Skansen w Rožnovie wzbogaca się o kolejne oryginały
Leśniczówka z Lipníku nad Bečvou stała się obiektem turystycznym w nowo wybudowanej części Skansenu Wołoskiego w Rožnovie pod Radhoštěm.
Zdjęcie: Jan Kolarz
Kiedy 83-letnia Jindřiška Dolášová z Lipníku nad Bečvou chce zobaczyć chatę, w której spędziła dzieciństwo, musi zapłacić za wstęp. Leśniczówka, w której służył jej ojciec w Wołoskiej Bystrzycy, stała się częścią nowo wybudowanej części Skansenu Wołoskiego w Rožnovie pod Radhoštěm.
„Tam urodził się mój brat, ja przyjechałam tam już z rodzicami. Miałam dwa lata”, zdradziła uśmiechnięta kobieta. „Dorastałam bardziej jak chłopiec, ponieważ wokół mnie byli tylko chłopcy. Wspinałam się na drzewa, pasaliśmy krowy, mieliśmy różne kryjówki. Rano byliśmy w szkole, a po południu pasaliśmy, czytaliśmy magazyny pulpowe w salonie lub kuchni”, powiedziała Dolášová, która mieszkała w leśniczówce od 1942 do 1965 roku. „Moi rodzice przebywali tam cztery lata dłużej, ja byłam już po ślubie i jeździliśmy tam w weekendy”, dodała.
Drewniana leśniczówka z 1920 r. służyła leśnikom do 2018 r. Kiedy Lasy Republiki Czeskiej chciały ją usunąć i wybudować na jej miejscu nową, przedsiębiorstwo państwowe uzgodniło z kierownictwem skansenu przeniesienie zabytkowej chaty do Skansenu Wołoskiego, gdzie w tym roku stała się jednym z fragmentów powstającej wystawy Kolibiska. Chociaż pani Dolášovej podoba się nowa leśniczówka, ta oryginalna jest dla niej cenniejsza.
Z wyposażeniem leśniczówki pomogła skansenowi Jindřiška Dolášová, która spędziła w chacie dzieciństwo. Jej ojciec był gajowym, zamieszkującym tam z rodziną.
„Mają tam udogodnienia, ale ja mam wspomnienia gdzie indziej. Pamiętam, że przed terenem był park z wspaniałymi ścieżkami, altaną, drewnianymi płotami... Kiedy tam byłam lata temu, płot był z drutu, altanka była zburzona, drzew, na które się wspinaliśmy, już nie było, staw był zamknięty. Ciężko to zniosłam, to było takie puste” – przyznała kobieta.
Natomiast cieszy ją, że przy budowie leśniczówki, w której zarządzał jej ojciec František Stančík, pamiętali o niej. „Powiedziałam im, gdzie co było, i dodałam też kilka zdjęć” – powiedziała.
Dodatkowe trzy piąte
Do tej pory powierzchnia Skansenu Wołoskiego liczyła 25 hektarów. Powstający obszar Kolibiska, który pokaże zwiedzającym życie i pracę w najwyżej położonych lokalizacjach Karpat, powiększy go o kolejne 16 hektarów. W międzyczasie skansen udostępnił leśniczówkę z Wołoskiej Bystrzycy oraz obory z Novégo Hrozenkowa i Bylnic.
Inne oryginalne budowle Kolibisky to na przykład obora z Morávki Byčince i stodoła ze Starego Hamera. One także mają pokazać zwiedzającym skansen, jak żyli ludzie w Karpatach.
„Pozostałe budynki będą oryginałami, na przykład z Morávky, Komorné Lhotky, Starých Hamrů, Horní Lomné czy Košařisek. Cechą szczególną jest naukowa rekonstrukcja rozległej owczarni i szopy pasterskiej z Rožnovska, która będzie stanowić zaplecze dla zwiedzających” – zapowiedział Jindřich Ondruš, dyrektor generalny Skansenu Wołoskiego. Koszty rozbudowy skansenu, która zakończy się dopiero w 2027 roku, sięgną 274 mln koron.
„Projekt zaoferuje nowy teren z ocalałymi, przewiezionymi i naukowo zrekonstruowanymi budynkami oraz odpowiadającym im krajobrazem, który będzie się stopniowo pojawiał. Dodano także nowe atrakcje w postaci budynku wejściowego z widokiem i przestrzenią interaktywną w dawnej podziemnej części wieży ciśnień”, dodał dyrektor muzeum.
Dział: Świat
Autor:
Pavel Karban | Tłumaczenie: Emilia Kopeć
Źródło:
https://www.novinky.cz/clanek/cestovani-roznovsky-skanzen-roste-o-dalsi-originaly-40445488