2024-10-18 14:13:52 JPM redakcja1 K

Marina Ferhatovic: Byłam owładnięta myślą powrotu do ojczyzny

Latami marzyłam o ponownym zobaczeniu żółtego domu, w którym dorastałam. Na miejscu desperacko szukałam dowodu na to, że to ja tam kiedyś mieszkałam. Aż znalazłam go w jednej z klatek schodowych.

Powrót do rodzinnego miasta po wielu latach. Zdjęcie: Adam Haglund 

Opuszczając mój kraj, myślałam, że już nigdy nie będę mogła tam wrócić. Jedno życie dobiegło końca, inne się rozpoczynało. 

Jednak przecięcie wstęgi nie było takie proste. Podczas pierwszego roku mojego nowego życia nawiedzały mnie wspomnienia z porzuconego rodzinnego miasta. 

Wiedziałam, że nie mogliśmy tam zostać – moje nazwisko nie pasowało do nowych granic wytyczonych przez wojnę w Bośni. Lecz miałam tylko 13 lat i tęskniłam za moimi przyjaciółmi. 

Często marzyłam o tym, że kiedyś wszyscy razem spotkamy się w tym żółtym domu o bordowym blaszanym dachu. W tej klatce schodowej, gdzie mieliśmy w zwyczaju się bawić, gdy na dworze padał deszcz. 

Tuż przed moją ucieczką, zabawy miały być zastąpione czymś nowym. Nieco starsza ode mnie B. wzięła mnie pod swoje skrzydła, opowiadając o MTV, chłopakach i o tym, jak nauczyć się całować za pomocą fasoli i filiżanki. 

Nadszedł okres nastoletni wraz ze swoimi ekscytującymi obietnicami i nowymi doznaniami. 

W ścianie między naszym mieszkaniem a mieszkaniem naszych sąsiadów znajdowała się dziura na tyle duża, aby zmieścić w niej gumowy wężyk, który służył mi i mojemu sąsiadowi jako telefon. Stukaliśmy w kaloryfer, aby „zadzwonić” do siebie. Krótko zanim wyjechaliśmy, użył naszego telefonu, aby spytać, czy zostanę jego dziewczyną. 

Mogłam do niego zadzwonić, kiedy przyjechaliśmy do Göteborga, ale nigdy tego nie zrobiłam. Wtedy nie rozumiałam dlaczego. Teraz uważam, że przypominanie sobie o życiu, które toczyło się dalej beze mnie, było zbyt bolesne. 

Po kilku latach w Szwecji nagle owładnęła mną myśl powrotu do ojczyzny i mojego miasta, które choć nie pozwoliło mi tam zostać, nadal wzywało mnie w snach. 

Po drodze niespodziewanie ujrzałam B. Miała krótkie włosy, szorty i buty na platformie. Była równie fajna, jak ją zapamiętałam, lecz teraz w postaci dorosłej kobiety. 

W wieku 18 lat miałam okazję powrotu. Pamiętam, że miasto sprawiało wrażenie nierealnego, niczym niedopasowane tło. W dodatku lekko spanikowałam. Ale i tak kierowałam kroki w kierunku żółtego domu. 

Po drodze niespodziewanie ujrzałam B. Miała krótkie włosy, szorty i buty na platformie. Była równie fajna, jak ją zapamiętałam, lecz teraz w postaci dorosłej kobiety. Minęłyśmy się, nie rozpoznała mnie. Poczułam się jak duch. 

Przed moim dawnym domem zatrzymałam się na dłuższą chwilę. Dwie brzozy, które utkwiły mi w pamięci jako niewielkie, stały przede mną ogromnych rozmiarów, zatrzymane w bezwstydnym uścisku. Na drzwiach naszego mieszkania wisiało inne nazwisko. 

Desperacko poszukiwałam dowodu na to, że to ja tam kiedyś mieszkałam, aż znalazłam go w jednej z klatek schodowych. Moje imię nabazgrane na ścianie wewnątrz serca. 

Powinnam być szczęśliwa. Zamiast tego coś we mnie pękło. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam rozmiar mojej straty i tego jak była nieodwracalna.

Chronieni szwedzkim paszportem rok po roku mogli opierać się tym, którzy ich przepędzili. Tym samym widzieć ponownie swoich krewnych i tworzyć nowe wspomnienia. 

Nie miałam żadnych corocznych podróży do mojego rodzinnego miasta. Na miejscu nie czekała na mnie rodzina czy inne sprawy. Inaczej było w przypadku innych uchodźców. 

Chronieni szwedzkim paszportem rok po roku mogli opierać się tym, którzy ich przepędzili. Tym samym widzieć ponownie swoich krewnych i tworzyć nowe wspomnienia. Może to sprawia, że ich życie jest bardziej spójne, płynne?  

Osobiście uważam, że od początku miałam rację. Nie dało się wrócić. Nie w ten sposób, w jaki chciałam, gdyż ani ja nie byłam dłużej tą samą osobą, ani tamto miejsce nie było tym samym, które opuszczałam. 

Moje miasto rodzinne, którym niegdyś było, pielęgnuję teraz w moich wspomnieniach jak otwartą ranę i tajny skarb, perfekcyjnie zachowany i nieskalany teraźniejszością. 

Dział: Świat

Autor:
Marina Ferhatovic | Tłumaczenie: Natalia Pelka- praktykantka fundacji https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.dn.se/sverige/marina-ferhatovic-jag-var-besatt-av-att-aka-till-mitt-hemland/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE