2023-05-14 10:44:51 JPM redakcja1 K

Czy Eurowizja jest zbyt kosztowna? Czy to aby najlepszy interes w showbiznesie?

Na tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji trzy kraje odwołały swój udział, powołując się na wysokie koszty. Tymczasem konkurs organizowany jest w Wielkiej Brytanii, ponieważ Ukraina nie może wziąć w nim udziału. Jaka jest przyszłość Eurowizji w czasach kryzysu?

W centrum Liverpoolu do ceglanych ścian dołączyły rozpryski kolorów w odcieniach różu, żółci i błękitu. Ludzie w błyszczących kostiumach i dużych flagach przewleczonych przez ramiona poruszają się hordami wzdłuż nabrzeży. Wewnątrz kawiarni inspirowanej Beatlesami, głośno gra Euphoria Loreen. Można powiedzieć, że konkurs piosenki Eurowizji zawitał do miasta.

Gdyby sytuacja w Europie była inna, tegoroczna impreza nie odbywałaby się tutaj, lecz na Ukrainie – w kraju, który wygrał ubiegłoroczny konkurs w Turynie. Brytyjskie BBC przejęło odpowiedzialność, gdy stało się jasne, że trwająca wojna uniemożliwia zorganizowanie imprezy na skalę Eurowizji.

W międzyczasie okazało się, że konkurs mógł się w ogóle nie odbyć. Po tym jak w październiku Macedonia Północna ogłosiła, że nie może wziąć udziału w konkursie, wkrótce w jej ślady poszły Montenegro i Bułgaria. Z ubiegłorocznych 40 krajów uczestniczących w konkursie zostało zredukowanych do 37.

Dla Macedonii Północnej to pierwszy raz od 1991 roku, kiedy nie uczestniczy w Eurowizji. „Decyzja jest w najlepszym interesie publiczności” - napisał na swojej stronie internetowej nadawca MPT, gdy ogłoszono decyzję. „Zwiększone koszty z powodu kryzysu energetycznego pochłaniają dużą część budżetu na usługi publiczne”.

Bułgaria i Czarnogóra również podały wysokie koszty jako powód rezygnacji.

„Oprócz wysokiej opłaty rejestracyjnej i kosztów pobytu w Wielkiej Brytanii, cierpieliśmy z powodu braku zainteresowania ze strony sponsorów” - powiedział czarnogórski publiczny nadawca RTCG.

Wysokość opłaty rejestracyjnej wnoszonej przez kraje uczestniczące nie jest publicznie dostępna, ale zależy ona m.in. od liczby ludności. Szacuje się, że łączna kwota ze wszystkich krajów, wynosi ponad 60 mln koron szwedzkich.

Fakt, że mniej krajów bierze udział w konkursie, również wpływa na wielkość opłaty. Kiedy Rosja została wykluczona z Eurowizji w zeszłym roku, a później odrzucona również przez jej organizatora, Europejską Unię Nadawców (EBU), z powodu inwazji na Ukrainę, pojawiły się spekulacje, że opłata wzrośnie.

Kiedy DN skontaktowała się z Martinem Österdahlem, szefem EBU odpowiedzialnym za konkurs piosenki Eurowizji, powiedział on, że opłata rejestracyjna nie wzrosła.

- „Ale wszystko inne stało się droższe, co jest godne ubolewania”, kontynuuje.

Czyli wykluczenie Rosji nie wpłynęło na wysokość opłaty?

- „To prawda, trochę wzrosła. Ale nie sądzę, żeby to był główny powód, dla którego te trzy kraje nie biorą udziału w tym roku, chodzi raczej o inne koszty, jak podróż i zakwaterowanie.

Czy uważasz, że opłata rejestracyjna jest na rozsądnym poziomie?

- „Tak, od 2013 roku prawie nie wzrosła. Jeśli spojrzeć na inflację i rozwój kosztów, nie można powiedzieć, że jest zbyt wysoka. A biorąc pod uwagę to, co kanały dostają pod względem oglądalności, jest to prawdopodobnie najlepsza oferta w showbiznesie”, mówi Martin Österdahl.

Szwedzka SVT nie chce ujawnić, ile w tym roku zapłaciła w opłatach rejestracyjnych za Eurowizję.

- „Jednak była ona wyższa niż w zeszłym roku, ponieważ niektóre kraje wycofały się”, stwierdza kierownik projektu Anders Wistbacka.

Opłaty i podróże, zakwaterowanie dla całej ekipy, a także spektakularne show Loreen (które co prawda zmniejszyło się od czasu Melodifestivalen) - koszty, jakie SVT wydaje na konkurs, są wcale niemałe.

Czy jest to uzasadnione?

- „Zawsze można mieć taką dyskusję, ale myślę, że to bardzo rozsądna kwota”, mówi Anders Wistbacka.

- „Można to odwrócić i spojrzeć na to, ile osób ogląda i jakie znaczenie ma Eurowizja dla Melodifestivalen. Wtedy powiedziałbym, że jest to tanie”.

Maria Norbäck, badaczka mediów z Uniwersytetu w Göteborgu, uważa, że żywotność Eurowizji jest ściśle związana z pozycją mediów publicznych w Europie. Konkurs organizowany jest przez EBU, stowarzyszenie krajowych firm telewizyjnych i radiowych.

- „Jest jasne, że wchodzimy w recesję i wydatki publiczne są zawsze kwestionowane”, mówi.

Ale, jak zaznacza, fakt, że trzy kraje odpadły, nie musi być tendencją. Nawet w krajach o bardziej autorytarnych reżimach lub tam, gdzie treści publiczne zostały zakwestionowane, konkurencja pozostała, a nawet wzrosła w ostatnich latach.

- "Niezależne dziennikarstwo jest bardziej zagrożone niż Eurowizja. Jeśli jesteś autorytarnym rządem, który chce kontrolować media, Eurowizja nie jest pierwszą rzeczą do wycięcia. Eurowizja jest niezwykle udanym konceptem, jest jednym z niewielu pozostałych tzw. ognisk w telewizji. To ogromny fenomen kulturowy, który angażuje ludzi w taki sam sposób jak wydarzenia sportowe i udaje mu się odzwierciedlać jednocześnie nacjonalizm i LGBTQ. To jest fascynujące”.

Dyrektor Eurowizji Martin Österdahl nie jest też szczególnie zmartwiony tym, że w przyszłości więcej krajów zrezygnuje z udziału w konkursie.

- "Chcemy, żeby jak najwięcej z nich brało udział, ale 37 krajów to bardzo dobry wynik. Powyżej 40 będzie ciężko, gdzieś jest granica. Oczywiście musimy pilnować wzrostu kosztów, mieć zrównoważoną gospodarkę i znaleźć inteligentne rozwiązania, ale jestem pozytywnie nastawiony".

Jak pracujecie, aby zapobiec wypadaniu kolejnych krajów?

- „To, co możemy zrobić ze strony EBU, to pracować nad poprawą warunków dla służby publicznej, aby finansowanie nadal było. Musimy także nadal robić wspaniałe widowiska i podnosić jakość muzyki i artyzmu, ponieważ to, co ludzie myślą o Konkursie Piosenki Eurowizji, jest tym, co ostatecznie gwarantuje naszą przyszłość”.

Dział: Biznes

Autor:
Matilda Källén | Tłumaczenie: Agnieszka Dudziak

Żródło:
https://www.dn.se/kultur/ar-eurovision-for-dyrt-eller-den-basta-dealen-i-showbiz/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE