Historia Ronny’ego Frydenlunda: „Nie dałbym rady wyjść z uzależnienia tylko poprzez rozmowy"
Psy i natura stały się drogą Ronny’ego do uwolnienia się od uzależnienia. Jest to typowe: coraz więcej badań wykazuje, że aktywność na świeżym powietrzu pomagają w walce z nadmiernym myśleniem i przygnębieniem.

Ronny Frydenlund i jego psy biorą udział w Finnmarksløpet 2025. Przed wyścigiem spędzają czas w Levajok w Finnmarku (okręg na północy Norwegii) | Zdjęcie: Irmelin Kulbrandstad / NRK
W 2023 roku więcej osób uzyskało pomoc w zakresie uzależnień od systemu specjalistycznej opieki zdrowotnej niż w roku poprzednim. Takie dane podaje Norweski Instytut Zdrowia Publicznego.
Ronny uważa, że więcej osób mogłoby skorzystać z leczenia, które różni się od tradycyjnego. Zwłaszcza dla ludzi takich jak on, którzy nigdy nie potrafili usiedzieć w miejscu, natura jest lekarstwem.
Ma wsparcie naukowców. „W końcu jesteśmy częścią natury”, zauważa Carina Ribe Fernee z Uniwersyteckiego Szpitala Południowej Norwegii. „Nie zmieniliśmy się aż tak bardzo od czasów, gdy nasi przodkowie żyli na zewnątrz, polowali i zbierali”.
Fernee opisuje, co dzieje się pod gołym niebem:
– Usuwamy wszystkie rozpraszacze, które zużywają naszą energię umysłową. Szukamy otoczenia, które zamiast tego redukuje stres, poprawia naszą uwagę i zapewnia odprężenie.
W naturze można opuścić gardę i znaleźć spokój. To przynajmniej dotyczy bardzo wielu z nas. Niektórzy patrzą na to inaczej.
– Dla wielu natura może wydawać się niebezpieczna i obca. Czują się bardziej komfortowo na asfalcie pod stopami i z miejskim zgiełkiem dookoła siebie.

– Może to brzmieć jak obóz wakacyjny. Nie ma jednej listy wszystkich instytucji i ośrodków terapeutycznych, które oferują terapię na świeżym powietrzu.
Mimo to istnieją miejsca, które się wyróżniają i mają wieloletnie doświadczenie w oferowaniu leczenia poprzez kontakt z naturą i aktywność fizyczną. Takim miejscem jest Tyrili Frankmotunet w gminie Folldal.
Tam natura i wspólnota są ważnym elementem terapii od ponad 30 lat. Życie na świeżym powietrzu, wędrówki, polowanie, wędkarstwo i jazda psimi zaprzęgami to narzędzia wykorzystywane w leczeniu poważnych uzależnień od narkotyków.

– Może to brzmieć jak obóz harcerski, ale ważne jest to, by podkreślić, że jest to połączone z wielodyscyplinarnym, wyspecjalizowanym programem leczenia, w którym uczestniczą psycholodzy, psychiatrzy i lekarze – mówi Thomas Sauerlia, kierownik jednostki w Tyrili Frankmotunet.
Według niego, placówka ta może pomóc pacjentom otworzyć się bardziej niż w tradycyjnej sali terapeutycznej:
– Chodzi o to, że nie trzeba prowadzić wszystkich rozmów w gabinecie. Połączenie to może dawać niezbędne przerwy w terapii, ale również otwiera nowe zainteresowania i możliwości. My robimy to w ten sposób, a inni robią coś innego, co niemniej jest wartościowe na swój sposób – mówi kierownik jednostki.

Ronny był uzależniony od narkotyków przez dziesięć lat, zanim trafił do Frankmotunet. Stało się to po tym, jak pod wpływem narkotyków rozbił samochód o skałę i doznał poważnych obrażeń.
– Pamiętam, że utknąłem we wraku samochodu na prawie godzinę, zanim straż pożarna zdołała mnie wydobyć. To wydarzenie zmieniło moje życie.
Zdał sobie sprawę, że musi zacząć szukać pomocy.
– Jakie znaczenie dla ciebie miało miejsce leczenia?
– Uratowało mi życie. Wkroczyłem na zupełnie inną drogę życia.
Pierwszym krokiem było oddalenie się od środowiska narkotykowego. Jednak to jazda zaprzęgami i zewnętrzne aktywności stanowiły kluczowe elementy podczas rehabilitacji Ronniego.
– Nie dałbym rady wyjść z uzależnienia tylko poprzez rozmowy.

Wielu zainteresowanych
Terapia na świeżym powietrzu wykorzystuje naturę jako część kuracji. Nie trzeba udawać się daleko w głąb dzikiej przyrody. Najbliższe otoczenie całkowicie wystarcza.
Centrum Kompetencji w zakresie uzależnień (Korus) pracuje nad budowaniem i przekazywaniem wiedzy na temat uzależnień w Norwegii. Uważają terapie na świeżym powietrzu za jeden z obszarów działania i dostrzegają rosnące zainteresowanie tym rodzajem leczenia.
– Widzimy, że jest bardzo duże zapotrzebowanie, mówi Vibeke Fure Wulfsberg, psycholog z Korus Wschód. Prowadzili kursy z zakresu terapii na świeżym powietrzu przez ostatnie dwa lata. Wiele osób biorących udział w kursach pracuje z osobami uzależnionymi oraz w psychiatrii w publicznej opiece zdrowotnej. Badania dają dobre rezultaty sprawiając, że terapia na świeżym powietrzu jest brana coraz poważniej.

Wulfsberg opowiada, że tradycyjna terapia ustna w gabinecie może być trudna dla niektórych osób.
– I wtedy można spytać czy może ta nowa forma by im odpowiadała. Ważne jest, aby móc zaoferować różne formy leczenia.
Frankmotunet w regionie Innlandet to przykład takiej różnorodności. Innym przykładem jest Finnmarkskollektivet, które znajduje się na samym północy kraju.


Finnmarkskollektivet ma w swoim posiadaniu dziesięć psów. Obecność psów jest częścią rekonwalescencji – pacjenci uczestniczą w jeździe psimi zaprzęgami, treningach, karmieniu, pielęgnacji, spacerach i przytulaniu, a także w rozmowach.
Ale jak wyjść z nałogu na stałe?
Minęło już trochę ponad dwadzieścia lat od czasu, gdy Ronny przebywał w Frankmotunet. Ale jak to naprawdę wyglądało po tym czasie? Opowiada, że aktywność i jazda psimi zaprzęgami podczas rehabilitacji stworzyły mu rytm w codziennym życiu oraz zainteresowanie, które towarzyszyło mu w dalszym życiu.
– Zakochałem się w tym!
Przez kilka lat był znanym maszerem w Norwegii.
– To jest moje życie i moja tożsamość. Nie wiem, co bym robił, gdybym skończył z psami.
Uważa, że znalezienie pasji może być dobrym sposobem na rzucenie nałogu i wcale nie musi to być jazda psimi zaprzęgami.
– Znalezienie zainteresowania przez osobę uzależnioną jest czymś, czego można się trzymać, jeśli się tego chce.

Wulfsberg z Korus Øst wskazuje na wartość przenoszenia doświadczeń z terapii do późniejszego życia.
– To, co sprawia, że czujesz się dobrze podczas terapii i czego się uczysz, może być czymś, co zabierzesz później ze sobą. Otrzymujesz narzędzia do codziennego życia.
Poczucie kontroli
Carina Ribe Fernee pracuje w szpitalu w Sørlandet, gdzie terapia zewnętrzna jest częścią oferty leczenia w oddziale zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Mówi, że terapia na świeżym powietrzu ma ogromny potencjał.
– Przede wszystkim angażuje się ciało, co jest absolutnie kluczowe w każdej rekonwalescencji. Aktywuje się zmysły. Im dłużej przebywa się na świeżym powietrzu, tym bardziej nawiązuje się kontakt z naturalnym rytmem dnia, odczuwa sygnały ciała dotyczące głodu, zmęczenia i tak dalej.
Własne badania pokazują jej, jak młodzież zaczyna nawiązywać kontakt z własnymi myślami i uczuciami, od których starają się zazwyczaj uciec.
– Na łonie natury wielu z nich potrafi uspokoić natłok myśli, a smutek znika. Widzą inne możliwości, nowe perspektywy i światełko w tunelu.
Wielką wartością jest nauczenie się, jak dbać o siebie, będąc jednocześnie dobrym dla innych. Jeszcze lepsze efekty można osiągnąć, wprowadzając terapię grupową.
– Natura daje młodym odwagę by być sobą, zrzucić maskę i otworzyć się przed innymi – mówi.

Wataha i maskotka
Ostatnie pół roku Ronny Frydenlund i jego psy spędzili wędrując od szałasu do szałasu na północy kraju. Określa swoją watahę rodziną i najlepszymi przyjaciółmi.
– Więź jaką stworzyłem z moimi psami jest lepsza niż kiedykolwiek bym pomyślał.
Od lutego mieszka w Levajoku w okręgu Finnmark. Stamtąd ma ruszyć Finnmarksløpet 2025, w którym ma wystartować w klasie 600 kilometrowej. Plan był by zaliczyć całą trasę, jednak teraz wyznaczył sobie nowy cel.
– Zamierzamy wygrać – śmieje się.
– Co myślisz o swoim życiu dzisiaj, w porównaniu do czasu, gdy byłeś narkomanem na ulicy?
– To cudownie nie żyć już jako narkoman. To właściwie nie było życie – mówi Ronny patrząc dookoła siebie i na swoje psy –To jest życie, które ma sens. Więc życie dzisiaj w porównaniu do tamtego to niebo a ziemia.

Warto walczyć
Ronny Frydenlund uważa, że wielu ludzi skorzystało z leczenia poprzez aktywność na świeżym powietrzu.
– Uważam, że to zdrowe dla każdego, bez względu na wszystko, wyjść na świeże powietrze, wziąć oddech i porozmawiać.
Mówi, że powinno być więcej takich miejsc, jak Frankmotunet i Finnmarkskollektivet.
– Zdecydowanie, choć przyznaję, że jestem trochę stronniczy. Zarówno Frankmotunet, jak i Finnmarkskollektivet wielokrotnie były zagrożone zamknięciem. Frankmotunet uratowało mi życie, bez wątpienia. Jeśli zamkną to miejsce… nawet nie wiedzą, co robią.
Uważa, że ten rodzaj i szerokość oferty leczenia uzależnień warte są walki – i nie powinny zostać zamknięte.
Obserwuj Finnmarksløpet 2025
Obserwuj Ronny'ego Frydenlunda i innych maszerów jak rywalizują w Finnmarksløpet 2025.
Wyścig składa się z trzech klas:
– Wyścig juniorski na 200 kilometrów;
– Finnmarksløpet na 600 kilometrów;
– oraz Finnmarksløpet na 1100 kilometrów.
W tym roku bierze udział prawie 100 maszerów i wszyscy startują z Alty w okręgu Finnmark.
Dział: Świat
Autor:
Irmelin Kulbrandstad | Tłumaczenie: Alicja Józefowicz — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/