2025-03-19 12:12:21 JPM redakcja1 K

Historia Ronny’ego Frydenlunda: „Nie dałbym rady wyjść z uzależnienia tylko poprzez rozmowy"

Psy i natura stały się drogą Ronny’ego do uwolnienia się od uzależnienia. Jest to typowe: coraz więcej badań wykazuje, że aktywność na świeżym powietrzu pomagają w walce z nadmiernym myśleniem i przygnębieniem.

Ronny Frydenlund i jego psy biorą udział w Finnmarksløpet 2025. Przed wyścigiem spędzają czas w Levajok w Finnmarku (okręg na północy Norwegii) | Zdjęcie: Irmelin Kulbrandstad / NRK

W 2023 roku więcej osób uzyskało pomoc w zakresie uzależnień od systemu specjalistycznej opieki zdrowotnej niż w roku poprzednim. Takie dane podaje Norweski Instytut Zdrowia Publicznego.

Ronny uważa, że więcej osób mogłoby skorzystać z leczenia, które różni się od tradycyjnego. Zwłaszcza dla ludzi takich jak on, którzy nigdy nie potrafili usiedzieć w miejscu, natura jest lekarstwem. 

Ma wsparcie naukowców. „W końcu jesteśmy częścią natury”, zauważa Carina Ribe Fernee z Uniwersyteckiego Szpitala Południowej Norwegii. „Nie zmieniliśmy się aż tak bardzo od czasów, gdy nasi przodkowie żyli na zewnątrz, polowali i zbierali”.

Fernee opisuje, co dzieje się pod gołym niebem: 

– Usuwamy wszystkie rozpraszacze, które zużywają naszą energię umysłową. Szukamy otoczenia, które zamiast tego redukuje stres, poprawia naszą uwagę i zapewnia odprężenie. 

W naturze można opuścić gardę i znaleźć spokój. To przynajmniej dotyczy bardzo wielu z nas. Niektórzy patrzą na to inaczej. 

– Dla wielu natura może wydawać się niebezpieczna i obca. Czują się bardziej komfortowo na asfalcie pod stopami i z miejskim zgiełkiem dookoła siebie. 

Ronny jest z Brumunddal w regionie Innlandet. Nazywa sam siebie "Maszerem psich zaprzęgów" i przez lata brał udział w wielu wyścigach. | Zdjęcie: IRMELIN KULBRANDSTAD / NRK 

– Może to brzmieć jak obóz wakacyjny. Nie ma jednej listy wszystkich instytucji i ośrodków terapeutycznych, które oferują terapię na świeżym powietrzu. 

Mimo to istnieją miejsca, które się wyróżniają i mają wieloletnie doświadczenie w oferowaniu leczenia poprzez kontakt z naturą i aktywność fizyczną. Takim miejscem jest Tyrili Frankmotunet w gminie Folldal. 

Tam natura i wspólnota są ważnym elementem terapii od ponad 30 lat. Życie na świeżym powietrzu, wędrówki, polowanie, wędkarstwo i jazda psimi zaprzęgami to narzędzia wykorzystywane w leczeniu poważnych uzależnień od narkotyków.

Thomas Sauerlia, kierownik oddziału w Tyrili Frankmotunet, mówi, że natura i społeczność od dawna stanowią ważną część leczenia. | Zdjęcie:: Geir Olav Slåen / NRK

– Może to brzmieć jak obóz harcerski, ale ważne jest to, by podkreślić, że jest to połączone z wielodyscyplinarnym, wyspecjalizowanym programem leczenia, w którym uczestniczą psycholodzy, psychiatrzy i lekarze – mówi Thomas Sauerlia, kierownik jednostki w Tyrili Frankmotunet. 

Według niego, placówka ta może pomóc pacjentom otworzyć się bardziej niż w tradycyjnej sali terapeutycznej: 

– Chodzi o to, że nie trzeba prowadzić wszystkich rozmów w gabinecie. Połączenie to może dawać niezbędne przerwy w terapii, ale również otwiera nowe zainteresowania i możliwości. My robimy to w ten sposób, a inni robią coś innego, co niemniej jest wartościowe na swój sposób – mówi kierownik jednostki.

Życie na świeżym powietrzu, wędrówki, polowanie, wędkarstwo i jazda psimi zaprzęgami to ważne narzędzia w leczeniu osób uzależnionych od narkotyków, które trafiają do Tyrili Frankmotunet.  | Zdjęcie: Geir Olav Slåen / NRK 

Ronny był uzależniony od narkotyków przez dziesięć lat, zanim trafił do Frankmotunet. Stało się to po tym, jak pod wpływem narkotyków rozbił samochód o skałę i doznał poważnych obrażeń. 

– Pamiętam, że utknąłem we wraku samochodu na prawie godzinę, zanim straż pożarna zdołała mnie wydobyć. To wydarzenie zmieniło moje życie.

Zdał sobie sprawę, że musi zacząć szukać pomocy. 

– Jakie znaczenie dla ciebie miało miejsce leczenia?

– Uratowało mi życie. Wkroczyłem na zupełnie inną drogę życia.

Pierwszym krokiem było oddalenie się od środowiska narkotykowego. Jednak to jazda zaprzęgami i zewnętrzne aktywności stanowiły kluczowe elementy podczas rehabilitacji Ronniego.

– Nie dałbym rady wyjść z uzależnienia tylko poprzez rozmowy.

Ronny Frydenlund ukończył Finnmarksløpet już dziewięć razy i  kilkakrotnie znalazł się w czołowej piątce w najdłuższej klasie. Zdjęcie powyżej jest z wyścigu z 2017 roku. | Zdjęcie: Knut-Sverre Horn, NRK 

Wielu zainteresowanych 

Terapia na świeżym powietrzu wykorzystuje naturę jako część kuracji. Nie trzeba udawać się daleko w głąb dzikiej przyrody. Najbliższe otoczenie całkowicie wystarcza. 

Centrum Kompetencji w zakresie uzależnień (Korus) pracuje nad budowaniem i przekazywaniem wiedzy na temat uzależnień w Norwegii. Uważają terapie na świeżym powietrzu za jeden z obszarów działania i dostrzegają rosnące zainteresowanie tym rodzajem leczenia.

– Widzimy, że jest bardzo duże zapotrzebowanie, mówi Vibeke Fure Wulfsberg, psycholog z Korus Wschód. Prowadzili kursy z zakresu terapii na świeżym powietrzu przez ostatnie dwa lata. Wiele osób biorących udział w kursach pracuje z osobami uzależnionymi oraz w psychiatrii w publicznej opiece zdrowotnej. Badania dają dobre rezultaty sprawiając, że terapia na świeżym powietrzu jest brana coraz poważniej.

Vibeke Fure Wulfsberg opowiada o istnieniu różnych poziomów terapii na świeżym powietrzu. „Może to być terapia poprzez aktywność fizyczną bądź samej obecności na łonie natury. Obie mogą pełnić funkcje terapeutyczną”. | Zdjęcie: KORUS ØST / NRK 

Wulfsberg opowiada, że tradycyjna terapia ustna w gabinecie może być trudna dla niektórych osób. 

– I wtedy można spytać czy może ta nowa forma by im odpowiadała. Ważne jest, aby móc zaoferować różne formy leczenia.

Frankmotunet w regionie Innlandet to przykład takiej różnorodności. Innym przykładem jest Finnmarkskollektivet, które znajduje się na samym północy kraju.  

Finnmarkskollektivet zajmuje się długoterminowym leczeniem uzależnienia od narkotyków. Duży nacisk na wspólne aktywności jest podstawowym elementem terapii. | Zdjęcie: NRK
Olivia van Uytvanck jest psychologiem w Finnmarkskollektivet i prowadzi grupę psów. Uważa, że z definicji nie jest to terapia zewnętrzna, ale zewnętrzne aktywności są połączone z terapią. „Życie we wspólnocie jest tu ważne” – podkreśla.  

Finnmarkskollektivet ma w swoim posiadaniu dziesięć psów. Obecność psów jest częścią rekonwalescencji – pacjenci uczestniczą w jeździe psimi zaprzęgami, treningach, karmieniu, pielęgnacji, spacerach i przytulaniu, a także w rozmowach. 

Ale jak wyjść z nałogu na stałe? 

Minęło już trochę ponad dwadzieścia lat od czasu, gdy Ronny przebywał w Frankmotunet. Ale jak to naprawdę wyglądało po tym czasie? Opowiada, że aktywność i jazda psimi zaprzęgami podczas rehabilitacji stworzyły mu rytm w codziennym życiu oraz zainteresowanie, które towarzyszyło mu w dalszym życiu.

– Zakochałem się w tym! 

Przez kilka lat był znanym maszerem w Norwegii. 

– To jest moje życie i moja tożsamość. Nie wiem, co bym robił, gdybym skończył z psami. 

Uważa, że znalezienie pasji może być dobrym sposobem na rzucenie nałogu i wcale nie musi to być jazda psimi zaprzęgami. 

– Znalezienie zainteresowania przez osobę uzależnioną jest czymś, czego można się trzymać, jeśli się tego chce.

Ronny jest zaskoczony formą swoich psich kompanów przed tegorocznym Finnmarksløpet. „Zamierzam wygrać” – powiedział podczas spotkania z NRK w połowie lutego. | Zdjęcie: Irmelin Kulbrandstad / NRK 

Wulfsberg z Korus Øst wskazuje na wartość przenoszenia doświadczeń z terapii do późniejszego życia.

– To, co sprawia, że czujesz się dobrze podczas terapii i czego się uczysz, może być czymś, co zabierzesz później ze sobą. Otrzymujesz narzędzia do codziennego życia.

Poczucie kontroli 

Carina Ribe Fernee pracuje w szpitalu w Sørlandet, gdzie terapia zewnętrzna jest częścią oferty leczenia w oddziale zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Mówi, że terapia na świeżym powietrzu ma ogromny potencjał. 

– Przede wszystkim angażuje się ciało, co jest absolutnie kluczowe w każdej rekonwalescencji. Aktywuje się zmysły. Im dłużej przebywa się na świeżym powietrzu, tym bardziej nawiązuje się kontakt z naturalnym rytmem dnia, odczuwa sygnały ciała dotyczące głodu, zmęczenia i tak dalej.

Własne badania pokazują jej, jak młodzież zaczyna nawiązywać kontakt z własnymi myślami i uczuciami, od których starają się zazwyczaj uciec. 

– Na łonie natury wielu z nich potrafi uspokoić natłok myśli, a smutek znika. Widzą inne możliwości, nowe perspektywy i światełko w tunelu.

Wielką wartością jest nauczenie się, jak dbać o siebie, będąc jednocześnie dobrym dla innych. Jeszcze lepsze efekty można osiągnąć, wprowadzając terapię grupową.

– Natura daje młodym odwagę by być sobą, zrzucić maskę i otworzyć się przed innymi – mówi.

Carina Ribe Fernee zajmuje się badaniami nad terapią zewnętrzną. | Zdjęcie: Archiwum prywatne

Wataha i maskotka 

Ostatnie pół roku Ronny Frydenlund i jego psy spędzili wędrując od szałasu do szałasu na północy kraju. Określa swoją watahę rodziną i najlepszymi przyjaciółmi.

– Więź jaką stworzyłem z moimi psami jest lepsza niż kiedykolwiek bym pomyślał. 

Od lutego mieszka w Levajoku w okręgu Finnmark. Stamtąd ma ruszyć Finnmarksløpet 2025, w którym ma wystartować w klasie 600 kilometrowej. Plan był by zaliczyć całą trasę, jednak teraz wyznaczył sobie nowy cel.

– Zamierzamy wygrać – śmieje się. 

– Co myślisz o swoim życiu dzisiaj, w porównaniu do czasu, gdy byłeś narkomanem na ulicy? 

– To cudownie nie żyć już jako narkoman. To właściwie nie było życie – mówi Ronny patrząc dookoła siebie i na swoje psy –To jest życie, które ma sens. Więc życie dzisiaj w porównaniu do tamtego to niebo a ziemia.

Ronny czuje więź ze swoimi psami bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. „To moja rodzina. Najlepsi przyjaciele. Są dla mnie wszystkim”. | Zdjęcie: Irmelin Kulbrandstad/ NRK 

Warto walczyć 

Ronny Frydenlund uważa, że wielu ludzi skorzystało z leczenia poprzez aktywność na świeżym powietrzu.

– Uważam, że to zdrowe dla każdego, bez względu na wszystko, wyjść na świeże powietrze, wziąć oddech i porozmawiać. 

Mówi, że powinno być więcej takich miejsc, jak Frankmotunet i Finnmarkskollektivet. 

– Zdecydowanie, choć przyznaję, że jestem trochę stronniczy. Zarówno Frankmotunet, jak i Finnmarkskollektivet wielokrotnie były zagrożone zamknięciem. Frankmotunet uratowało mi życie, bez wątpienia. Jeśli zamkną to miejsce… nawet nie wiedzą, co robią. 

Uważa, że ten rodzaj i szerokość oferty leczenia uzależnień warte są walki – i nie powinny zostać zamknięte. 

Obserwuj Finnmarksløpet 2025 

Obserwuj Ronny'ego Frydenlunda i innych maszerów jak rywalizują w Finnmarksløpet 2025. 

Wyścig składa się z trzech klas:
– Wyścig juniorski na 200 kilometrów;
– Finnmarksløpet na 600 kilometrów;
– oraz Finnmarksløpet na 1100 kilometrów. 

W tym roku bierze udział prawie 100 maszerów i wszyscy startują z Alty w okręgu Finnmark.

Dział: Świat

Autor:
Irmelin Kulbrandstad | Tłumaczenie: Alicja Józefowicz — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nrk.no/tromsogfinnmark/xl/utendorsterapi-innen-rus-og-psykisk-helse_-hundene-ble-ronny-frydenlunds-redning-1.17224437

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE