2024-03-26 10:49:11 JPM redakcja1 K

Sven-Göran Eriksson o nowotworze i o szczęściu jakie daje futbol

Dwa miesiące po przekazaniu opinii publicznej, że choruje na nieuleczalny nowotwór Sven-Göran Eriksson pozostaje w dobrym nastroju. Podchodzi do życia zadziornie, co jest konieczne na stanowisku trenera w piłce nożnej.

Sven-Göran Eriksson otwiera się po ostatecznej diagnozie. Zdjęcie: East News.

„Lekarz mówi mi, że nie jest dobrze, ale sam czuję się raczej nieźle. Przydarzyła mi się ciężka choroba i trudno. Wiem, że to rak i nie można go uleczyć. Musisz próbować zatrzymać to tak bardzo jak tylko to możliwe. I tyle. Mam się dobrze”. Były selekcjoner reprezentacji Anglii w styczniu ogłosił, że pozostał mu około rok życia po diagnozie raka trzustki. Po długiej karierze trenerskiej, która trwała dłużej niż 40 lat, wrócił do domu, do swojego kraju – Szwecji. W międzyczasie przechodzi proces leczenia i rozmyśla nad znaczącym wkładem w grę. „Leczenie idzie dobrze. Są wzloty i upadki, oczywiście. Nowotwór czasami trochę rośnie, a potem maleje” komentuje swoją sytuację doświadczony trener. „To swego rodzaju walka, ale nie chcę siedzieć w rogu i płakać. Żyję tak jak żyłem dotychczas, przynajmniej staram się i jest mi dobrze. Stoję o własnych siłach” - dodał szkoleniowiec.
Eriksson święcił triumfy w wielu klubach takich jak IFK Göteborg (w tym Puchar UEFA dziś znany jako Liga Europy), a także Lazio czy Benfica, które stanowią część jego globtroterskiej kariery menedżera. Spędził również prawie sześć lat w Anglii i z tego okresu jest znany najbardziej przez wielu. Erikson stał się selekcjonerem Anglii jako pierwszy, który pochodził zza granicy. Zatrudniono go na tym stanowisku po czterech udanych latach w Lazio, w klubie w którym sięgnął po drugi i ostatni tytuł mistrza Włoch w 2000 roku. Jego następny przystanek był jednak najtrudniejszy w jego karierze. Objął „Złotą generację” angielskiej piłki. Podczas ważnych turniejów nigdy nie doszedł dalej niż do ćwierćfinałów imprez. Prowadził reprezentację od 2001 do 2006 roku posiadając w składzie takie gwiazdy jak David Beckham, Wayne Rooney, Frank Lampard czy Steven Gerrard. „Anglia to coś wyjątkowego. Nie wiem czy piłka nożna urodziła się w Anglii, mniej więcej… ale Premier League to najlepsza liga na świecie. Bycie szkoleniowcem reprezentacji Anglii to ogromna praca, prawdopodobnie największa na świecie”. Po premierze, jak mawia przysłowie, selekcjoner reprezentacji Anglii to najważniejsza osoba w Anglii, a z wielką władzą idzie wielki nadzór – nie tylko ze strony tabloidów. Życie Erikssona było często tematem pierwszych stron gazet w Anglii, głównie ze względu na swoje życie i domniemane romanse. Eriksson twierdzi, że tabloidy w Anglii to „odzwierciedlenie Anglików”. To w jaki sposób jego życie było pokazywane w wiadomościach było aspektem, z którym musiał się pogodzić. „Kiedy rozmawiamy o paparazzi i tego rodzaju prasie nic nie możesz z tym zrobić. Musisz się z tym pogodzić albo spakować z powrotem do Szwecji. Powiedziałem sobie, że nie mogę się poddać z tego powodu. Starałem się tym nie martwić i nie czytać tego ani o tym nie rozmawiać. To już zależy od prasy o czym chcą pisać. Koniec końców nie przejmowałem się tym” opisuje sytuację Eriksson. Pomimo bycia na świeczniku mediów i rozczarowania na wielkich turniejach, Eriksson miał też momenty radości w Anglii. Wygrana 5:1 z Niemcami na ich stadionie, a po niej fantastyczny rzut wolny Davida Beckhama z Grecją który dał remis z Grecją 2:2. Tak zwany rogal z rzutu wolnego w ostatniej minucie meczu dał Anglii awans na mistrzostwa świata w 2002 roku. „To był piękny gol. To jest to, co kapitan powinien zrobić i on to zrobił” wspomina Eriksson. Obecny selekcjoner Szwecji mówi przyjaźnie o „pięknej” ekscytacji w Anglii przed nadchodzącym ważnym turniejem i wierzy, że obecna drużyna prowadzona przez Garetha Southgate’a ma wielkie szanse na sukces na Mistrzostwach Europy po tym jak przegrali w finale z Włochami 3 lata wcześniej. „Nie widzę, która drużyna jest zdecydowanie lepsza. Może Francja, Hiszpanie nie są tak dobrzy jak wcześniej, Niemcy – nigdy nie wiadomo jeżeli chodzi o Niemcy. Patrząc na skład, angielska drużyna jest bardzo, ale to bardzo mocna”. Wiadomość o chorobie Erikssona spotkała się z wyrazami sympatii i wsparcia ze środowiska piłkarskiego, zarówno z Anglii jak i z całego świata. Będzie mu dane poprowadzić mecz legend pomiędzy Ajaksem a The Reds. W ten sposób spełni się jego marzenie o prowadzeniu klubu z Premie League. To będzie ostatnia szansa dla Erikssona by zrobić to co robił przez całe życie: usiąść na ławce, wchłonąć atmosferę meczu i zrobić co w jego mocy by zmotywować drużynę do pokonania przeciwnika. „Oczywiście, czasami masz szczęście, czasami idzie ci dobrze, innym razem masz wiele urazów w drużynie lub drużyna nie gra jak powinna. Zawsze dzieje się dużo, ale stres zawsze towarzyszy. Uwielbiałem ten stres, brakuje mi go. Futbol to narkotyk, zwłaszcza gdy siedzisz w tym głęboko”. Mija już pięć lat od ostatniej pracy Erikssona na stanowisku trenera Filipin. Mecz legend w Liverpoolu, w kraju z którym Szwed ma szczególną więź, wydaje się zatem godnym pożegnaniem dla utytułowanego szkoleniowca. Wsparcie jakie otrzymał od ludzi futbolu opisuje jako coś pięknego i emocjonującego. „Jestem trochę szczęściarzem, mówią mi jakim dobrym człowiekiem byłem przez całe moje życie. Zazwyczaj takie rzeczy słyszy się po pogrzebie, więc nie narzekam” żartuje Sven Göran Eriksson.

Dział: Piłka

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE