2023-02-13 11:58:44 JPM redakcja1 K

Te miejsca mogą stać się śmiertelną pułapką dla turystów

Głębokie przepaście, skaliste podjazdy, obcowanie z dzikimi zwierzętami na żywo. Dla podniesienia poziomu adrenaliny i zrobienia sobie selfie, wędrowcy na całym świecie raz po raz narażają swoje życie. Przedstawiamy siedem miejsc, które kojarzą się z dreszczykiem emocji dla nieustraszonych urlopowiczów.

Hua Shan, Święta Góra w chińskiej prowincji Shaanxi, jest tylko dla tych, którzy nie boją się wysokości; Źródło: Getty Images/koiguo

Chiny: Trekking dla śmiałków na Hua Shan

Deski mają szerokość zaledwie kilku dłoni. Niczym gzyms biegną one wzdłuż niemal pionowej ściany skalnej na górze Hua Shan, na wysokości 2000 metrów. Wydaje się, że są one zakotwiczone w stromej skale tylko w prowizoryczny sposób za pomocą żelaznych haków, na których osadziła się rdza. Mimo to, po drodze obowiązkowo należy zabezpieczyć się uprzężami.

Szlaki na Hua Shan, Świętej Górze w chińskiej prowincji Shaanxi, nie są przeznaczone dla osób o słabym sercu, a osoby z lękiem wysokości prawdopodobnie zaszokują do głębi. Należą one do najbardziej niebezpiecznych z jakimi mogą się zmierzyć fani trekkingu.

Strome schody wykute w skale i wąskie grzbiety skalne, prowadzą momentami pionowo pod górę. Widok ziejącej przepaści, jak na opisanej na początku ścieżce z desek - zawsze straszy. „Nie patrz w dół"- brzmiał nagłówek „Huffington Post".

Oprócz wąskich grzbietów skalnych do pokonania jest też wiele schodów; Źródło: Getty Images/Best View Stock RF/Best View Stock
Pośpiech jest wielki mimo wysiłku na zawrotnych ścieżkach; Źródło: agencja informacyjna pa/Xinhua/Tao Ming
Ścieżka tutaj jest dość wąska, ale przynajmniej są pasy bezpieczeństwa; Źródło: pa/dpa/Su Qian

Odważni wędrowcy są nagradzani panoramicznym widokiem na przedziwne tło gór Quin Lin ze stromo wznoszącymi się grzbietami i wieżami skalnymi. Klasztory, pawilony i starożytne miejsca kultu religijnego, w tym świątynia Dongdao, jedna z najważniejszych świątyń daoistycznych w Chinach, zapewniają mistyczną atmosferę na trasie.

Daoiści wierzyli, że w górze Hua Shan mieszka bóg świata podziemnego. O tym, jak niebezpieczny może być tutejszy trekking, świadczy przypadek studenta z 2019 roku, który spadł w głąb i zginął, próbując zrobić sobie selfie.


USA: najwięcej ataków rekinów na świecie

Filmy takie jak „Szczęki" Stevena Spielberga przyczyniły się do powstania wizerunku rekina jako krwiożerczego zabójcy. Ale nie jest on tylko maszyną do zabijania, nawet jeśli taka reputacja o nim krąży. Z ciekawością podpływa do nurków, ale zazwyczaj nie jest agresywny.

Ale tam, gdzie rekiny chcą bronić swojego terytorium lub mylą ludzi z fokami, drapieżnik również rusza do ataku. A nigdzie indziej te tragiczne wypadki nie zdarzają się częściej niż na wybrzeżach Florydy, a dokładniej w hrabstwie Volusia, które – mimo że jest hrabstwem - nadało sobie tytuł „Światowej stolicy ugryzień przez rekiny".

W Daytona Beach można zaparkować samochód na plaży. Wątpliwe jest jednak, czy właściciele zdołają na czas uratować się w swoim pojeździe w przypadku ataku rekina; Źródło: Getty Images/Tony Arruza

Według Muzeum Historii Naturalnej Florydy w Gainesville, które dokumentuje ataki rekinów na całym świecie w Międzynarodowym Archiwum Ataków Rekinów (ISAF), w ubiegłym roku na całym świecie doszło do 137 „spotkań człowieka z rekinem". 28 ataków miało miejsce na wodach u wybrzeży Florydy, z czego 17 w hrabstwie Volusia, gdzie znajduje się znana „Daytona Beach i szczególnie zagrożona New Smyrna Beach.

Tylko nieliczne ataki kończą się śmiertelnie. Według ISAF w 2021 roku w wyniku ugryzienia przez rekina zmarło dziewięć osób. Jeden śmiertelny wypadek miał miejsce w USA - nie na Florydzie, ale w Kalifornii. Nawiasem mówiąc, ryzyko ataku można zmniejszyć, nie pluskając się niepotrzebnie, unikając zmierzchu i nie nosząc błyszczącej biżuterii.


Zambia: Diabelski basen bez krawędzi - Infinity - przy Wodospadach Wiktorii

Każdego roku około miliona turystów odwiedza Wodospad Wiktorii, najsłynniejszy wodospad Afryki na Zambezi, rzece granicznej między Zimbabwe i Zambią. Kiedy czwarta najdłuższa rzeka kontynentu przybiera w porze deszczowej, wylewa się na odległość 1,7 km między miastami Livingstone (Zambia) i Victoria Falls (Zimbabwe). Następnie można podziwiać „największą kurtynę wodną na ziemi", jak lubią to miejsce reklamować organizatorzy wycieczek. Kąpiel w ogromnych masach wody nie jest wtedy dobrym pomysłem.

W porze suchej od września do grudnia, kiedy rzeka się uspokaja, opinie o tym miejscu ulegają zmianie. Kąpiel w „diabelskim basenie“ jest bardzo pożądana ale można jej doświadczyć tylko w przedziałach czasowych, które można zarezerwować. Nazwa mówi sama za siebie i nie tylko fani na Instagramie mówią o najniebezpieczniejszym naturalnym basenie na świecie.

https://www.instagram.com/p/CZKJSJnpCv3/

Leży bezpośrednio przy górnej krawędzi wodospadów po stronie zambijskiej. Tylko śliska skalna krawędź, przed którą woda rzeki zbiera się na głębokość trzech metrów, chroni przed upadkiem do znajdującego się za nią głębokiego na ponad 100 metrów wąwózu. Doświadczeni przewodnicy, towarzyszą uzależnionym od adrenaliny miłośnikom wody w diabelskim basenie, który w porze suchej uważany jest za stosunkowo bezpieczny.

Ale ryzyko nadal istnieje: Przy Wodospadach Wiktorii raz po raz zdarzają się śmiertelne wypadki - jak choćby w Nowy Rok 2021, kiedy to turysta z Zimbabwe poślizgnął się na krawędzi klifu nad wąwozem i spadł w głębiny.

 

Meksyk: Podwodny labirynt dla nurków

Na meksykańskim półwyspie Jukatan, pod powierzchnią ziemi pokrytą gęstą dżunglą, czeka cud natury: przepełniony wodami gruntowymi system jaskiń, jeden z najszerzej rozgałęzionych i największych tego typu na świecie. Jego korytarze szacuje się na 380 kilometrów długości.

O jego istnieniu świadczą cenoty, studnie krasowe powstałe w sposób naturalny w wapiennych skałach tysiące lat temu, gdy zawaliły się stropy ich jaskiń. Te słodkowodne baseny, czasami o głębokości zaledwie 15 metrów, czasami 100 metrów, są popularnymi miejscami do pływania i nurkowania zarówno dla turystów, jak i mieszkańców.

Nurkowie wchodzą do ogromnego systemu jaskiń na Jukatanie przez cenoty; Źródło: Getty Images/Gerard Soury

Niektóre z przejść są połączone z morzem, a słodka woda miesza się ze słoną. Nurkowie poruszają się po dziwacznym labiryncie - wapiennym świecie stalagmitów i stalaktytów, zamieszkałym przez kolorowe ryby.

Majowie uważali cenoty za święte. Oznaczały one również wejście do świata podziemnego. Dzisiaj umożliwiają również pasjonatom nurkowania, dostęp do jednego z najbardziej imponujących podwodnych krajobrazów.

Nurkowie poruszają się po labiryncie wapiennego świata stalagmitów i stalaktytów; Źródło: Getty Images/Westend61

Wokół miasta Tulum na karaibskim wybrzeżu, znajduje się około 100 dobrze zbadanych cenotów. A przecież są ich tysiące i podwodne szlaki często nie są jeszcze zmapowane. Wskazane jest, aby towarzyszył nam certyfikowany nurek jaskiniowy jako przewodnik. Jeśli nurkujemy bez takiej eskorty, ryzykujemy życiem.

Raz po raz zdarzają się przy nurkowaniu wypadki, a niektóre z nich są śmiertelne. Taki los spotkał również dwóch niemieckich nurków jaskiniowych w Gran Cenote Kalimba koło Tulum w 2018 roku.
 

Australia: „Jumping Croc Tours“ w rzece Adelaide

Tak nazywane są te wycieczki, aby zobaczyć „skoki krokodyli"- czyli wypady łodzią po rzece Adelaide na terytorium północnym Australii, na które co roku wsiada tysiące turystów. Krokodyle słonowodne, zwane saltami, wabione są kawałkami mięsa.

Przewodnicy trzymają nad barierką długie tyczki, z których zwisa tusza kurczaka lub mięso bizona. Dla turystów i organizatorów wycieczek swoistym sukcesem jest, gdy gad, który do tej pory płynął w rzece, błyskawicznie wystrzeliwuje z wody i pożera kawałek mięsa, oklaskiwany i fotografowany przez widzów.

Podczas rejsów po rzece Adelaide przewodnicy wabią krokodyle słonowodne przynętą mięsną; Źródło: Getty Images/Jason Edwards

Niestety, na rzece zdarzają się również wypadki śmiertelne. We wrześniu 2021 r. turysta musiał poddać się nagłej operacji. Był na pokładzie łodzi wycieczkowej, kiedy gad ugryzł go w ramię. W tym samym miesiącu przewodnik turystyczny został zraniony przez młodego krokodyla. 60-latek zlekceważył zasady bezpieczeństwa na łodziach wycieczkowych i chwycił tyczkę, która wypadła za burtę.

Ale może być jeszcze gorzej. Deutsche Welle zatytułowało swoją stronę „Niebezpieczna atrakcja turystyczna Australii", kiedy w 2014 roku rybak został zabity przez jednego z gadów, gdy wszedł do wody, aby odzyskać haczyk wędkarski.

Krokodyle ma tym terenie kiedyś prawie wymarły, ale ich populacja szybko się odrodziła po objęciu ich ochroną w latach 70-tych XX wieku. Kontrowersyjne są „Skaczące krokodyle" (Jumping Croc Tours). Organizatorom, którzy traktują to jako pracę edukującą o dzikich zwierzętach zarzuca się, że wywołują u krokodyli skojarzenie człowieka z jedzeniem.
 

Indonezja: Gapie na wulkanie Sinabung

Przespał ponad 400 lat, po czym po raz pierwszy wybuchł ponownie. Było to w sierpniu 2010 r. Od tego czasu na górze Sinabung miały miejsce liczne erupcje, podczas których słupy dymu strzelały na odległość wielu kilometrów w niebo, strumienie lawy spływały po zboczach, a okoliczne tereny znikały pod grubą warstwą popiołu.

Góra Sinabung, tutaj 14 lutego 2021 r., Jest jednym z najaktywniejszych wulkanów na świecie: Źródło: Getty Images/Albert Damanik

To sprawia, że 2460-metrowa góra na indonezyjskiej wyspie Sumatra jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. Leży na słynnym Pacyficznym Pierścieniu Ognia. W samej Indonezji występuje prawie 130 wulkanów.

Alpiniści i turyści wydają się być magicznie przyciągani przez niebezpieczeństwo. Co więcej, aktywność na Górze Sinabung zwiększa również lokalną turystykę. Hotele zapraszają gości na taras na dachu podczas erupcji, punkty widokowe zostały ustawione poza ogłoszoną strefą zagrożenia. Można zarezerwować wycieczki do różnych wiosek i punktów obserwacyjnych. Wyprawy na górę rozpoczynają się z okolicznych miasteczek Kabanjahe i Pematang Siantar.

Wspinaczy i turystów katastroficznych przyciągają niebezpieczeństwa Góry Sinabung; Źródło: PA/ZUMAPRESS.com/Sabirin Manurung

Od czasu nowej serii erupcji, z góry Sinabung trzeba było ewakuować dziesiątki tysięcy mieszkańców, a ludzie niejednokrotnie ginęli. W 2017 roku niemiecki turysta zginął na Górze Sibayak, innym aktywnym wulkanie oddalonym o 30 kilometrów od Góry Sinabung.

 

Brazylia: Z pozwoleniem na Wyspę Węży

Ilha da Queimada Grande często nazywana jest „Wyspą Śmierci". Ten skalisty grzbiet, który wyłania się z Atlantyku dobre 30 kilometrów od wybrzeża Brazylii, jest pełen jadowitych węży. Było ich tak wiele, że w połowie lat 80-tych został całkowicie zamknięty dla zwiedzających.

Od tego czasu można zejść na ląd tylko za specjalnym pozwoleniem. Latarnia morska została zautomatyzowana po śmierci ostatniego strażnika - podobno od ukąszenia węża. Ale nawet specjalne pozwolenie nie chroni przed ukąszeniem węży.

Jad endemicznej żmii z wyspy Ilha da Queimada Grande jest szczególnie niebezpieczny; Źródło: Getty Images/Joao Paulo Burini

Według brazylijskich władz na 43-hektarowej wyspie, która częściowo pokryta jest gęstym lasem, żyje około 2 tys. osobników tego endemicznego wyspiarskiego gatunku żmii lancetowatej. Swego czasu było ich nawet 15 tysięcy. Teraz i tak, co 300 metrów można tu spotkać jedną ze żmij lancetowatych.

Jad straszliwej żmii jest wielokrotnie bardziej toksyczny, niż spokrewnionej z nią żmii lancetowatej na stałym lądzie. Powód: Ponieważ na Wyspie Śmierci nie żyją prawie żadne ssaki, wąż nauczył się polować na ptaki na drzewach - jego jad stał się silniejszy, aby móc szybko zabić latającą ofiarę w ciągu kilku sekund.

 

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE