48 godzin w Samarkandzie, skrzyżowaniu na Jedwabnym Szlaku
Żadne inne miasto nie skrywa w sobie tylu legend i nie podsyca wyobraźni o niesamowitym Wschodzie. Stolica imperium Timura (Tamerlana) przez wieki była mitem dla podróżników; przewinęli się przez nią Aleksander Wielki, Marco Polo i Ibn Battuta. Jest to miejsce, o którym śnią dzieci: jeśli istnieją latające dywany, to znajdują się właśnie Samarkandzie.
Samarkanda, meczet Bibi Chanum
To tutaj, wyobrażamy sobie Aladyna zamierzającego potrzeć lampę życzeń. I żadna inna sceneria nie nadaje się lepiej do opowiedzenia historii z Księgi tysiąca i jednej nocy. Ponieważ samarkandzki Registan, ogromny plac otoczony trzema monumentalnymi medresami, przez wieki był najważniejszym rynkiem na Jedwabnym Szlaku - drogi handlowej, łączącej niegdyś Chiny z Indiami, Bliski Wschód z Europą: w sumie z 33 krajami dzisiejszego świata. Był to najbogatszy i najbardziej światły, najbardziej harmonijny i tolerancyjny Wschód. Skrzyżowanie narodów, religii, kultur i towarów. Gdzie arabscy, perscy, tureccy, indyjscy i chińscy kupcy handlowali tekstyliami, kosztownościami i przyprawami. A w centrum Registanu, kat uzbrojony w bułat, wykonywał swój okrutny obowiązek. Była to stolica Turkiestanu, ogromnego obszaru - rozciągającego się od dzisiejszego chińskiego Sinciangu do Turkmenistanu, przez Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan – gdzie Turcy mieszali się z Mongołami. Była to kolebka Mogołów, którzy podbili Indie i wznieśli tam jedne z najwspanialszych zabytków.
W Samarkandzie, Jedwabny Szlak musiał w końcu ustąpić miejsca tym mniej romantycznym arteriom: gazowej, turystycznej i bawełnianej (to monokultura – Uzbekistan jest drugim na świecie eksporterem włókna), które zmniejszają ubóstwo tego kraju. Zwiedzając miasto, któremu w latach 70. Roberto Vecchioni zadedykował piosenkę o tym samym tytule, dostrzega się, że dywany już tu nie latają.
Dzień pierwszy
Do Registanu prowadzą długie, obsadzone topolami (sowiecka spuścizna) aleje. Na pierwszy rzut oka, ta jedna z najsłynniejszych widokówek orientu urzeka. Kompleks trzech medres jest wspaniały. Kobaltowe kopuły. Imponujące ejwany. Czworokątne portale pokryte zdobionymi kafelkami w nieskończonych odcieniach błękitu. Minarety. Arabeski. Zdjęcie wykonane z dystansu jest doskonałe. Pozostaje przysiąść na ławce stojącej w odpowiedniej odległości, by cieszyć oko tym kompleksem architektonicznym. Czar nie trwa jednak długo. Wystarczy nieco się zbliżyć, by dostrzec skazy.
Samarkanda, widok na Registan
Renowacja majolik była na tyle radykalna, że zespół wygląda na nowy. Oczywiście, w odróżnieniu od np. irańskiego miasta Isfahan, cechującego się podobną architekturą, tutaj zimowe mrozy uszkodziły pokrycie budynków, jednak w tym przypadku bardziej niż o renowacji, lepiej jest mówić o rekonstrukcji. Nie wspominając już o dzisiejszym wykorzystaniu medres. Trzy historyczne budynki, wzniesione dla celów nauki i modlitwy, zostały przekształcone w sklepy sprzedające rękodzieło. Sale starożytnych szkół koranicznych przeznaczono do sprzedaży dywanów, jedwabiu, ceramiki, wyrobów z mosiądzu, miniatur, rzeźbionego drewna i innych pamiątek, tak, aby zaspokoić zakupowy głód turystów przybywających do Uzbekistanu.
Registan, medrasa Sher Dor
Najbardziej interesującym zakupem są dywany z Buchary, (leżącej 270 km i pół dnia drogi od Samarkandy) która była najważniejszym bazarem na Jedwabnym Szlaku dla handlu plecionymi matami z wzorem tekke; chociaż główne miejsca produkcji znajdowały się w Persji, Turkmenistanie i Afganistanie. Rosjanie, w znacznie późniejszych czasach, wykorzystali nazwę bucharskich dywanów do produkcji przemysłowej (z tymi samymi motywami dekoracyjnymi). Można tu jednak znaleźć piękne dywany w konkurencyjnych cenach.
Obiad
Narodową potrawą Uzbekistanu jest pilaw: danie z ryżu, warzyw, ciecierzycy, rodzynek i baraniny.W mieście na turystów czekają restauracje włoskie, japońskie, bliskowschodnie, rosyjskie, fusion i ze zdrowym jedzeniem. Dobrym i tanim miejscem serwującym uzbecką kuchnię jest Samarqand Osh Markazi w Ibn Sino.
przygotowywanie pilawu
Dzień drugi
Tętniący życiem bazar starego miasta, przez wieki miejsce handlu, który uczynił z Samarkandy legendę, kilka dekad temu został zrównany z ziemią, by zrobić miejsce dla bulwaru archeologicznego, którego przecina kolejka elektryczna przewożąca turystów z Registanu do imponującego meczetu Bibi Chanum. Ten monument zadedykowany chińskiej żonie Tamerlana i skarbiec kontrowersyjnych opowiadań miłosnych, zdołał uchronić się od renowacji w stylu Registanu jedynie dzięki interwencji UNESCO. Nowy bazar, pełen kupców odsłaniających w uśmiechu złote zęby, mieści się natomiast w nowym obiekcie, zadaszonym surowym, cementowym dachem i ze straganymi pokrytymi białymi płytkami w stylu toalet publicznych z lat 50., co odziera orientalny handel z uroku i odzwierciedla upodobanie uzbeckich władz do jałowego modernizmu.
Samarkanda, nowy bazar
10 minut pieszo od bazaru znajduje się najbardziej zintegrowany kompleks starożytnej Samarkandy, który zdołał uchronić się od racjonalistycznych zapędów lokalnych administratorów. To Szach-i Zinda, magiczne miasto umarłych, gdzie spoczywają członkowie rodziny cesarzy Tamerlanu i Ulughbek. Monumentalny cmentarz, gdzie pośród labiryntów, mauzoleów, kopuł i antycznych majolik, ożywa starożytny klimat i magnetyzm dawnej stolicy Timurydów.
Szach-i Zinda, miasto umarłych
Obiad
Znajdująca się poza centrum Restaurant Samarkand jest najbardziej znanym lokalem gastronomicznym w mieście. Ta ogromna restauracja, usiana kiczowatymi dekoracjami, z grającą muzyką i tańcami miedzy stolikami, oferuje „kuchnię współczesną”, czyli kombinacje dań uzbeckich, rosyjskich, chińskich, bliskowschodnich, zachodnich, wegetariańskich. Miejsce, z cenami umiarkowanymi i umiarkowano-wysokimi, jest często ponownie odwiedzane przez turystów.
Dział: Turystycznie
Autor:
Marco Moretti | Tłumaczenie: Weronika Pawlak