2025-02-19 09:35:06 JPM redakcja1 K

Czy trzeba jechać do Londynu, aby spróbować najlepszej francuskiej kuchni?

Po drugiej stronie kanału La Manche krążą plotki, że trwa tam złoty wiek francuskiej gastronomii. Do tego stopnia, że według niektórych stała się ona lepsza niż we Francji.

Zdjęcie: Instgram / @marceline.london

Powiedzenie tego wymagało dużo odwagi. W grudniu ubiegłego roku na łamach The Times, angielski szef kuchni Chris Laidler stwierdził, nie bez obaw, że obecnie „restauracje w Wielkiej Brytanii oferują lepszą kuchnię francuską niż w restauracjach we Francji”. Szokujące? Nie jest pierwszą osobą, która tak twierdzi: w październiku 2021 r. brytyjski dziennikarz kulinarny Jay Rayner napisał kolumnę w The Guardian zatytułowaną „Szukasz najlepszych francuskich restauracji? Jedź do Londynu, nie do Paryża”.

Wiele wskazuje na to, że od czasu zakończenia kryzysu związanego z Covid-19 kuchnia francuska przeżywa nowy, złoty wiek wśród sąsiadów zza kanału La Manche. Francuska mania kwitnie w każdym zakątku Londynu, gdzie w bistrach i brasseriach angielscy szefowie kuchni chętnie serwują gougères, żabie udka, królika w musztardzie czy pasztety.

Pasztet zapiekany w cieście i jajka w galarecie

Maison François, Ploussard, Bistro Freddie, Joséphine Bouchon, Marceline… Słysząc te nazwy, można by pomyśleć o konstelacji paryskich lokali. Są to jednak bistra i brasserie, które narodziły się na angielskiej ziemi i są liderami nowego złotego wieku francuskiej gastronomii w Anglii. Pasztet zapiekany w cieście, jajka w galarecie, por vinaigrette, pieczony kurczak, steak-frites… najbardziej tradycyjne przepisy są w centrum uwagi i nie mają ograniczeń.

Na ich czele stoi nowe pokolenie szefów kuchni, które usprawnia, upraszcza i desakralizuje haute cuisine („wysoką kuchnię”), aby pokazać inne oblicze, mniej pretensjonalne – ich zdaniem – bardziej rodzinne, bardziej hojne. „Staliśmy się świadkami upadku haute cuisine, luksusowej francuskiej kolacji, a na jej miejscu pojawiła się kuchnia bardziej rodzinna, bardziej rustykalna. Myślę, że ludzie nie chcą już płacić 600 funtów za sztuczną kolację, gdzie jedyne co robisz, to próbujesz potraw, a potem wychodzisz głodny” – powiedział Chris Laidler, szef Climat, bistro w Manchesterze, w wywiadzie z The Times.

W menu tych lokali znajdują się dania, które zachwycą każdego purystę kuchni francuskiej: „W naszym menu mogliśmy zdecydować się na odrobinę szaleństwa, ale powstrzymaliśmy się, postawiliśmy na dania takie jak pasztet zapiekany w cieście, Paris-Brest i jajka w galarecie, ale także na prostotę, jak doskonała grillowana ryba, pieczony kurczak i steak-frites” – wyjaśnia François O’Neill, francusko-brytyjski współzałożyciel Maison François i jej siostrzanej restauracji Café François w Londynie. Innowacja jest również częścią tego odrodzenia, z subtelnymi wariacjami na temat klasycznych dań. Chris Laidler serwuje udka z kaczki confit podane z gulaszem z soczewicy, a Alexandre Laforce Reynolds, szef Bistro Freddie, przygotowuje confit z boczku wieprzowego, kaszankę i jabłko.

Efekt „szminki”

To zamiłowanie do francuskiej gastronomii przenika nawet do angielskich domów. Według raportu trendów na lata 2024-2025 przygotowanego przez Waitrose – brytyjski odpowiednik Monoprix – liczba wyszukiwań „przepisów francuskich” wzrosła o 267% w ciągu trzech ostatnich miesięcy. Niektóre dania cieszą się większą popularnością niż inne, na przykład zupa cebulowa, boeuf bourguignon, tarta Tatin czy „najlepsze ziemniaki gratin”. Nowa fala zainteresowania wynika częściowo z tzw. „efektu szminki”, jak wyjaśnia badanie: „Nawet w trudnych czasach ekonomicznych większość gospodarstw domowych jest skłonna wydawać pieniądze na drobne przyjemności, takie jak szminka czy wypieki. Nie ogranicza się to jednak do croissantów – sprzedaż małych ptysiów, eklerów oraz innych słodkich smakołyków gwałtownie wzrosła w Waitrose”. To coś, co z pewnością poprawia nastrój. Powrót klasycznych francuskich dań obserwuje się także we Francji. W rzeczywistości, zgodnie z badaniem przewidującym kulinarne trendy na 2025 rok, przeprowadzonym przez TheFork i agencję innowacji oraz kreatywności NellyRodi, można spodziewać się nowego zainteresowania galaretami, tartami, bistrami i wózkami z serem.

Historia miłosna pełna wzlotów i upadków

Historia miłości między francuską gastronomią a Anglią była pełna wzlotów i upadków. Na początku XVIII wieku każdy arystokrata, który chciał zrobić dobre wrażenie przy swoim stole, musiał zatrudnić francuskiego kucharza. Francuska kuchnia była wówczas uważana za szczyt wyrafinowania, symbol savoir-vivre (dobrych manier) dostępnego jedynie dla wybranych. Jej doskonała reputacja została jeszcze bardziej umocniona wraz z przybyciem wielkiego Auguste’a Escoffiera do Londynu w 1890 roku – „króla kucharzy, kucharza królów”.

Jednak niemal po dwóch złotych wiekach, w latach 90. XX wieku, francuska gastronomia zaczęła tracić na popularności na rzecz kuchni włoskiej, postrzeganej jako świeższa, bardziej spontaniczna i prostsza. Dania znad Sekwany zyskały opinię zbyt skomplikowanych i niedostępnych, stając się obiektem satyry w ostrych tekstach brytyjskiej prasy. Na odrodzenie trzeba było czekać aż do lat 2020. Czy to wystarczy, by rozbudzić naszą ciekawość i skłonić do przeprawy przez Kanał La Manche, by znów zasmakować francuskiej kuchni?

Dział: Jedzenie

Autor:
Alexandra Marchand | Tłumaczenie: Marta Stelmasiak — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://madame.lefigaro.fr/cuisine/actu-cuisine/faut-il-aller-a-londres-pour-deguster-la-meilleure-gastronomie-francaise-20250210

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE