2025-03-31 16:01:20 JPM redakcja1 K

Czym jest piękno? Historia podążania za nieustannie zmiennymi ideałami

Kobiety przez wieki musiały dostosowywać się do zmiennych i często ekstremalnych standardów piękna. Niektóre wzięły jednak sprawy w swoje (dobrze zadbane) ręce.

Zdjęcie: history.com

Na przestrzeni wieków kobiety zadawały sobie wiele nienaturalnego, a nawet śmiercionośnego trudu, aby osiągnąć piękno. Zarówno plebejuszki jak i królowe pokrywały swoje twarze ołowiem, połykały arszenik i wpychały swoje stopy, biodra i piersi w przeróżne więzy w imię nieustannie zmiennego ideału. Mimo to, historia piękna jest także historią sprawczości. Kobiety wykorzystywały ciężar standardów piękna, aby budować społeczności i biznesy, a także zdobywać władzę poprzez własny wygląd.

Kosmetyki jako siła

Starożytna, pomalowana, alabastrowa głowa z grobowca egipskiego faraona Tutanchamona. | Zdjęcie: DEA / G. DAGLI ORTI/De Agostini/Getty Images

Rzymski poeta Owidiusz doradzał kobietom, że „wasza sztuczność winna być ukryta. Któż nie czułby zgorszenia, widząc grube warstwy barwnika na waszych twarzach?”. Innymi słowy, kobiety miały ciężko pracować, aby być piękne, ale przy tym ukryć wysiłek, w jaki to włożyły. Starożytne Greczynki ukrywały swoją siwiznę barwnikiem z henny. Starożytni Egipcjanie tak bardzo cenili sobie swoje kosmetyki, że zabierali je ze sobą do zaświatów: w odkopanych grobowcach odnaleziono szminki, róże do policzków, nawilżacze i kredki do oczu – przedmioty sprzedawane dziś w drogeriach.

Kosmetyki często postrzegane są jako frywolne. Ale skoro tak, to dlaczego istniały już w erze antyku? Jill Burke, autorka książki How to Be A Renaissance Woman: The Untold Story of Beauty & Female Creativity uważa, że to dlatego, że dla wielu kobiet piękno było czymś więcej niż tylko kwestią dobrego wyglądu; była to także kwestia przetrwania. „Przez większość znanej nam historii kobiety nie mogły sprawować własności nad majątkiem i polegały na swoich mężach”, wyjaśnia Burke. Piękno było drogą do uzyskania stabilności – zwłaszcza w świecie, w którym wygląd danej osoby był uważany za jednoznaczny z jej wartością. W Europie w czasach renesansu popularna była fizjonomika, czyli przeświadczenie, że charakter danej osoby da się odczytać z jej wyglądu. Kręcone włosy oznaczały, że jesteś „kłótliwa i bezpłodna”, a „jeśli miałaś zbyt blond włosy lub byłaś zbyt krągła, to nie byłaś inteligentna”, jak twierdzi Burke. Nic więc dziwnego, że poradnictwo z zakresu piękna było wtedy dochodowym biznesem. Wydana w 1562 roku w Wenecji książka Giovanniego Marinello The Ornaments of Ladies zawierała w sobie ponad 1400 kosmetycznych porad skategoryzowanych części ciała wymagających poprawy.

Biorąc pod uwagę ważną rolę piękna w społeczeństwie, kobiety przyłapywane na czynieniu zmian w swoim wyglądzie były postrzegane z wielką nieufnością. Londyńska gazeta z połowy XIX wieku żartowała sobie na temat rzekomej ustawy z czasów ery kolonialnej, która pozwalałaby mężczyznom brać rozwody z żonami, które wprowadziły ich w błąd względem swojego wyglądu: „Każda kobieta (…) która od momentu wejścia tej ustawy w życie ośmieli się narzucić się, uwieść lub zwieść ku małżeństwu jakiegokolwiek mężczyznę poddanego Jego Wysokości za pomocą zapachów, barwników, kosmetyków, płynów, sztucznych zębów lub włosia (…), butów na wysokim obcasie lub uwydatnionych bioder, poniesie karę tożsamą z karą za czarnoksięstwo (…) małżeństwo w wyniku wyroku zostanie uznane za unieważnione”. Biorąc pod uwagę zdolność piękna do oczarowywania, tego typu prawo zapewne byłoby niewykonalne.

Kto jest najpiękniejszy w świecie

Naścienne malowidło wewnątrz grobowca dynastii Tang w Chinach. | Zdjęcie: Wolfgang Kaehler/LightRocket/Getty Images

Kontrolowanie tego, co uznawane jest za piękne, również jest jednym ze sposobów na sprawowanie władzy. Przez tysiące lat normy kulturowe w specyficznych zakątkach świata faworyzowały jaśniejsze cery. Jako, że zależne od tego były perspektywy społeczne i finansowe, wiele osób ze starożytnych Chin, Japonii, Egiptu, Grecji i Rzymu zaczęło korzystać z technik na wybielanie skóry. W Azji, podobnie jak w Rzymie, jaśniejsza cera sugerowała bogactwo lub przynajmniej brak potrzeby pracy na zewnątrz.

W I wieku n.e. Pliniusz Starszy pisał, że kobiety korzystały z ołowiu do „bielenia cery” pomimo bycia świadomymi tego, że „przyjmowany wewnętrznie, działa jak trucizna”. Korzystanie z ołowiu jako wybielacza skóry osiągnęło swój punkt kulminacyjny w postaci tzw. bieli weneckiej, XVI-wiecznego kosmetyku tak śmiercionośnego, że zdobył rekord Guinnessa za najbardziej toksyczny makijaż na świecie. Produkowana ze sproszkowanego węglanu ołowiu i octu, biel wenecka doprowadzała do różnych skutków ubocznych, od utraty zębów do otępienia umysłowego. Często używano jej do ukrywania blizn powstałych w wyniku chorób pokroju ospy czy syfilisu, nawet mimo faktu, że wiedziano o innych szkodach, które powodowała. „Poza niszczeniem piękna twarzy, stałe korzystanie z takich produktów może wywołać bardzo kłopotliwe, a nieraz i nieuleczalne choroby, przed czym panie muszą się zwłaszcza przestrzegać”, napisała w 1666 roku nowatorska na ówczesne czasy chemiczka Mademoiselle Meurdrac.

Ołów nie był jedynym toksycznym sposobem na bielszą skórę. Wydany w 1552 roku tzw. Traktat o fardementach i dżemach (ang. Treatise on Makeup and Jams) Nostradamusa zawierał w sobie przepis ma oparty na rtęci krem do wybielania skóry, podczas gdy w wiktoriańskiej Anglii kobiety nie omieszkały się spożyć arszenikowych opłatków, aby „pozbyć się wszelkich niedoskonałości” i zyskać trupią bladość. W erze europejskiej ekspansji kolonialnej białego ideału piękna używano do „usprawiedliwiania brutalnego i uwłaczającego zachowania wobec ciemnoskórych kobiet”, jak twierdzi Burke (ta kolonialna spuścizna ma się dobrze do dzisiaj; konsumenci na całym świecie wydali w 2020 roku 8.8 miliardów dolarów na wybielanie skóry).

Im wyższa fryzura, tym bliżej do Boga

Fryzury od dawna postrzegano jako oznaki zdrowia, bogactwa i statusu małżeńskiego. W wielu kulturach kobiece włosy są tak nacechowane erotycznie, że są ukrywane. W I wieku n.e. mężczyźni w starożytnym Rzymie mieli prawo rozwodzić się z żonami, które w miejscu publicznym odkrywały swoje głowy. Ortodoksyjne żydowskie kobiety po zawarciu małżeństwa zaczynają nosić peruki, a większość Europejek w okresie średniowiecza po pobraniu się trzymało włosy związane lub przykryte chustą. Biorąc pod uwagę znaczenie włosów, niezgoda na dostosowanie się do norm piękna potrafi być potężną formą protestu. W czasie ruchu na rzecz praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych, afro było symbolem dumy osób czarnoskórych. W latach 60. i 70. długie włosy symbolizowały odrzucenie żołnierskich, krótko przyciętych fryzur i tym samym niezgodę na pobór do wojny w Wietnamie.

Piosenkarka Diana Ross pozująca do zdjęcia na plakat, 16 lipiec 1975 roku. | Zdjęcie: Harry Langdon/Getty Images

Biorąc pod uwagę wszystkie te ukryte dna dołączane do ludzkich włosów, ich brak również może przekazywać innym jasną wiadomość. Lud Huli z Papui-Nowej Gwinei spędza lata na tworzeniu wykwintnych fryzur mających na celu komunikowanie ich statusu społecznego i ozdabianiu ich wszystkim, od zwierzęcego futra do chrząszczy. Peruki osiągnęły szczyt popularności w XVIII-wiecznej Europie, kiedy to łysina kojarzona była z syfilisem. Ówcześni lekarze leczyli ową chorobę rtęcią, co powodowało łysienie. Wielkie fryzury – prawdziwe czy też nie – stały się symbolem dobrego zdrowia i męskości. Męscy arystokraci nosili peruki tak wysokie, że stały się one inspiracją za powstaniem określenia „bigwig” (gruba ryba; dosł. wielka peruka).

Depilacja arszenikiem i promieniami rentgenowskimi

Obraz „Wenus z Urbino” wykonania włoskiego malarza Tycjana. | Zdjęcie: The Print Collector/Print Collector/Getty Images

Jednak nie wszystkie włosy znajdują się na głowie. Renesansowi artyści od Tycjana po Botticellego ukazywali Wenus jako uosobienie naturalnego kobiecego piękna. Pod jej długimi lokami zauważyć można było zauważalny brak włosów łonowych. „Był to wynik zbieżności pomiędzy ponownym zainteresowaniem klasycyzmem oraz przybyciem imigrantów z innymi tradycjami piękna. Depilacja włosów na ciele od wieków była częścią higienicznej kultury Islamu”, mówi Burke. Po tym jak z Hiszpanii w 1492 roku wygnano Żydów, a później muzułmanów, kobiety z tych ludów zabierały ze sobą receptury na kremy depilacyjne innych części Europy. Jedna taka receptura z 1532 roku instruowała odbiorców do użycia „pinty arszeniku i jednej ósmej pinty wapna palonego” w czasie kąpieli, a następnie szybkie ich zmycie, „aby zapobiec osunięciu się skóry”.

To nie była jedyna historyczna metoda na depilację: w latach 90. XIX wieku lekarze zaczęli korzystać z promieni rentgenowskich, aby pozbywać się włosów na ciele. Rentgenowska depilacja była tak rozpowszechniona, że do późnych lat 60. XX wieku powiązano z nią 35% przypadków raków skóry u kobiet powstałych w wyniku promieniowania. Jednorazowych żyletek nie reklamowano kobietom do niemalże roku 1920, kiedy to moda na mniejsze spódnice i odkryte ramiona uczyniły z włosów pod pachami i na nogach tabu.

Wzrost popularności operacji plastycznych po I wojnie światowej

Angielska aktorka Lily Langtry leżąca na sofie. | Zdjęcie: Bettmann/Contributor/Getty Images

Przed powstaniem liftingu pośladków kobiety w późnym wieku XVI i wczesnym wieku XVII miały tzw. „bum rolls” – wałki zawiązywane wokół bioder, aby wyciągać spódnice z dala od ciała. Zaś dwa tysiące lat przed powstaniem Ozempicu, Minojczycy pchali się do strojów, które mogły być pierwszymi na świecie gorsetami. „Kobiety tak naprawdę nigdy nie zrezygnowały z gorsetów. Zinternalizowały je poprzez ćwiczenia fizyczne, dietę, operacje brzucha i liposukcję”, twierdzi dyrektorka muzeum w Fashion Institute of Technology. „Kiedy ubrania zaczęły pokazywać więcej ciała, trzeba było zacząć zmieniać ciało samo w sobie”.

O ile „ojciec operacji plastycznej” Sashruta pracował ciężko w Indiach już w 600 roku p.n.e., to dopiero masowe zniekształcenia twarzy żołnierzy w trakcie I wojny światowej przekształciły procedury kosmetyczne z wysoce ryzykownych do wysoce pożądanych. Suzanne Noël, pierwsza na świecie chirurżka estetyczna, szlifowała swoje umiejętności na polach bitwy I wojny światowej zanim zaczęła oferować swoje usługi kobietom. „Noël pracowała z kobietami, które przychodziły do niej zrozpaczone, bo zostały wyrzucone z pracy lub porzucone przez swoich mężów, bo wyglądały za staro. Dla niej operacje plastyczne były formą feminizmu. Nie potrafiła zmienić statusu quo, ale potrafiła przywrócić kobietom sposobność na przywrócenie równowagi sił”, mówi Virginia Nicholson, autorka książki All the Rage: Stories from the Frontline of Beauty.

Suzanne Noël, pierwsza na świecie chirurżka estetyczna, która szkoliła się na polach bitwy I wojny światowej. | Zdjęcie: Domena publiczna

Za czasów Noël operacje plastyczne były silnie chronionym sekretem elit. W erze mediów społecznościowych operacje plastyczne stały się znormalizowane i w coraz większym stopniu publiczne. Ich popularność wciąż rośnie: w 2023 roku na całym świecie wykonano 15.8 milionów operacji plastycznych z zakresu estetyki ciała. Elise Hu, autorka książki Flawless, spędziła lata na pozycji kierowniczki biura NPR w Korei Południowej, państwie z największym odsetkiem operacji plastycznych per capita na całym świecie. Według niej powodem tego wzrostu jest coś, co nazywa „technologiczną perspektywą”. Jak sama wyjaśnia: „Jako że algorytmy mediów społecznościowych nieustannie się zmieniają, a sztuczna inteligencja nieustannie uczy się nowych rzeczy, ta perspektywa zmienia także nasze spojrzenie na standardy piękna, jako że uczy nas jak powinna wyglądać”.

Badanie z 2024 roku przeprowadzone w Boston University wykazało, że im więcej czasu spędza się na scrollowaniu przez media społecznościowe, tym większe jest prawdopodobieństwo zaczęcia rozważań nad przejściem przez procedury kosmetologiczne. Badacze odkryli także korelację pomiędzy korzystaniem z aplikacji pozwalających na edycję zdjęć pokroju Facetime czy Lightroom z zastanawianiem się nad operacją plastyczną – są to uderzające wyniki, biorąc pod uwagę, że 80% młodych Amerykanek do lat 13 użyło zmieniających wygląd filtrów.

Salony piękności jako centra kreatywności

Mimo wszystko, salony piękności odgrywały ważną rolę w formowaniu społeczności i tożsamości, czy to pośród imigrantek w renesansowych Włoszech czy w południowoazjatyckich salonach depilacji nicią zadedykowanych konserwacji tradycji przodków. Salony piękności są „miejscem, w którym kobiety mogą spędzić czas razem, z dala od spojrzeń mężczyzn, centrum społeczności i kreatywności”, mówi Burke.

Podążanie za pięknem wymaga czasu, pieniędzy i dedykacji. Ale dla wielu kobiet (i w coraz większym stopniu mężczyzn) salony, spa i miejsca, do których chodzą, żeby dobrze wyglądać, mogą też sprawić, że dobrze się poczują. Jest w tym coś pięknego.

Dział: Publikacje

Autor:
Jessica Pearce Rotondi | Tłumaczenie: Karol Rogoziński — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.history.com/articles/beauty-ideals-women?cmpid=email-hist-inside-history-2025-0326-03262025&om_rid

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się