2025-04-09 15:12:47 JPM redakcja1 K

Enter the Gungeon - jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów na rogue-like

W związku z ogłoszeniem prac nad drugą częścią warto spojrzeć wstecz i przypomnieć sobie dlaczego, prawie 10 lat temu, fanatycy gier indie masowo zagrywali się w tę pełną latającego ołowiu strzelankę.

Źródło zdjęcia: Steam

Na ostatnim Nintendo Direct wśród wielu zaprezentowanych gier indie widniała marka, która hucznie zawitała na rynek w 2016 roku i ucichła trzy lata później. Od tego czasu twórcy przesiadywali w bezczynności, dając światu znać, że nie są zainteresowani poszerzeniem swojej gry o drugą część. Aż tu nagle, na Nintendo Direct, bez żadnej zapowiedzi pojawia się kilku sekund rozgrywki i podpis: "Enter the Gungeon 2". Jak można wyczytać na oficjalnej stronie gry na Steam, premiera planowana jest na 2026 rok.

Enter the Gungeon to gra łącząca w sobie trzy gatunki: shoot 'em up, bullet hell oraz rogue-like. Tytuł ten powstał w czasach, kiedy roguelike'i, czyli gry, w których poziomy są generowane losowo, a gracz traci zdobyte przedmioty i ulepszenia po śmierci, zaczęły przykuwać uwagę deweloperów niezależnych, którzy widzieli potencjał w zintegrowaniu tego stylu rozgrywki w swoich projektach. Przykłady takich gier, które zyskały ogromną popularność to m. in. Spelunky (2008), The Binding of Isaac (2011), Dead Cells (2018), a nawet wydana na przestrzeni ostatnich kilku lat seria Hades (2020-2024). Wszystkie te tytuły znaczącą różnią się swoją rozgrywką, ale nadal wykorzystują tę samą bazową filozofię rogue-like'ów. To samo tyczy się wspomnianego Enter the Gungeon, które tak jak reszta zaimplementowała ją razem z jakimś innym, specyficznym gatunkiem.

Tak jak Spelunky jest platformówką, a Dead Cells metroidvanią, Gungeon jest shoot 'em upem - dokładniej to podgatunkiem zwanym bullet hell. Są to gry, w których jak nazwa wskazuje, gracz jest zasypywany setkami pocisków naraz, które musi umiejętnie unikać, jednocześnie walcząc z przeciwnikami. Gungeon, poza podstawową opcją poruszania się, zawiera także przewrót, który zmienia prześlizgiwanie się między pociskami w stresującą i wymagającą refleksu grę rytmiczną. Bossowie się nie patyczkują, dlatego co chwila będą zalewać większość ekranu kulami, przez które trzeba wykonać udany przewrót, jeżeli nie chcę się otrzymać obrażeń. W ten sposób gra daje do zrozumienia graczowi, że jeśli chce przetrwać, musi wziąć przykład z protagonistów Dark Souls i stać się mistrzem turlania po polu bitwy.

Nazwa gry pochodzi od jej głównego punktu sprzedażowego - broni palnej. Wszystko w Enter the Gungeon jest w jakiś sposób związane z bronią. Nawet przeciwnicy to naboje, śrut, granaty, itp. z uroczymi minkami. Samej broni i przedmiotów jest dużo, także rzadko napotyka się tę samą spluwę lub to samo ulepszenie w kilku podejściach pod rząd. Oprócz odwzorowań istniejących broni są również takie, które potrafią zaskoczyć swoją kreatywnością. Np. mamy "AKey-47", będący fuzją wielkiego klucza i karabinu AK-47, którego kule potrafią otwierać zamki skrzyń i zamkniętych pomieszczeń. Albo lampę dżina, która po trafionych trzech wystrzałach przywołuje zaklętego w sobie ducha, aby ten uderzył przeciwnika, zadając duże obrażenia. Można też znaleźć masę broni żywcem wyciągniętych z innych gier lub z filmów. Dane nam będzie więc pobawić się wyrzutnią Mega Mana, mieczem Linka z The Legend of Zelda, a także pistoletem Deckarda z Bladerunnera, czy Hana Solo z Gwiezdnych Wojen. Wszystko zwieńczone systemem synergii, dający bonusy, jeśli pozyskamy kilka specyficznych broni lub przedmiotów oraz ośmioma grywalnymi postaciami, z których każda odznacza się specjalnymi umiejętnościami i bronią.

Tak zaplanowana rozgrywka sprawia, że Gungeon szybko potrafi pożreć dziesiątki godzin, które z ochotą spędzi się na próbach pokonania wszystkich bossów, znalezienia wszystkich sekretów i odblokowania wszystkich giwer. Jest to moim zdaniem rogue-like tak świetny, jak kultowe The Binding of Isaac, ale stawiający na umiejętności gracza, a nie na jego szczęście w znajdywaniu dobrych przedmiotów.

Autor:
Autor: Gustaw Miotke - praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
Tekst autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się