2024-04-08 13:53:25 JPM redakcja1 K

Nasze uzależnienie od mediów społecznościowych

Byłam w szkole średniej, kiedy Facebook zaczął działać. Miało to miejsce w połowie 2000 roku, kiedy platforma miała „ścianę” do publicznych rozmów i często publikowało się niesprawdzony album zawierający 75 zdjęć dnia spędzonego ze znajomymi.

Fot. Alex Eben Meyer

Jako introwertyczna, społecznie niezdarna nastolatka, której osobiste interakcje nigdy nie wydawały się iść dobrze, polubiłam sposób, w jaki Facebook pozwalał mi przedstawiać siebie tak, jak chciałam. Stworzyłam profil, na którym prezentowałam moje ulubione cytaty z klasycznych filmów i muzykę, którą ciągle odtwarzałam. W świecie cyfrowym byłam bardziej otwarta i szczera. Poznałam ludzi, z którymi nie rozmawiałabym twarzą w twarz – często korzystałam z platformy, aby wyrazić swoje uczucia związane z nauką. Moje korzystanie z mediów społecznościowych wydawało się niewinne. Jednak wkrótce zauważyłam, że moja zdolność koncentracji i pojemność umysłu były nadszarpnięte. Przy próbie ukończenia szkolnych zadań sprawdzałam Facebooka wielokrotnie. Codziennie spędzałam godziny przewijając jego strony. Było się tak źle, że musiałam tymczasowo dezaktywować swój profil przed egzaminami końcowymi, aby wyeliminować pokusę. Ale po ich zakończeniu wróciłam do tego. Pamiętam, jak podczas tygodniowej podróży z rodziną tego lata nie mieliśmy dostępu do komputera (to było przed erą smartfonów), a ja ciągle myślałam: Nie mogę się doczekać, aż wrócę do domu i sprawdzę Facebooka. Pewnie mam więcej powiadomień, bo mnie nie było. Większość powiadomień, które otrzymywałam, to były płytkie komentarze lub „lajki”, które tak naprawdę nic nie znaczyły, ale tak trudno było przestać je sprawdzać. Wiedziałam, że powinnam była czytać książki lub rozwijać jakieś wzbogacające hobby. Obwiniałam siebie, myśląc: Tak zdecydowałam spędzić swój wolny czas. Ale później dowiedziałam się, że platformy mediów społecznościowych są uzależniające z zasady: Powiadomienia, na których są oparte, wyzwalają uwalnianie dopaminy w naszych mózgach, tak samo jak narkotyki rekreacyjne i hazard. Moje uzależnienie od Facebooka nie było moją winą. 

Jak wyjaśnia Max Fisher, reporter New York Times, w swojej nowej książce „The Chaos Machine”: „Dopamina tworzy pozytywne skojarzenie z zachowaniami, które ją wywołały, ucząc cię jak je powtarzać… Kiedy ten dopaminowy system nagrody zostaje przejęty, może zmuszać cię do powtarzania autodestrukcyjnych zachowań. Do postawienia jeszcze jednego zakładu, upicia się alkoholem – lub spędzenia godzin na aplikacjach, nawet jeśli sprawiają że czujesz się nieszczęśliwy”. Fisher twierdzi, że powiadomienia same w sobie nie są problemem. Jednak stają się nim, gdy platformy mediów społecznościowych łączą je z pozytywnym potwierdzeniem – takimi jak lajki, obserwacje, aktualizacje od przyjaciół oraz zdjęcia rodziny, zwierząt, jedzenia i pięknych krajobrazów. 

W innej nowej książce, „Digital Madness”, psycholog Nicholas Kardaras wyjaśnia, że twórcy Facebooka i Instagrama nie tylko zaprojektowali swoje platformy tak, aby były niezwykle uzależniające, ale także utrzymują je w takim stanie, pomimo rosnących dowodów na to, że nadmierne korzystanie z mediów społecznościowych ma okropny wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne ludzi. (To samo dotyczy Twittera, YouTube, TikToka i większości innych mediów społecznościowych). Jedno z badań, na które powołuje się Kardaras, wykazało, że studenci korzystający z mediów społecznościowych przez ponad trzy godziny każdego dnia szkolnego cierpieli na złe sny i słabą wydajność akademicką. Mieli również znacznie wyższe wskaźniki depresji, nadużywania substancji, stresu i samobójstw. Dlaczego? Jednym z prawdopodobnych winowajców jest zbyt wiele fałszywych porównań społecznych: W postach, zdjęciach i filmach, transmisjach online, trawa zawsze wydaje się bardziej zielona. „Wyobraź sobie” – pisze Kardaras – „kogoś niedawno rozwiedzionego i samotnego, kto wpatruje się w swoje konto na Facebooku i widzi niekończący się strumień kolejnych zdjęć ze szczęśliwych rodzinnych wakacji wszystkich swoich przyjaciół? Widzimy, jak ten efekt może pogłębiać uczucia pustki i rozpaczy – że moje życie to porażka”. I dzieci i nastolatkowie (tak jak Kelsey z czasów liceum) są wyjątkowo podatni na uzależnienie i cierpią z tego powodu. 

W swojej książce „Influenced” Brian Boxer Wachler, lekarz, który dość ironicznie zdobył sławę na TikToku i innych platformach mediów społecznościowych, zagłębia się w ten problem. W rzeczywistości, wymyślił termin „dopamine behavior balance” lub „DBB”, aby odnieść się do poziomu stymulacji dopaminy u tych, którzy poszukują działań, mających za zadanie jej dostarczyć. Boxer Wachler twierdzi, że młodzi ludzie przyzwyczaili się do korzystania z mediów społecznościowych, aby utrzymać swoje DBB, co odzwierciedla się w ich aktywności mózgu. W badaniu przeprowadzonym na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA) skanowanie MRI mierzące przepływ krwi do mózgów nastolatków reagujących na polubienia na Instagramie pokazało, że ich jądro półleżące, czyli ośrodki nagrody, rozświetliły się aktywnością. Inne badanie MRI wykazało, że nastolatkowie byli bardziej skłonni polubić zdjęcia, które już miały wiele polubień, a oglądanie takich zdjęć stymulowało obszary mózgu zupełnie inne niż obszary stymulowane przez mniej popularne zdjęcia. Podobnie jak Kardaras, Boxer Wachler prosi czytelników o wyobrażenie sobie: „Wyobraź sobie, co się dzieje, gdy młodzi ludzie – których mózgi wciąż się rozwijają – są narażeni na pozytywne i negatywne wpływy mediów społecznościowych przez godziny, często bez nadzoru” – pisze. Zauważa również, że badania wykazały, że jednoczesne korzystanie z urządzeń podczas wykonywania pracy domowej i nauki prowadzi do niższej gęstości istoty szarej w zakręcie obręczy przedniej, co potwierdza, że korzystanie z mediów społecznościowych rzeczywiście zmienia mózg. Boxer Wachler kontynuuje, że nastolatkowie są bardziej podatni niż dorośli na opinie rówieśników i influencerów, ponieważ ich mózgi wciąż się zmieniają. Są bardziej skłonni do odczuwania „natychmiastowości, związku i intymności” z osobami, których obserwują, w tym z celebrytami, i brakuje im umiejętności krytycznego myślenia, aby rozpoznać, kiedy znajdują się w całkowicie jednostronnej relacji.

Ostatecznie udało mi się wyrwać z uzależnienia od Facebooka. W dzisiejszych czasach to ostatnie miejsce, w którym chcę spędzać swój wolny czas – nie tylko dlatego, że jego działalność opiera się na wciąganiu ludzi, ale także dlatego, że pozwolił botom siać dezinformację, która niesprawiedliwie wpłynęła na przełomowe wybory prezydenckie. Jednocześnie część mojej pracy polega na nadzorowaniu obecności HBR na platformach mediów społecznościowych. Naszym celem jest tworzenie bezpiecznych społeczności dla dyskusji i udostępnianie informacji, które naprawdę pomagają osobom i organizacjom. Mam nadzieję, że inni na tych platformach – oraz firmy, które je stworzyły i utrzymują – będą dążyć do przyszłości, w której postarają się wzbogacać, a nie polować na swoich użytkowników. 

Dział: Świat

Autor:
Kelsey Hansen | Tłumaczenie: Natalia Stolarska

Żródło:
https://hbr.org/2022/11/our-social-media-addiction

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE