2023-12-11 12:14:38 JPM redakcja1 K

Kompromitacja Lecha Poznań. Kolejorz z drugą domową porażką z rzędu

Niedzielne granie w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy rozpoczęło się w Poznaniu. Przy Bułgarskiej mierzyli się ze sobą świeżo upieczeni ćwierćfinaliści Pucharu Polski – Lech oraz Piast. Piłkarze Kolejorza nie tak wyobrażali sobie pożegnanie ze swoimi kibicami w 2023 roku. Gliwiczanie odnieśli drugie w historii wyjazdowe zwycięstwo nad Lechem i przełamali serię sześciu zremisowanych meczów z rzędu.

fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.pl

Każdy z 5 dotychczas rozegranych meczów 18. kolejki kończył się remisem. Kto, jak nie Piast mógł zadbać o podtrzymanie tego trendu. Gliwiczanie w 16 dotychczas rozegranych spotkaniach zremisowali aż 12 z nich. 

Podopieczni Aleksandara Vukovicia mieli zatem przed sobą aż 18 meczów, by wyrównać rekord Pogoni Szczecin. W sezonie 1993/94 ówczesnej I ligi Portowcy zremisowali aż 19 razy w 34 meczach.

Po raz ostatni, Piast w Poznaniu jakiekolwiek punkty wywalczył przed niemal trzema laty. W marcu 2021 roku, spotkanie obu drużyn przy Bułgarskiej zakończyło się bezbramkowym remisem. Dwa kolejne starcia tych zespołów w stolicy Wielkopolski kończyły się zwycięstwami Kolejorza 1:0.

Co więcej, w czterech ostatnich meczach tych drużyn przy Bułgarskiej Piast nie zdołał zdobyć choćby jednej bramki. Po raz ostatni, gliwiczanie w Poznaniu z gola cieszyli się 1 września 2018 roku, kiedy to zremisowali 1:1.

Dodatkowo, w stolicy Wielkopolski Piast zanotował zaledwie jedno zwycięstwo na poziomie Ekstraklasy. W 6. kolejce sezonu 2015/16, prowadzeni przez Radoslava Latala gliwiczanie pokonali pogrążonych w kryzysie mistrzów Polski 1:0. W 13 pozostałych meczach przy Bułgarskiej Piast przegrał aż 9 razy i tylko czterokrotnie remisował.

Oba zespoły przystępowały do niedzielnego spotkania niecałe trzy doby po swoich bojach w 1/8 finału Pucharu Polski. Piast pokonał w Gubinie walczącą o utrzymanie w III lidze Carinę 5:2, Lech zaś najmniejszym kosztem wygrał w Gdyni z liderem I ligi, Arką 1:0.

Zarówno Lech, jak i Piast swoje ćwierćfinałowe mecze Pucharu Polski rozegrają przed własną publicznością. Kolejorz w hitowym starciu zmierzy się z Pogonią Szczecin. Na równie mocnego przeciwnika trafili podopieczni Aleksandara Vukovicia, bowiem w Gliwicach podejmą oni mistrza Polski, Rakowa Częstochowa.

Piłkarze Piasta mieli jednak 9 godzin więcej czasu na odpoczynek, bowiem swoje spotkanie zakończyli przed godziną 14. Podopieczni van den Broma zaś mecz z Arką zakończyli dopiero ok. godziny 23.

Pierwszy gwizdek w niedzielnym spotkaniu wybrzmiał o 12:30 i przez pierwsze pół godziny zawodnicy obu drużyn wyglądali, jakby myślami byli jeszcze w łózkach. Dość powiedzieć, że pierwsza warta uwagi sytuacja miała miejsce w 40. minucie.

Ustawiony na prawym skrzydle Damian Kądzior otrzymał podanie od Miłosza Szczepańskiego, po czym poprowadził piłkę do lewej nogi i oddał strzał ze skraju pola karnego. 31-latek uderzył w światło bramki, jednak prosto w ustawionego na jej środku Bartosza Mrozka.

screen: Ekstraklasa / YouTube

Był to jedyny celny strzał Piasta w pierwszej połowie, podobnie zresztą, jak w przypadku zawodników Lecha. Gospodarze ciśnienie swoich przeciwnikom podnieśli jedynie w 41. minucie.

Ali Gholizadeh zagrał prostopadle do wbiegającego w pole karne Joela Pereiry. Portugalczyk z wysokości linii końcowej wstrzelił piłkę do środka, jednak nikt nie zamknął jego podania. Zagrożenie zażegnał Ariel Mosór, który wybił poza ,,szesnastkę’’ Piasta.

Kilkadziesiąt sekund później, Mikael Ishak wywalczył piłkę w bocznym sektorze, a Barry Douglas zagrał prostopadle do ustawionego tuż przed polem karnym Kristoffera Velde.

Norweg zszedł z piłką do lewej nogi, ,,nawijając’’ przy tym Arkadiusza Pyrka i po chwili oddał uderzenie z bliskiej odległości. Strzał okazał się jednak niecelny, bowiem futbolówka przeleciała obok dalszego słupka bramki Piasta.

W 60. minucie, w drugim domowym meczu z rzędu na listę strzelców wpisać mógł się Jesper Karlstrom. Ustawiony na wysokości bliższego słupka Szwed uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Futbolówkę zmierzającą w kierunku dalszego słupka sparował jednak Karol Szymański.

Napór zawodników Kolejorza nie ustawał. Kilkadziesiąt sekund później, Radosław Murawski zagrał po ziemi do znajdującego się na 10. metrze Filipa Marchwińskiego. 21-latek źle jednak przyjął piłkę, w efekcie czego przechwycili ją otaczający go defensorzy Piasta.

Zawodnicy z Gliwic dopiero w ostatnim kwadransie podstawowego czasu gry przenieśli się pod bramkę Lechitów. W 77. minucie, do uderzenia głową po centrze ze skraju pola karnego dopadł Michael Ameyaw.

23-latek wpisał się na listę strzelców w czwartkowym meczu Pucharu Polski z Cariną Gubin (5:2). W niedzielne popołudnie nie udało mu się jednak zdobyć gola w drugim kolejnym meczu, bowiem piłkę po jego strzale poza linię końcową sparował Bartosz Mrozek.

Kilkadziesiąt sekund później, po ,,krótkim’’ rozegraniu rzutu rożnego, z lewego sektora na pole karne zacentrował Jakub Holubek. W kierunku uderzenia głową złożył się Tomas Huk, jednak nie dopadł on do strzału, bowiem padł na murawę.

Czech zaczął się domagać się odgwizdania rzutu karnego, sugerując, że znajdujący się za jego plecami Mikael Ishak pchął swojego przeciwnika. Po chwili, sędzia Karol Arys otrzymał sygnał od wozu VAR, że coś jest na rzeczy i wstrzymał grę.

Sędziowie VAR przez kilka minut analizowali najpierw, czy momencie dośrodkowania Huk nie znajdował się na pozycji spalonej. Kiedy okazało się, że Huk był ustawiony prawidłowo, arbiter główny podbiegł do monitora i spędził kolejne kilkadziesiąt sekund na analizie.

Po obejrzeniu kilku powtórek, Arys zdecydował się wskazać na ,,wapno’’. Do ,,jedenastki’’ podszedł ich etatowy wykonawca, Patryk Dziczek i po raz kolejny się nie pomylił. 25-latek pewnym strzałem pokonał Bartosza Mrozka i zdobył piątego gola w tym sezonie Ekstraklasy.

Licząc wszystkie rozgrywki, była to siódma bramka wychowanka Piasta w tym sezonie i szósta po uderzeniu z 11 metrów. Jedyną bramkę z gry Dziczek zdobył w miniony czwartek, w wygranym 5:2 meczu Pucharu Polski z Cariną Gubin.

Zawodnicy Lecha desperacko rzucili się do ofensywy. W 88. minucie, Filip Marchwiński zagrał głową do ustawionego w polu karnym Mikaela Ishaka, lecz nie przyjął on dobrze piłki.

Szwed miał jednak dużo szczęścia, bowiem Tomas Huk nie trafił w futbolówkę, w efekcie czego dopadł do niej Filip Marchwiński. 21-latek oddał mocny strzał prawą nogą, z którym jednak poradził sobie Karol Szymański.

Sędzia Arys doliczył do tego spotkania aż 9 minut, a w 4. minucie doliczonego czasu gry Lechici mieli w swoich nogach piłkę meczową. Po uderzeniu sprzed pola karnego Afonso Sousy, odbita przez jednego z zawodników Piasta piłka wylądowała pod nogami ustawionego z lewej strony ,,szesnastki’’ Kristoffera Velde.

Norweg oddał strzał prawą nogą, który jednak został zablokowany przez Patryka Dziczka. Piłkarze Lecha natychmiast ruszyli w kierunku arbitra, sugerując, że kapitan Piasta zagrał piłkę ręką. Sędzia Arys pozostał jednak niewzruszony.

Po raz pierwszy od lipca 2022 roku, Lech przegrał drugi domowy mecz w Ekstraklasie z rzędu. Wówczas, Kolejorz na inaugurację sezonu 2022/23 poniósł porażkę 0:2 ze Stalą Mielec, a dwa tygodnie później uległ 1:3 Wiśle Płock.

Piast zaś zanotował już 11. mecz z rzędu bez porażki. Od czasu przegranej ze Śląskiem 0:1 w 9. kolejce, podopieczni Aleksandara Vukovicia odnieśli 5 zwycięstw (z czego 3 w Pucharze Polski) i zanotowali aż 6 remisów. Remisy te miały miejsce w 6 ostatnich ligowych meczach, wobec czego gliwiczanie w Poznaniu przełamali tę serię.

Nie dość, że Lechici w kompromitującym stylu pożegnali się z własną publicznością, to w dodatku odnieśli dopiero drugą domową porażkę z Piastem w historii potyczek tych drużyn w Ekstraklasie.

Kolejorz zmagania w 2023 roku zakończy wyjazdem do Radomia, gdzie w trzech dotychczasowych meczach na poziomie Ekstraklasy nie zanotował jeszcze ani jednego zwycięstwa.

Mimo zdobycia zaledwie 9 punktów w 7 ostatnich meczach, Lechici po 18. serii gier i tak nie opuszczą już ligowego podium. Ta sytuacja może się jednak zmienić, jeżeli Lech w przyszłą sobotę przegra wyjazdowe starcie z Radomiakiem.

Wówczas, nie będzie już żadnych argumentów, by dalej trzymać na stanowisku trenera Johna van den Broma. Ostatni gwóźdź do trumny Holendra może wbić jego jeszcze niedawny asystent, Maciej Kędziorek, który wraz z końcem listopada opuścił Lecha na rzecz samodzielnej pracy w Radomiaku.

Dział: Nożna

Autor:
Maciej Bartkowiak

Żródło:
https://www.youtube.com/watch?v=eJ52cYA4l-E

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE