W Besseggen z dwiema butelkami coli jako przekąską
Zeszłej nocy karetka zabrała kobietę z Besseggen. „Zbyt wielu ludzi wyrusza w drogę w złym stanie i ze zbyt złym wyposażeniem” - mówią w Czerwonym Krzyżu
Zdjęcie: Ulf Ryen
Obie kobiety wyruszyły w podróż z Memurubu w środę rano. W końcu ich drogi się rozeszły, a jedna z kobiet była w tak złym stanie, że nie była w stanie dokończyć podróży.
O 22:30 policja otrzymała wiadomość od znajomego turysty, a z Czerwonego Krzyża wysłano siedem sztuk.
- Kiedy ją znaleźli, była bardzo zmęczona i przygnębiona. Miała ze sobą dwie 1,5-litrowe puszki Coca-Coli, miała na sobie buty do biegania i była w bardzo złym stanie. W ciągu pierwszej godziny udało im się przejść 500 metrów, więc dowiedzieli się, że muszą wezwać pogotowie lotnicze, aby ją zabrać - mówi Arvid Røste, szef operacyjny policji w Gudbrandsdalen.
Wielu jest źle przygotowanych
Zeszłej nocy w akcji ratunkowej brał udział dowódca operacyjny Czerwonego Krzyża, Vågå Ulf Ryen. To nie pierwszy raz, kiedy muszą wyruszyć z pomocą źle wyposażonym turystom górskim.
- To narastający problem. Musimy wychodzić nocą zarówno przy dobrej, jak i złej pogodzie, bo ludzie przeceniają swoją formę, a nie doceniają Besseggena.
Kiedy akcja ratunkowa się rozpoczęła, w Bessvatnet było dwa stopnie i wiało.
- Wiele osób wybiera się na wycieczkę w tenisówkach i szortach, nie zabierając ze sobą nic więcej. Reszta nosi relatywnie wysokie obcasy. Wielu ma mało ubrań i często brakuje im jedzenia.
Musi mieć więcej informacji
Co roku Besseggen odwiedza około 50 000 turystów. Ryen martwi się, że niepotrzebne akcje ratunkowe mogą osłabić motywację wolontariuszy.
- Będzie rozczarowanie wśród nas, którzy poświęcamy na to swój wolny czas. Kiedy pójdziemy na taką akcję, nie będzie snu. Zgłaszamy się na ochotnika i robimy to za darmo, ale następnego dnia i tak musimy iść do pracy.
Wierzy, że najlepszą informacją jest rozwiązanie, a tych, którzy nie są gotowi na taką podróż, można zatrzymać.
Staram się być szczery
Kierowca Marius Haugaløkken mówi, że robią wszystko, co w ich mocy, aby edukować ludzi o tym, jak to jest przekraczać Besseggen.
- Są tacy, którzy wątpią i proszą o radę. Ale niektórzy decydują się na wyjazd i wtedy trudno ich powstrzymać.
Zauważa, że większość osób przekraczających Besseggen jest przeszkolona i wyposażona do podróży, ale zatrzymanie tych, którzy muszą rozważyć inne wycieczki, nie jest łatwe.
- W pierwszym tygodniu ubiegłego roku lotnicze karetki przyjechały do nas 3 razy w ciągu 6 dni, mam nadzieję, że w tym roku unikniemy tego samego - mówi Marius Haugaløkken.
Dział: Turystyka Ekstremalna
Autor:
Reidar Kjæstad | Tłumaczenie: Anastasia Savicka
Źródło:
https://www.nrk.no/innlandet/pa-besseggen-med-to-cola-flasker-som-niste-1.13031529