2023-04-26 16:45:49 JPM redakcja1 K

Miasto duchów w środku Europy

Kiedy ludzie myślą o miastach-widmach, najpierw przychodzą im na myśl opuszczone miasta wydobywające złoto w USA. Ale w sąsiedniej Belgii jest wioska, która od lat jest skazana na zagładę. Prawie wszyscy mieszkańcy zniknęli, ale teraz przybywają obserwatorzy. Poznaj miasto duchów Doel w naszym pokazie zdjęć.

Na ulicach Doel jest cicho. Nad groblą słychać tylko krzyki mew i odległy ryk żurawi portowych. Okna i drzwi większości murowanych domów są zabite deskami, ściany pokryte graffiti. Żadnych samochodów, żadnych ludzi.

Nagle do belgijskiej wioski wjeżdżają dwa autokary, mijając szlaban, który wieczorem zamyka Doel. Uczniowie wylewają się z autobusów, śmiejąc się i hałaśliwie paradując ulicami opuszczonej wioski. „Uczniowie powinni pomyśleć o konflikcie między mieszkańcami a przemysłem” – mówi nauczyciel Filip Verscheuren.

Port w Antwerpii potrzebuje przestrzeni

Doel musi odejć. To już dawno postanowiono. Nie jest to spowodowane awarią elektrowni jądrowej. To port w Antwerpii wgryza się coraz głębiej w kraj. Gigantyczna nowa śluza jest już prawie gotowa, w planach jest nowy dok dla kontenerowych gigantów.

Doel jest już otoczone żurawiami portowymi. Los wsi na lewym brzegu Skaldy wydaje się przesądzony. 400-letnie miasto liczyło kiedyś około 1000 mieszkańców, ale teraz zostało ich tylko kilkanaście. Wiatrak za groblą, jeden z najstarszych we Flandrii, prawdopodobnie też nie zostanie.

Opuszczone miejsce przyciąga tonących turystów

Są momenty, kiedy Doel można pomylić z zupełnie normalną wioską. Zadbane ścieżki szutrowe na cmentarzu przy kościele. W południe we wsi rozbrzmiewają dzwony. Nawet latarnie uliczne wciąż się palą - w biały dzień.

Czterech młodych ludzi ubranych całkowicie na czarno paraduje ulicami. Jeden z kamerą w pogotowiu, drugi ze smartfonem i selfie stickiem. „Przeczytaliśmy o opuszczonej wiosce w Internecie, więc musieliśmy natychmiast tam pojechać” – mówi jeden z nich. 
Teraz są trochę rozczarowani. Doel nie jest tak naprawdę opuszczone, przynajmniej nie przy dobrej pogodzie . Wioska skazana na zagładę - tłumnie przybywają goście.

Niektóre graffiti są wykonane artystycznie. Inne to tylko kiczowate. Żółte znaki są prawie na każdym skrzyżowaniu. Napisano na nim „Doel = zamieszkana wieś” i „Szanuj mieszkańców”. To brzmi jak przypomnienie.

Bo losy wsi przyciągają nie tylko tonących turystów, ale także wandali i rabusiów. Próbują nocą dostać się do opuszczonych domów i wybijać szyby. Tam, gdzie nie ma desek zakrywających otwory, szkło pękło. Benjamin Vergauwen skarży się, że władze nic z tym nie robią. „Po zniszczeniu wszystkich domów znacznie łatwiej jest zburzyć wioskę”.

Czas Doela się skończył

Wychudzony 36-latek z włosami do ramion założył małe muzeum na obrzeżach wioski, zbierając przedmioty z Doel, aby przypominały ludziom, jak wyglądało tu życie. Kamienne dzbanki, szklanki, krzesła, lampy, książki i mapy, stary nocnik. Szopa Vergauwena jest ich pełna. „Małe rzeczy opowiadają wielkie historie” – mówi.

Dotyczy to również Muzeum Vergauwens. „Za rok wszystko zostanie tu zrównane z ziemią”. Jeśli Doel będzie musiał ustąpić głodowi portu w zakresie przestrzeni, operator portu będzie musiał stworzyć naturalne tereny gdzie indziej, mówi Vergauwen. Jego muzeum znajduje się w tej okolicy. Ma już nowy dom, jedną wioskę dalej. Chce jednak zostać do samego końca.

Dział: Turystycznie

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE