Zagraniczni turyści kochają norweskie ryby: „Są bardzo znane w internecie

Zdjęcie: Øystein Arild M Antonsen / NRK

W Kystens Mathus w Tromsø półki uginają się pod świeżymi, norweskimi owocami morza – od krewetek, przez kraba królewskiego, po łososia, pokébowls i sushi.

„Chciałbym spróbować tutejszych owoców morza. Są bardzo znane w internecie” – mówi Himson Wang, który przyjechał z Hongkongu. „Lubię jeść łososia w domu, ale nigdy nie próbowałem kraba, więc teraz mam zamiar to zrobić”. Wang nie jest jedynym, który zachwyca się norweskimi owocami morza. „Jest tutaj pełno ludzi. Kolejki ciągną się godzinami, by dostać coś z naszej lady rybnej” – mówi Lasse Wangberg, kierownik Kystens Mathus.

Norwegowie jedzą mniej ryb
Mimo że 2024 rok był rekordowy pod względem eksportu norweskich owoców morza, Norwegowie jedzą niemal trzykrotnie więcej czerwonego mięsa niż ryb. Badanie przeprowadzone przez Oslo Met we współpracy z FHI i Helsedirektoratet pokazuje, że w ciągu ostatnich 10 lat spożycie ryb w Norwegii systematycznie spada. Wzrost cen o ponad 50% od 2015 roku dodatkowo wpływa na wybór Norwegów, którzy częściej sięgają po tańsze produkty, takie jak mielone mięso czy steki, zamiast rybnych kotletów czy łososia.

Rekordowy eksport, rosnące ceny
Norwegia wyeksportowała w 2024 roku owoce morza o wartości 175,4 miliarda koron, co stanowi wzrost o 3,7 miliarda w porównaniu z rokiem poprzednim. „Za nami kolejny rekordowy rok eksportu. Umacniamy się jako jedno z największych państw eksportujących owoce morza” – mówi Christian Chramer, dyrektor zarządzający Norges sjømatråd. Wzrost wartości eksportu wynika głównie z osłabienia norweskiej korony, co sprawia, że ceny norweskich ryb są bardziej konkurencyjne na rynkach zagranicznych. Jednak dla Norwegów oznacza to wyższe ceny ryb w lokalnych sklepach.

Zalecenia dotyczące diety
Helsedirektoratet zaleca jedzenie większej ilości ryb i ograniczenie czerwonego mięsa. W sklepach, gdzie świeże ryby są bardziej dostępne, Norwegowie częściej kupują ryby niż jedzą je w restauracjach, gdzie ceny mogą osiągać nawet 1000 koron za danie. „Dzisiaj na obiad będzie raczej taco” – mówi Tobias Figenschou z Tromsø. „Nie lubisz ryb?” – pyta dziennikarz. „Nie, nie smakują mi”. Jego partnerka, Lillian Ida Landin, zauważa jednak, że Tobias czasem je ryby, nawet o tym nie wiedząc. „Jestem kucharką, więc przemycam ryby w daniach, które lubi. Pytam, czy to kurczak, on mówi, że tak, i wtedy je” – śmieje się Landin.

Polska i Chiny liderami importu
W 2024 roku Polska była największym odbiorcą norweskich owoców morza pod względem wartości, a Chiny były najszybciej rozwijającym się rynkiem. Wartość eksportu do Chin wzrosła o ponad 800 milionów koron. „Chiny stały się dużym rynkiem dla łososia, a także coraz częściej kupują makrele z Norwegii” – dodaje Chramer. Liczy, że Norwegowie zainspirują się popularnością lokalnych ryb za granicą i będą je częściej wybierać.

Rybny sukces w Tromsø
W Kystens Mathus dwójka niemieckich turystów cieszy się ekskluzywnym posiłkiem złożonym z krewetek, kraba królewskiego i sushi. „Kocham jeść ryby w Tromsø, ponieważ są bardzo świeże i lokalne” – mówi Jessica Raulf. „W Niemczech nie dostaniemy tak świeżych ryb” – dodaje Carlo Wisskirchen.