Upadek Overwatcha i sukces Marvel Rivals - czy to możliwe, że słuchanie graczy działa?
W dzisiejszych czasach wielu deweloperów gier online zdaje się ignorować opinie swoich konsumentów, podejmując decyzje, których nikt nie chce. Robią tak głównie ci, którzy nie mają znaczącej konkurencji. Co się jednak stanie, kiedy na rynku pojawi się gra, dająca ludziom to, o co proszą? Patrząc po liczbie graczy nowo wydanego Marvel Rivals widać, że był to świetny pomysł.
Zdjęcie - grafika promocyjna
Hero shootery to gatunek, w którym zrobienie dobrej gry jest trudne, a utrzymanie jej przy życiu jeszcze trudniejsze. Większość graczy zapewne słyszała o tytułach, takich jak Team Fortress 2 lub Overwatch, które są przykładami tytanicznego designu gier sieciowych. Miały one wszystko - barwne, interesujące i oryginalne postacie, dzięki którym aż trudno było nie wypróbować gry samemu; zbalansowane bronie i umiejętności, wymagające od gracza nauczenia się mechanik, bez bycia zbyt uciążliwymi oraz świetnie zaprojektowane mapy. Gry te różniły się w wielu aspektach, ale łączył je gatunek oraz to, że obydwie po latach nadal były fenomenem wśród graczy i przetrwały dzięki dobrym decyzjom swoich twórców. Overwatch ponadto wyszedł w idealnym momencie - 9 lat po premierze TF2, kiedy to Valve zaczęło zwalniać z aktualizacjami, zatem ludzie byli spragnieni czegoś nowego. Jak widać, historia lubi się powtarzać, tylko tym razem to Overwatch jest zastępowany i to z o wiele gorszego powodu.
O ile Team Fortress 2 odeszło na dalszy plan z powodu braku nowej zawartości oraz tego, że była to gra z 2007 roku, próbująca stawiać czoło świeżym tytułom, które były o wiele przystępniejsze dla większości graczy, tak Overwatch upadł głównie ze względu na próżność i chciwość deweloperów. Najpierw ogłoszenie całkowicie niepotrzebnego Overwatch 2, który w praktyce okazał się być płatną aktualizacją, ponieważ kampania kooperacyjna, która miała być głównym powodem do stworzenia drugiej części została strasznie okrojona i ograniczona do nudnego trybu gracz vs komputer, który odkłada się po godzinie "zabawy". Potem przejście gry w model free to play i zablokowanie nowych postaci za mikropłatnościami. No i na sam koniec zmiana liczby graczy z 6v6 na 5v5, co znacząco zmieniło dynamikę rozgrywki, wraz z kilkoma innymi zmianami. Overwatch 2 zastąpił oryginał i popisowo strzelił sobie w stopę, tracąc większość graczy, którzy zwyczajnie mieli dość nieprzyjaznych dla konsumenta decyzji Blizzard.
I tak dochodzimy do kolejnego następcy, który załatał dziurę w sercach graczy hero shooterów. Marvel Rivals pojawiło się znikąd i było sporą niespodzianką dla całej sfery gamingowej. Gra free to play, gdzie wydawanie pieniędzy służy tylko zmianom kosmetycznym dla bohaterów, wszystkie postacie są odblokowane, a gry toczą się w układzie 6v6? Wiele osób zauważyło podobieństwo między Rivals, a wczesnym Overwatchem i myślę, że to właśnie to najbardziej przyczyniło się do sukcesu nowej produkcji Marvel Games. Poza tym gra odhacza wszystko to, o czym pisałem wcześniej - postacie, bronie, mapy - każdy z tych aspektów został zaprojektowany w ciekawy sposób, być może jeszcze bardziej pomysłowy, niż Overwatch.
Wszystkie z postaci są na tyle unikalne, że przesiadanie się z jednej na drugą nie jest kwestią zmiany paru ruchów i liczby punktów zdrowia - jest to całkowita zmiana stylu gry. Weźmy takiego Starlorda: jego najbardziej przydatną umiejętnością jest robienie uniku, który jednocześnie w ułamku sekundy przeładowuje jego pistolety. Jego styl gry jest zatem hiper-agresywny i wymaga dobrego śledzenia przeciwnika celownikiem, ponieważ jego amunicja szybko się kończy. Dzięki unikowi, dobry gracz jest w stanie mierzyć się z praktycznie każdą postacią, bo salwy z pistoletów Starlorda zadają ogromne obrażenia. Inny przypadek to Spider-Man, który bardziej stawia na dobrą znajomość mapy oraz wielozadaniowość. Jest to postać koncentrująca się na walce wręcz i potrafiąca huśtać się na pajęczynach, co czyni z niego jednego z najbardziej mobilnych bohaterów w grze. Jego preferowany styl gry to tzw. "hit and run", czyli nadlatywanie znikąd do przeciwnika, uderzanie go odpowiednią kombinacją ciosów i uciekanie na pajęczynie, unikając lecących w swoją stronę pocisków. Tym sposobem odwraca się uwagę wroga, dając innym bohaterom szansę na zaskoczenie go. Każda z 33 dostępnych postaci jest zaprojektowana zgodnie z jakąś specyficzną funkcją, którą ma pełnić w zespole, a uczenie się, jak prawidłowo to robić jest bardzo angażującym i satysfakcjonującym doświadczeniem.
Marvel Rivals to miła niespodzianka dla fanów hero shooterów, którzy chcą dobrze zaprojektowany produkt, bez babrania się w bagnie, jakim są popularne w dzisiejszych czasach mikropłatności. Grając w tę grę dosłownie poczułem się, jak w moich pierwszych momentach obcowania z TF2 i Overwatchem - zabawa z odkrywania i eksperymentowania z umiejętnościami bohaterów jest przednia, a sama rozgrywka bardzo chaotyczna, choć na moje jest to jak najbardziej plus. Wygląda na to, że strzelanka Blizzarda wreszcie została zdetronizowana. Rychło w czas!
Dział: Gry komputerowe
Autor:
Gustaw Miotke - praktykant fundacji
Źródło:
tekst autorski