2023-05-20 19:33:10 JPM redakcja1 K

Marvel's Midnight Suns zasługiwało na coś lepszego, niż kiepskie DLC

Niedopracowana przepustka sezonowa jedynie osłabiła doskonałe podstawowe doświadczenie.

Jak się niestety okazało, Marvel's Midnight Suns był komercyjną klapą dla dewelopera Firaxis. Mimo tego gra była tak dobra, że kiedy została wydana w trakcie naszych obrad nad Grą Roku 2022, z wielkim pośpiechem umieściliśmy ją na drugim miejscu w naszym zestawieniu. Niestety, mało prawdopodobne jest, że gra otrzyma teraz wsparcie po premierze, z którego tak bardzo skorzystały wcześniej gry Firaxis z serii XCOM.

Więc wszystko, co dostaliśmy i co najprawdopodobniej kiedykolwiek dostaniemy, to cztery pakiety DLC, które już były zapowiedziane w momencie rozpoczęcia przedpremierowej sprzedaży gry. W tych czterech pakietach każdy dodawał nowego superbohatera do drużyny - Deadpoola, Venoma, Morbiusa i Storm - oraz kilka misji fabularnych, które opowiadały historię konfliktu z nową frakcją wroga - Wampirami.

Z radością skorzystałem z każdej okazji, by powrócić do gry, z której wciąż czerpię tak dużo strategicznej zabawy. Przeszedłem wszystkie cztery dodatki wraz z ich premierami. Za każdym razem jednak znaleźli nowe sposoby, aby mnie rozczarować.

Czterech nowych bohaterów  wydaje się całkowicie niedopracowanych i pozbawionych inwencji w walce. Banalne animacje ataku i nudne mechaniki sprawiają, że są tylko cieniem doskonałej obsady głównej gry. Niektórzy wydają się być sklejeni z istniejących elementów - takie jak animacje Venoma skopiowane z jego formy bossa, czy tryb Bloodlust Morbiusa, który wyraźnie jest przemalowaną wersją mocy Binary Captain Marvel. Jak już wcześniej powiedziałem, Deadpool po prostu wydaje się być facetem z mieczem i pistoletem, a wielką, ekscytującą mocą Storm jest dosłownie to, że jej karty stają się lepsze, gdy nic nie robi przez turę. To czterech wspaniałych bohaterów, którzy powinni być epiccy, ale Midnight Suns sprawia, że wszyscy wydają się być zwyczajni i nudni w kontrolowaniu.

Jeszcze bardziej pozbawione inwencji są Wampiry. Cieszyłem się na dodanie nowej frakcji wroga - podczas gry w podstawową wersję ciągle myślałem, że kolejna frakcja znacznie wzbogaci różnorodność misji. Ale ci krwiopijcy są przerażająco mdli. Nie tylko są tylko zmodyfikowanymi wersjami istniejących już przeciwników, ale połączyli łatwość walki (zazwyczaj można ich wszystkich zabić zanim zdążą nawet wykonać swoją turę) z niezwykle irytującymi mechanikami. Ich niekończące się odliczanie, które wymaga natychmiastowego zniszczenia w przeciwnym razie przegrywasz, niezręczne efekty krwawienia oraz możliwość wskrzeszania i ożywiania dodatkowych pomocników sprawiają, że wszystkie większe bitwy z nimi są męczarnią.

I przemierzanie tych misji to właściwie jedyna rzecz, którą się robi w fabule. Prawie wszystkie misje polegają na bezmyślnym zabijaniu wampirów - w najlepszym przypadku czasem musisz zabić pewne jednostki przed innymi. Najbardziej rażące są walki z bossami. Walczysz z nazistowskim wampirem Sin około czterech lub pięciu razy, i za każdym razem ma ona dokładnie takie same mechaniki: wykonuje dwukrotnie podstawowy atak, a jeśli ją trafisz, wzywa swoich sojuszników przeciwko tobie. To wszystko. W grze pełnej wspaniałych, angażujących i skomplikowanych bitew z klasycznymi złoczyńcami, ona wyróżnia się jak niedokończony element. Jej tajemniczy mistrz (którego tutaj nie zdradzę) jest nieco ciekawszy, ale pojawia się znacznie rzadziej i i tak trwa zbyt długo.

Sama fabuła jest w porządku - opowiada historię wampirów tworzących nową rasę i próbujących wyeliminować swoje klasyczne słabości - ale jest ona hamowana przez próbę zapewnienia zrozumiałości, niezależnie od kolejności, w jakiej się ją gra. Ponieważ DLC można kupić oddzielnie, każdy zestaw misji musi mieć pewną samodzielność - ale efektem tego jest to, że historia zaczyna się w pakiecie z Deadpool'em, a potem bezcelowo wędruje przez kolejne pakiety, aż ostatecznie odblokowuje się konfrontację zakończeniową w pakiecie Storm. W przypadku gry w odwróconej kolejności jest to mylące, a w prawidłowej kolejności wydaje się bezcelowe i pozbawione wyraźnej linii narracyjnej.

Jedyną pozytywną stroną, jaką mogę wskazać, jest to, że nowe postacie są przynajmniej dobrze wykorzystane w części symulatora przyjaźni superbohaterów gry. Każda postać ma pełne drzewo relacji, z mnóstwem dialogów i małych wydarzeń narracyjnych. Pod względem osobowości, sprawiają wrażenie prawdziwych członków zespołu, nawet jeśli ich słabe talie kart nie potwierdzają tego w walce.

Poza tym, treść zawarta w DLC do Midnight Suns jest tak kiepska, że faktycznie osłabia całokształt gry. Jeśli zainstalujesz je wszystkie na nowym zapisie, zostaną one połączone z główną fabułą, co oznacza, że niemal doskonałe doświadczenie strategiczne zostanie zatracone w gąszczu myląco okropnych, niepasujących do całości misji. Wampiry pojawiają się również jako wrogowie w misjach głównych, zanieczyszczając również te momenty rozgrywki. Będziesz też zdziwiony, dlaczego cztery odblokowywane postacie wydają się niewyjaśnione i niedokończone. Oznacza to większą różnorodność podczas rozgrywki, ale ogólnie gorsze doświadczenie, do tego stopnia, że gorąco zalecam, aby nowi gracze w przyszłych latach w ogóle nie instalowali DLC.

Nie wiem, co miało tutaj miejsce. Być może po słabych wczesnych wynikach sprzedaży zasoby poświęcone na DLC zostały ograniczone; może odejście kreatywnego dyrektora Jake’a Solomona miało wpływ; lub może, z jakiegoś powodu, wsparcie dla gry po premierze było po prostu źle zaplanowane od samego początku. Bez względu na przyczynę, rezultat to smutna plama na prawdziwie doskonałej grze strategicznej, która zasługiwała na znacznie lepsze traktowanie.

Autor:
Robin Valentine | Tłumaczenie: Dawid Mannteufel

Żródło:
https://www.pcgamer.com/marvels-midnight-suns-deserved-better-than-its-terrible-dlcs/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE