Uwolniony z więzienia – białoruski opozycjonista donosi agencji prasowej AP o spędzeniu pięciu lat w karcerze
Wilno, Litwa (AP) – Siarhiej Cichanouski, ważna postać białoruskiej opozycji, uwięziony w 2020 i niespodziewanie wypuszczony w sobotę, jest prawie nie do rozpoznania. Kiedyś ważył 135 kilogramów mając 1.92 metrów wysokość. Obecnie waży jedynie 79 kilo.

Zdjęcie: Siarhiej Cichanouski (po lewej), białoruski działacz opozycyjny, zwolniony z białoruskiego więzienia, obejmuje swoją żonę, liderkę białoruskiej opozycji Swiatłanę Cichanouską, po konferencji prasowej w Wilnie, Litwa, w niedzielę, 22 czerwca 2025 roku. (AP Photo/Mindaugas Kulbis)
Wilno, Litwa (AP) – Siarhiej Cichanouski, ważna postać białoruskiej opozycji,
uwięziony w 2020 i niespodziewanie wypuszczony w sobotę, jest prawie nie do
rozpoznania. Kiedyś ważył 135 kilogramów mając 1.92 metrów wysokość. Obecnie
waży jedynie 79 kilo.
Wraz z trzynastoma innymi więźniami został przywieziony do Wilna, stolicy
sąsiedniej Litwy, gdzie Cichanouski został wypuszczony w sobotę i po wielu latach
spotkał się z żoną Swietłaną Cichanouską, wygnanej białoruskiej przywódczyni
opozycji, oraz z ich dziećmi. Następnego dnia w trakcie rozmów z Associated Press
Cichanouski próbuje się uśmiechać i żartować, lecz z trudnością powstrzymuje się
od ciężkich wydechów kiedy przypomina sobie o tym przez co musiał przebrnąć za
kratami.
„Na pewno była to tortura”, powiedział Cichanouski Associated Press podczas
pierwszego wywiadu od jego uwolnienia. Funkcjonariusze więzienia „mówili mi: ‘Nie
przesiedzisz tutaj tylko 20 lat, które już ci daliśmy. Znowu ciebie skażemy;”
powiedział. „Mówili mi, że nigdy nie wyjdę i powtarzali, że ja tam umrę.”
Cichanouski, jedna z najbardziej znaczących osobistości białoruskiej opozycji,
twierdził, że „prawie zapomniał, jak się mówi” przez lata w karcerze. Był
przetrzymywany w kompletnej izolacji, została mu odmówiona opieka medyczna i
podawano mu ledwie wystarczająco pożywienia.
„Gdybyście tylko mnie zobaczyli jak podawali jedynie dwie łyżki owsianki na talerz,
aż dwie małe łyżeczki…” powiedział dodając przy tym, że nie mógł nic kupić w
więziennym kiosku. „Bywało, że dawali mi małe tubki pasty do zębów i mały kawał
mydła jako zapomoga. Czasem tak robili, czasem nie”.
Czołowy głos protestu
Cichanouski, obecnie mający 46 lat, jest znanym blogerem i aktywistą. Został
zwolniony z więzienia jedynie kilka godzin po tym, kiedy władze Białorusi ogłosiły, że
autorytarny prezydent Aleksander Łukaszenko przeprowadził spotkanie w Mińsku,
stolicy Białorusi, z wysłannikiem prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda
Trumpa do spraw Ukrainy. Keith Kellogg został Amerykańskim urzędnikiem z
największą rangą, jaki od lat wybrał się do Białorusi, bliskiego i zależnego sojusznika
Kremla.
Cichanouski, znany z swojego antyłukaszenkowego sloganu „stop karaluchowi”,
został aresztowany po wygłoszeniu planu stawienia czoła potędze w wyborach 2020
i wkrótce po tym rozpoczęła się kampania. Został skazany na dziewiętnaście lat i
sześć miesięcy pod zarzutami szeroko rozumianymi jako umotywowanymi
politycznie. Jego żona wstąpiła w jego miejsce jednocząc tłumy w całym kraju.
Oficjalne wyniki zagwarantowały Łukaszence szóstą kadencję na stanowisku
prezydenta, jednak zostały potępione przez opozycję i kraje wschodu jako oszustwo.
Od tamtej pory Łukaszenko zacisnął pięść i zapewnił sobie siódmą kadencję w
spornych styczniowych wyborach prezydenckich 2025.Od połowy roku 2024 jego
rząd ułaskawił niemal 300 więźniów, wliczając w to obywateli Stanów
Zjednoczonych, co analitycy uważają za próbę naprawienia relacji z zachodem.
Cichanouski zawdzięczał amerykańskiemu prezydentowi Donaldowi Trump pomoc w
jego wypuszczeniu.
„Niezmiernie dziękuję Donaldowi Trump”, powiedział Cichanouski. „(Białoruskie
władze) chcą, żeby Trump, chociaż odrobinę, poszedł im na rękę. Oni są gotów
uwolnić ich wszystkich. Wszystkich!”
Wielu wciąż za kratami
Dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice w następstwie sierpniowego głosowania w
roku 2020. Tysiące zostało zatrzymanych, wielu zostało pobitych przez policję.
Kluczowi opozycjoniści albo uciekli z kraju albo zostali uwięzieni.
Według „Wiosny”, najstarszej i najbardziej znaczącej grupy działającej na rzecz praw
człowieka w Białorusi, co najmniej 1,177 więźniów politycznych jest
przetrzymywanych w areszcie. Wśród nich znajduje się Aleś Bialacki, założyciel
„Wiosny”, aktywista na rzecz praw człowieka i laureat Pokojowej Nagrody Nobla.
