Iced Cocktails – nowe drinki mistrza świata w lodziarstwie, Rosario Nicodemo

Zdjęcie: Vanity Fair

Ma chłód w rękach i ciepło Południa w sercu: Rosario Nicodemo – urodzony w Catanzaro, z wyboru rzymianin, mistrz lodziarstwa i właściciel uwielbianej rzymskiej lodziarni Il Cannolo Siciliano – uczynił lody międzynarodowym językiem.

Spotykamy go na Splash, największych targach sztuki koktajlowej w południowych Włoszech, organizowanych w Bari przez Claudio Lepore i Barproject, i widać, że jest zadowolony. Ma ku temu powody. Po poprowadzeniu Narodowej Reprezentacji Włoch w Lodziarstwie do zwycięstwa na mistrzostwach świata podczas Sigep 2024, dziś jest gotowy na rewolucję w świecie miksologii dzięki swoim Iced Cocktails.

Jego nowe wyzwanie nosi nazwę Iced Cocktail – drink, który nie rozcieńcza się, jak to bywa przy użyciu lodu, lecz wręcz przeciwnie – zyskuje na intensywności z upływem czasu. „Stosuję technikę cremolato, która nie osłabia smaku, lecz go wzmacnia” – wyjaśnia Rosario. Bazowy alkohol łączy się tutaj z czymś pomiędzy granitą a rzemieślniczym sorbetem, oferując smaki takie jak limonka i mięta, Aperol i pomarańcza, malina i cytryna. Efekt? Mojito, Spritz czy Clover Club – w pełni naturalne i o zaskakującej teksturze.

Rosario, zacznijmy od początku. Czym jest Iced Cocktail?
– To koktajl, w którym nie ma lodu. Zastępujemy go cremolato – czymś pomiędzy granitą a sorbetem, przygotowanym z naturalnych składników, tak jak w rzemieślniczych lodach. Na przykład do Mojito robię cremolato z limonki i mięty – barman dodaje tylko rum, wodę gazowaną i gotowe. A co najlepsze w tym wszystkim? Im bardziej się topi, tym lepiej smakuje.

Skąd wzięła się ta idea?
– Zawsze chodziłem do tego samego baru, żeby napić się Mojito. Barman nazywa się Giovanni Seddau, jest rewelacyjny: używa produktów robionych w domu i wysokiej jakości destylatów. Pewnego dnia przyniosłem mu mój cremolato i powiedziałem: „Spróbuj tego w swoim koktajlu”. Efekt zaskoczył nas obu. Jego Mojito było pyszne, ale moje, z cremolato, przy trzecim łyku miało jeszcze więcej smaku.

Czyli cremolato to nie tylko zabieg estetyczny. Rzeczywiście zmienia całe doświadczenie picia?
– Dokładnie. Lód, kiedy się topi, rozcieńcza napój. Cremolato natomiast, gdy topnieje, uwalnia jeszcze więcej aromatu. Wydobywa słodką część, esencję owoców, mięty, limonki. To tak, jakby koktajl stawał się intensywniejszy, zamiast tracić na mocy.

Pierwszym koktajlem było Mojito. A potem?
– Zrobiliśmy Spritz, Gin Lemon, Moscow Mule. Za każdym razem tworzymy bazę smakową – czy to Aperol, limonka, imbir – a potem dodajemy część alkoholową. Ale poszliśmy też o krok dalej. Pewnego dnia Giovanni powiedział: „Wystawię cię na próbę”. Chciał koktajl z żółtym pomidorkiem daktylowym, likierem yuzu i różowym pieprzem. Stworzyłem cremolato, a on dodał tequilę, piankę z burraty i pomidorową konfiturę na wierzch. To było coś wyjątkowego.

Współczesna wersja Bloody Mary?
– Tak, to dużo bardziej elegancka, świeża wersja, z idealną równowagą między słodkim a słonym. Tamtego dnia zrozumieliśmy, że ten projekt ma przyszłość.

A co teraz? Gdzie zobaczymy te Iced Cocktails?
– Pracuję nad tym, aby trafiły na włoskie plaże. Pomysł jest prosty: mieć w barach granitor – prawie każdy go ma – i gotowe saszetki z bazą do cremolato. Barman dodaje alkohol, wodę gazowaną, dekorację, i w kilka sekund masz nowy koktajl. Ładny w wyglądzie, smaczny do picia. I praktyczny: nie potrzeba lodu, nie trzeba potrząsać.