych starć wynosi 4 remisy i 4 zwycięstwa Pogoni. Portowcy jednak znacznie częściej z Zielonymi triumfowali w Grodzisku Wlkp., bowiem był to już trzeci remis pomiędzy tymi ekipami w Szczecinie.
Warciarze mogą jednak nie mieć już szansy na przełamanie tej serii w przyszłym sezonie, bowiem w tym roku na poważnie zamieszali się w walkę o utrzymanie. Jeżeli otwierająca strefę spadkową Puszcza pokona w poniedziałek Widzew, zrówna się z Wartą punktami i dzięki zwycięstwu w bezpośrednim starciu 2:0 przeskoczy Zielonych w tabeli.
Przy najgorszym możliwym scenariuszu, a więc zwycięstwie Puszczy, Cracovii, Korony i min. remisie Piasta, podopieczni Dawida Szulczka znaleźliby się na otwierającym strefę spadkową 16. miejscu.
Zieloni zmagania w 2023 roku zakończą wyjazdem do Zabrza, gdzie w przyszły piątek, 15 grudnia o godz. 18 zmierzą się z Górnikiem. Jeżeli podopieczni Szulczka wywiozą z Górnego Śląska co najmniej punkt, wyrównują oni najlepszą wyjazdową serię Warty od czasu jej powrotu do Ekstraklasy.
Od 5 kwietnia 2021 do 6 sierpnia 2021, na przełomie sezonów 2021/22 Warta na wyjeździe nie przegrała 6 kolejnych spotkań. W tym czasie, Zieloni odnieśli 4 zwycięstwa i 2 remisy. Co ciekawe, seria ta została zapoczątkowana zwycięstwem w Zabrzu z Górnikiem 2:1.
Obecna seria wyjazdowych meczów bez porażki Warty wynosi 5 spotkań. Od czasu przegranej w Lubinie z Zagłębiem 0:1, podopieczni Szulczka w delegacji odnieśli 2 zwycięstwa i zanotowali 3 remisy.
Dla Pogoni zaś remis z Wartą był już trzecim z rzędu domowym meczem w Ekstraklasie bez wygranej. To wyrównanie najgorszej serii Portowców pod wodzą Jensa Gustafssona z przełomu rundy jesiennej i wiosennej sezonu 2022/23.
Wówczas, Duma Pomorza zremisowała u siebie 1:1 z Piastem, a następnie przegrała 1:4 z Górnikiem Zabrze i 0:2 ze Śląskiem Wrocław. Obecna seria domowych meczów bez zwycięstwa wynosi dwa remisy i jedną porażkę.
Pogoń swój ostatni mecz w tym roku rozegra w Łodzi. Zespół prowadzony przez Jensa Gustafssona zmierzy się tam z Widzewem. W XXI wieku, Portowcy z RTS-em na wyjeździe ścierali się siedmiokrotnie i odnieśli zaledwie dwie wygrane.
Dział: Nożna
Autor:
Maciej Bartkowiak