2025-05-03 20:51:59 JPM redakcja1 K

Co sprawia, że chce się grać daną postacią?

Czyli dlaczego samo egzystowanie jako bohater gry sprawia nam frajdę.

Źródło grafiki: Nintendo

Każda gra ma swojego protagonistę; może nawet ma ich kilku. Postacie, w które gracz ma się wcielić, utożsamić i kibicować im podczas przechodzenia jej. To, jak bardzo są one rozwinięte, jak dogłębnie są scharakteryzowane i jakie emocje wywołują w odbiorcy różni się w zależności od kilku czynników. Głównie od gatunku oraz stosunku między rozgrywką a prowadzoną fabułą. Zazwyczaj im większy nacisk na dialogi, przerywniki filmowe i interakcje między postaciami, tym więcej warstw posiadają i tym ciekawiej są napisane. Na myśl przychodzą tytuły takie jak Undertale, czy Metal Gear Solid, gdzie rozgrywka, pomimo swojego wysokiego poziomu, ustępuje elementom fabularnym tak często, że warto przed rozpoczęciem zabawy zrobić sobie popcorn i otworzyć dużą butelkę swojego ulubionego napoju. Ba, istnieją nawet gatunki w całości skupione na opowiadaniu historii - visual novele i interaktywne filmy, w których rozgrywka ogranicza się do wybierania opcji dialogowych w określonych momentach. W tego typu grach dogłębna eksploracja postaci, ich psychiki, tego jak obcują z innymi postaciami i ze światem, w którym żyją jest absolutnym wymogiem, ponieważ dla tych aspektów się po nie sięga. Kiedy jednak gra skupia się w większości na rozgrywce, a fabuła schodzi na drugi plan, wykreowanie protagonisty, który na długo zapadnie graczom w pamięć potrafi być trudnym zadaniem. Istnieje parę aspektów, które pełnią ogromną rolę w odbiorze danej postaci i sprawiają, że nie można się oprzeć produkcji, w której występuje.

Pierwszym z nich jest coś oczywistego - prezentacja. Solidny design wizualny jest niezwykle ważny dla gier, w których na ekranie stale widzi się swojego bohatera (gry TPP, platformówki 2D, RPG, itp.) Nieważne, czy czas ich trwania to 5 godzin, czy 50 - protagonista musi wyglądać ciekawie i przyciągać oczy gracza. Styl graficzny, strój, ekspresje, animacje, pozy - wszystko to wyznacza, ile odbiorca jest w stanie patrzeć się na swoją postać, wykonującą wszystkie wydawane jej komendy i nie zacząć odczuwać, że jest ona tylko zlepkiem poligonów. Dzięki byciu "żywą" oraz posiadaniu swojego unikalnego stylu i sposobu obcowania ze światem, gracz zaczyna dostrzegać w niej faktyczną osobę, co ułatwia utożsamienie się z nią. Do tego dochodzi również prosty fakt, że ludzki mózg lepiej reaguje na osoby, które uważa za atrakcyjne - zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru. Jeśli postać wyraża pewność siebie, zaradność, ale też charyzmę w swojej prezentacji i usposobieniu, trudno jest jej nie pokochać. Dobrym przykładem tego jest Dante z Devil May Cry, który śmiało może być uznany za personifikację słowa "styl". Każdy jego atak, manewr i skok naprawdę pozwala poczuć się jak niepowstrzymany łowca demonów, który chce się dobrze bawić podczas walki - zupełnie tak jak gracz podczas gry.

To, jak bohaterowie się poruszają, jakich odzywek używają podczas walki, jak ukazują swój charakter przez cokolwiek innego, niż dialog pomaga scharakteryzować ich poprzez samą rozgrywkę. Niewielu twórców koncentruje się na tych elementach, bo nie uważają ich za dostatecznie ważne, ale co z grami, których fabuła jest wyraźnie odcinana od rozgrywki? Mowa tu o grach sieciowych, skupiających się niemalże w 100% na rozgrywce. Dlaczego jednymi z najbardziej rozpoznawalnych postaci w grach wideo są członkowie kadry Street Fightera albo grywalne klasy z Team Fortress 2? Właśnie ze względu na to, jak scharakteryzowano je poza linią fabularną. Każda z nich ma specyficzną posturę, kształt, figurę, ton głosu, akcent, ubiór lub paletę barw. Z samych elementów wizualnych, ich sposobu walki oraz tego, jak się wypowiadają można wywnioskować, jaką mają osobowość i w jaki archetyp postaci się wpisują. Sprawia to, że nie trzeba wcale angażować się w ich kanony, opowiadane za pomocą innych mediów, żeby stwierdzić: "Tak, chcę w to zagrać właśnie dla niej". Ja sam zacząłem moją przygodę ze Street Fighterem 6 tylko ze względu na to, jak bardzo spodobał mi się design Kena, z jego potarganym płaszczem, niezadbaną brodą i brutalną energią, którą zawiera w każdym ciosie.

Autor:
Autor: Gustaw Miotke - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
Tekst autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się