2025-04-06 12:42:39 JPM redakcja1 K

Devil May Cry od Netflix - krytyka adaptacji

Od momentu ukazania się specjalnej edycji swojej ostatniej odsłony seria Devil May Cry stała nietknięta przez prawie pięć lat. Zmieniło się to jednak z ogłoszeniem przez Netflix, że anime oparte na grach jest w produkcji i zawita na serwis streamingowy 3 kwietnia tego roku. Fani byli niezmiernie podekscytowani, aby ponownie zobaczyć swojego ulubionego łowcę demonów w akcji. Czy warto było czekać?

Źródło obrazu: DeviantArt

Devil May Cry to seria gier istniejąca od 2001 roku, w której gracze wcielają się w Dantego - pół człowieka, pół demona, zajmującego się zabijaniem piekielnych pomiotów, które przedostały się do świata ludzi. Odznacza się ona płynnym i dającym wiele możliwości systemem walki, który zachęca do walczenia z przeciwnikami, w jak najbardziej efektowny sposób. Sam protagonista, Dante, jest jedną z najbardziej ikonicznych postaci w historii gier ze względu na swój unikalny design oraz błyskotliwy charakter, którym podbił serca milionów graczy. Seria doczekała się anime w 2007 roku, jednakże nie spełniło ono oczekiwań fanów. Wieść o nowej adaptacji tworzonej przez Netflix była zatem dla nich ekscytująca, bo z zapowiedzi wynikało, że twórcy rozumieją za co ludzie pokochali materiał źródłowy i czego chcą od jego ekranizacji. Niestety, po obejrzeniu nowego anime w reżyserii Adiego Shankara muszę powiedzieć, że więcej rzeczy robi źle, niż dobrze.

Zacznijmy od pozytywów. Animacja wygląda świetnie - od spektakularnych scen walki po mimikę i proste ruchy postaci - wszystko jest płynne i pełne energii, więc jest to istna uczta dla oczu. Nawet używana w przypadku niektórych demonów animacja 3D stoi na przyzwoitym poziomie. Główny wątek jest intrygujący i skutecznie przykleja do siedzenia swoją tajemniczością, mimo rozczarowującego zakończenia. Humor, pojawiający się niestety rzadko, jest skuteczny i potrafi rozbawić. Aktorzy głosowi wypowiadają swoje kwestie z uczuciem i w zasadzie nie ma momentów, w których coś brzmi nie tak jak powinno. Zadowala także obecność Johnnego Yong Boscha, aktora głosowego Nero w grach, który tutaj wciela się w Dantego, oraz śp. Kevina Conroya, znanego jako, de facto, głos Batmana. Anime wykorzystuje również kilka utworów z gier w zmienionych wersjach, a także zawiera liczne nawiązania do różnych produkcji Capcomu.

Pomimo tak wielu dobrych decyzji Netflixowe Devil May Cry posiada kilka krytycznych problemów, które znacząco zaniżają płynącą z niej zabawę dla fanów serii. Wszystkie obracają się wokół postaci Lady. W grach jest ona zdeterminowaną, pewną siebie młodą łowczynią demonów tak jak Dante, która podczas ich pierwszego spotkania jest nieufna i zabójczo poważna. Oczywiście później się to zmienia, a Lady staje się charyzmatyczną i czarującą wspólniczką protagonisty. Jedną z jej definiujących cech jest jej bezwzględna nienawiść do demonów, co czyni jej przyjaźń z Dante o wiele bardziej wzruszającą, jako że jest on w połowie demonem. Lady jest jedną z najbardziej lubianych postaci w serii, więc fakt, że w anime znaczna część czasu jest poświęcona właśnie jej powinna cieszyć, jednakże psuje to sposób, w jaki została przedstawiona.

Pewność siebie Lady została podkręcona w adaptacji do absolutnego maksimum, przez co czasami zamiast cieszyć się z jej obecności czuje się znużenie. Jej rola także uległa zmianie - nie jest ona działającą na własną rękę łowczynią, ale kapitanem oddziału walczącego z demonami pod władzą amerykańskiego rządu. Takie połączenie sprawia, że zamiast wolnego ducha obnoszącego się z taktem i sensowną dozą profesjonalizmu, dostajemy wulgarną i patrzącą na wszystko z góry bojowniczkę, do której trudno jest się przywiązać. Nie pomaga też to, że wyłączając zakończenie, traktuje ona Dantego bardziej jak narzędzie, niż wspólnika, nawet po tym, kiedy decydują się pomóc sobie nawzajem. Cały czas drwi sobie z niego i to nie w przyjazny, żartobliwy sposób, ale jako podkreślenie swojej dominacji nad nim.

Jeśli już mowa o Dante, jego postać odgrywa stosunkowo małą rolę, porównując to do tego, jak bardzo anime skupia się na Lady. Powinien on być gwiazdą całego show - nie można ukrywać, że to właśnie dla niego chce się oglądać tę adaptację. Tymczasem, po pojawieniu się Lady, wyraźnie czuć, że to ona jest główną bohaterką, a nie Dante. Jej postać przechodzi znacznie większą przemianę, pełną emocji i moralnych zagwozdek, podczas gdy Dante jedynie bierze udział w walkach, które albo przegrywa, albo wygrywa jedynie z pomocą Lady, może z jednym wyjątkiem.

Problem tkwi także w tym, że anime stara się być komentarzem politycznym, co w ogóle nie pasuje do marki, jaką jest Devil May Cry. Seria ta poruszała tematy problemów rodzinnych i tego, jak dojście do porozumienia zawsze jest lepszą opcją, od bezsensownej walki dla zasady, z demonami i zagrażającym światu niebezpieczeństwem w tle. Stwory z piekieł zawsze pełniły rolę bezwzględnego zła, które wisi nad bohaterami i popycha ich do działania. W anime natomiast wprowadzony został motyw dobrych demonów, które przedostają się do świata ludzi jako uchodźcy oraz bogobojnych amerykanów, ślepo nastawionych na ich eksterminację. Takie tematy zwyczajnie nie nadają się do zawarcia w adaptacji serii, która zawsze skupiała się na problemach personalnych, a nie społecznych. Wątek ten nie niszczy całościowego odbioru anime, ale zdecydowanie pozostawia nieprzyjemny posmak. Sprawia to wrażenie, jakby Adi Shankar chciał na siłę wsadzić polityczną agendę do marki, która od polityki stoi jak najdalej, jak się tylko da.

Na koniec zostaje fakt, że największa tajemnica i drugi najbardziej zachęcający do obejrzenia aspekt, wątek postaci Białego Królika, zostaje rozwiązany w niezwykle niesatysfakcjonujący sposób.

Netflixowe Devil May Cry to ostatecznie dobry produkt, ale posiada kilka poważnych wad, które powodują, że nadal nie jest to godna adaptacja tak legendarnej serii. Warta obejrzenia, ale pozostawiająca niedosyt i nie wykorzystująca w pełni tego, co oferuje materiał źródłowy. Być może drugi sezon będzie lepszy.

Dział: Anime

Autor:
Autor: Gustaw Miotke - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
tekst autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się