Również za kratami znajdują się Wiktar Babaryka, były bankier, który w 2020 był
powszechnie uważany za głównego rywala Łukaszenki w wyborach i Maryja
Kalesnikawa, bliska sojuszniczka Cichanouskiego i charyzmatyczna liderka
masowych protestów tamtego roku.
Niespodziewane wypuszczenie i wzruszające spotkanie
Cichanouski powiedział o swoim wypuszczeniu jako „sen, w który wciąż ciężko
uwierzyć”. Straż wyprowadziła go z aresztu śledczego KGB, założyła mu czarną
torbę na głowę i skuła go przed przetransportowaniem go w minibusie w sobotę,
powiedział. On jak i inni więźniowie nie mieli pojęcia gdzie zmierzali.
„Szczerze, wciąż nie mogę w to uwierzyć. Bałem się, że się obudzę i wciąż będzie
tak samo. Nie wierzę w to. Wciąż ja w to nie wierzę”, powiedział robiąc częste pauzy
i wycierając łzy.
Dzieci Cichanouskiego, jego dziewięcioletnia córka i piętnastoletni syn, nie
rozpoznali go kiedy znów się spotkali.
„Weszliśmy i wtedy moja żona powiedziała dzieciom, że ich ojciec wrócił”, powiedział
płacząc. „Na początku nie rozumiała i wtedy wbiegła do środka. Ona płakała, ja
płakałem… przez długi czas. Mój syn również! To są emocje, których nie da się
opisać”.
Cichanouski, który twierdzi, że jego zdrowie się pogorszyło za kratami, planuje
poddać się badaniu lekarskiemu w Litwie. Twierdzi, że przeziębienie i głód były
„głównymi przyczynami choroby”, które dotknęły prawie wszystkich więźniów
politycznych w Białorusi, będących narażonych na „szczególnie ciężkie warunki”.
„Występowały choroby skóry i wszyscy mieli problem z nerkami od tego zimna i nikt
nie wiedział co się działo”, mówił Cichanouski. „Krew wydobywała się z moich ust, z
nosa. Czasami miałem konwulsje, ale to wszystko przez chłód, przez ten okropny
chłód kiedy się siedziało w izolatce”.
„I żebyście wiedzieli, w więzieniu nie ma żadnej opieki medycznej. Absolutnie
żadnej…” twierdził.
Cichanouski powiedział, że warunki nieznacznie się poprawiły po śmierci lidera
rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego na kolonii karnej w styczniu 2024 roku.
„Kiedy Aleksiej Nawalny umarł pomyślałem, że niedługo skończę jak on… I wtedy
coś się zmieniło. Było jasne, że ktoś u władzy powiedział, żeby dopilnowali tego
żebym tam nie umarł, bo nie potrzebowali tego problemu. Po prostu się złagodziło…
W pewnym momencie padły słowa: ‘Cichanouski musi zostać przy życiu, nie zabity’”.
Oskarżenie wobec Putina
Cichanouski oskarża prezydenta Rosji Władimira Putina o poparcie Łukaszenki,
zarówno w trakcie protestów w 2020 jak i po dzień dzisiejszy.
Rosja wspiera ekonomię Białorusi poprzez kredyty oraz dotowaną ropę i gaz ziemny.
W zamian Białoruś zezwoliła Kremlowi na wykorzystanie jej terytorium na
rozlokowanie wojska i uzbrojenia w stronę Ukrainy i przechowywanie sił rosyjskich i
broni nuklearnej.
Cichanouski wyraził ogromne poparcie wobec Ukrainy nazywając Kreml wspólnym
złem dla obu państw.
„Gdyby nie Putin już żylibyśmy w innym kraju. Putin uznał zwycięstwo Łukaszenki w
wyborach. Uznał czerń za biel, czyli odrzucił spojrzenie na fałszerstwa”, powiedział
Cichanouski. „Pomagają sobie wzajemnie. Dzięki Putinowi, ten nielegalny rząd wciąż
istnieje na Białorusi.”
Niektórzy analitycy przypuszczali, że poprzez wypuszczenie charyzmatycznego i
tryskającego energią Cichanouskiego władze białoruskie mogą starać się o
wszczęcie podziału między opozycją. Jednak Cichanouski utrzymuje, że nie ma
zamiaru kwestionować jego żony sprawującej rolę międzynarodowo rozpoznawalnej
twarzy białoruskiej opozycji i nawołuje do zjednoczenia.
„W żadnym wypadku nie zamierzam krytykować jakiegokolwiek Białorusina, ani
potępiać lub skarżyć się na kogokolwiek”, powiedział.
Cichanouski twierdzi, że nie zamierza zaprzestać walki i chce wrócić do aktywnej
działalności zarówno jako osobistość polityczna jak i bloger. Mimo to sceptycznie
podchodzi do dobrowolnego odejścia siedemdziesięcioletniego Łukaszenki mimo
jego wieku.
„Ja już nie wiem – odejdzie on czy nie?” powiedział Cichanouski. „Wielu uważa, że
dopóki on nie umrze nic się nie zmieni. Lecz ja wciąż liczę na wygraną sił
demokracji”.
Dziennikarze Associated Press Elise Morton z Londynu i Dasha Litvinova z Tallinn w
Estonii wnieśli wkład do powstania tego reportażu.
Dział: Świat
Autor:
Autor: Yuras Karmanau | Tłumaczenie: Rafał Witkowski - praktykant fundacji: