To tutaj 13-latek został wyłowiony z rzeki – zmarł w szpitalu

Oskar Rennedal / NRK

-„Bardzo tragiczne wydarzenie”, mówi burmistrz.

-„Prąd był tak silny, że z rzeki zabrano ratowników”. Mówi Sigurd Børve, szef komisariatu policji w Kvinnherad w Vestland. Opowiada o dramacie, który rozegrał się po tym, jak w poniedziałek rano 13-letni chłopiec wpadł do Bondhuselva w Vestland. Mimo że służby ratunkowe przybyły na miejsce wypadku w stosunkowo krótkim czasie, od pierwszego zgłoszenia o wypadku do stwierdzenia zgonu chłopca w szpitalu Haukeland minęło wiele godzin. 

-„Wielu próbowało dotrzeć do chłopca, uchwycić i wynieść go na brzeg, lecz to wiązało się z dużym ryzykiem. Aby nie narażać życia i zdrowia innych, musieliśmy poświęcić trochę czasu na zabezpieczenie terenu”, mówi Børve.

Dramatyczna akcja ratunkowa  

O godzinie 11:36 wpłynęło zgłoszenie o dziecku, które wpadło do rzeki. Według policji zarówno rodzice, jak i inne osoby spacerujące były na miejscu i zostały zaalarmowane. Oprócz policji, straży pożarnej i karetki pogotowia, na miejsce przybył helikopter ratowniczy i nurkowie z Soli. 

-„Osoba wpadła do rzeki z powodu silnych prądów. To była niezwykle wymagająca operacja”, mówi dla NRK Are Blokhus, szef działań straży pożarnej w Kvinnheard. 

Od 12 do 14 osób ratowało dziecko w rzece. Wśród nich były dwie osoby z ratownictwa alpejskiego i dwóch nurków z Sola, mówi.

Blokhus wyjaśnia, że w rzece płynie silny prąd, a dziecko zostało uwięzione przez wysokie ciśnienie wody. 

-„Osoba znajdowała się pod wodą”, mówi.

Wielka akcja ratunkowa.

Ostatecznie ekipom ratowniczym, przy wsparciu krajowej grupy ratowniczej, udało się przygotować sprzęt i liny, aby zabezpieczyć miejsce. 

-„Potem odnaleźliśmy chłopca i podnieśliśmy go”, mówi Børve.

Była już 13:53. Chłopiec i jego rodzice zostali przewiezieni helikopterem do szpitala w Haukeland. Wkrótce potem policja poinformowała NRK, że lekarze z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i SAR Queen wytrwale pracowali nad chłopcem. Ratująca życie pierwsza pomoc została udzielona także w helikopterze ratunkowym z Sola w drodze do szpitala w Bergen. Wylądował tam o 14:40.

O godzinie 16:42 komenda policji w Vest przekazała, że w szpitalu stwierdzono zgon dziecka. 

Rodzina to turyści z zagranicy. Policja nie podała jeszcze narodowości. 

Służby policyjne wszczynają dochodzenie, aby dowiedzieć się, jak doszło do wypadku, mówi Børve NRK. Przesłuchują świadków, którzy zgłosili wypadek, przesłuchają również rodziców, gdy ci będą na to gotowi.

Zespół kryzysowy na miejscu.

Jak mówi burmistrz Kvinnherad Vegard Bjørnevik, w gminie znajdował się zespół ds. kryzysu psychospołecznego. O 19:04 burmistrz wydał oświadczenie, w którym określa wypadek jako „zdarzenie niewiarygodne i bardzo tragiczne”. 

-„Nasze myśli są z bliskimi. Chciałbym także podziękować wszystkim zaangażowanym w akcję ratunkową”, mówi Bjørnevik.

-„Jeśli ktoś chce skontaktować się z zespołem kryzysowym, może to zrobić za pośrednictwem pogotowia ratunkowego”, mówi.

Bondhuselva znajduje się w Bondhusdalen, w pobliżu Parku Narodowego Folgefonna w gminie Kvinnherad. Okolica jest popularnym miejscem, w którym szczególnie Bondhusvatnet często pojawia się w mediach społecznościowych. Bondhuselva rozciąga się od Bondhusvatnet aż do Maurangerfjorden, który jest odnogą Hardangerfjorden.

Skomplikowana akcja ratunkowa.

Właściciel gruntu Audun Næs był w domu, gdy usłyszał syreny służb ratowniczych. Mówi dla NRK, że poproszono go o zapewnienie quada i innych rzeczy, aby zespoły ratownicze mogły dotrzeć na miejsce wypadku. 

-„To była dość skomplikowana akcja ratunkowa”, mówi Næs dla NRK.

W końcu usłyszał, że dziecko wpadło do rzeki.

-„To okrutne. To straszne dla tych, którzy teraz zostali”.