2022-09-21 19:01:13 JPM redakcja1 K

Dziecięca sztuka z czasów epoki lodowcowej pozwala nam dotknąć przeszłości

Dziecięce zachowania i działania często zostają uznane za zbyt trudne do wyróżnienia albo wręcz nieobecne w danych archeologicznych.

Głęboko pod ziemią, ciszę groty przerywają dziecięce śmiechy i piski. Ich ręce są jasnoczerwone, pokryte farbą, która w trakcie zabawy rozmazuje się po odzieniu, skórze i skałach. Jedno z młodszych dzieci zostaje odprowadzone od rówieśników przez dorosłego i niechętnie podąża za nim w stronę jednej ze ścian jaskini, pokrytej jaskrawoczerwonymi obrysami dłoni. Dorosły ostrożnie przytrzymuje przy ścianie jaskini dłoń dziewczynki, która przebiera palcami, niecierpliwiąc się, żeby wrócić do zabawy. Dorosły rozpyla garść czerwonej ochry wokół jej rączki, pozostawiając na wapiennej ścianie kolejny ślad dłoni. To dawna tradycja ich ludu epoki lodowcowej, a dziecko zapamięta ją i samo powróci do niej za wiele lat.

Brudzenie się i poznawanie świata dotykiem to nieodłączna część naszego dzieciństwa. Pod troskliwym okiem otaczającej nas wspólnoty chwiejnie kroczymy przez swoje pierwsze lata – niezdarnie chwytając przedmioty, pomysłowo gromadząc niechlujne stosy swoich znalezisk i poprzez zabawę doświadczając otoczenia. Idąc, dosłownie, po omacku, dowiadujemy się wiele zarówno o sobie, jak i o swoim miejscu w otaczającej nas społeczności. Jednak, mimo że wiedza o tych dziecinnych latach jest niezbędna do zrozumienia tego, jak ludzie przyswajają sobie ważne dla ich kultur wartości, a także koncepcje na temat swojego miejsca w świecie, rzadko poruszany jest temat dzieci ze społeczeństw epoki lodowcowej.

Dziecięce zachowania i działania często zostają uznane za zbyt trudne do wyróżnienia albo wręcz nieobecne w danych archeologicznych. O dzieciach epoki lodowcowej zwykle mówi się tylko w kontekście chwytających za serce pochówków, podczas których starannie składano je do spoczynku, czasem ubrane w wymyślnie wyszywane koralikami stroje, z umieszczonymi obok siebie figurkami zwierząt, czy cennymi przedmiotami. W tych rozmowach dzieci są traktowane jako statyści, zdefiniowane tylko przez to, jak były traktowane w nadzwyczajnych przypadkach swoich przedwczesnych śmierci i ostatecznie uznawane za drugorzędne w zrozumieniu naszych najdawniejszych przodków.

Jednakże te nadzwyczaj drobiazgowe obrzędy pogrzebowe sugerują, że dzieci – a tym samym dzieciństwo – musiały być w społecznościach epoki lodowcowej cenione. Jeżeli chcemy w pełni zrozumieć ludy tego okresu, musimy również zrozumieć ich dzieci: jak się bawiły, uczyły i stawiały swoje pierwsze kroki na świecie? I co wynika z tego na temat wartości, które były bliskie naszym odległym przodkom? Znalezienie odpowiedzi na te pytania może ponownie tchnąć życie w historie dzieci epoki lodowcowej, a także pozwolić na lepsze zrozumienie tego, jak wyglądało życie tamtych pradawnych ludzi.

Co zapewne nie powinno być zaskoczeniem, bliższe przyjrzenie się niektórym śladom zajęć wymagających pobrudzenia palców pochodzącym z epoki lodowcowej, zdradza obecność dzieci. Kiedyś uznawane za tajemnicze dzieło pogrążonych w transie szamanów odprawiających rytuały magii łowieckiej, malarstwo naskalne było, jak dowodzą kolejne znaleziska archeologiczne, zachowaniem społecznym, dotyczącym całej grupy, a dzieci były jego aktywnymi uczestnikami. 

Z niedawnych badań przeprowadzonych przez zespół badaczy z Hiszpanii wynika, że obrysy dłoni zostawione w głębinach jaskiń reprezentują wszystkich członków społeczności. Dzieci, nawet mniej niż trzyletnie maluchy, brały udział w odciskaniu swoich rąk u boku młodzieży, dorosłych i starców. Najmłodsi niewątpliwie musieli być przytrzymywani przez dorosłych, kiedy wokół ich rączek była rozpylana ochra, żeby zostawić obrys, co daje nam intymny wgląd w proces tworzenia tej sztuki.

Opisana przez autorów wspomnianego badania społeczna natura takiego zajęcia wskazuje, że tworzenie sztuki nie było przywilejem nielicznych, ale uwzględniało wszystkich, przy okazji pomagając budować więzi w grupie. Ich znaleziska są kolejnym z przybywających dowodów na to, że artystyczne zachowania dzieci i dorosłych nie różniły się bardzo między sobą; obrysy z innych miejsc w Europie, jak na przykład Gargas we Francji, również przedstawiają dłonie małych i starszych dzieci.

Możemy tylko zgadywać, po co tworzono obrysy dłoni i co symbolizowały dla ludzi z czasów epoki lodowcowej, jednak niewątpliwie były one głęboko zakorzenionym w tych społecznościach elementem kultury i tradycji. Wygląda na to, że malowanie obrysów dłoni było praktyką obecną wśród różnych kultur całego świata epoki lodowcowej, od grot w Pech Merle i Gargas we Francji, po jaskinię Leang Timpuseng na Celebes. Najstarsze przykłady obrysów dłoni prawdopodobnie zostały wykonane przez Neandertalczyków w hiszpańskich jaskiniach ponad 60 000 lat temu, a praprzodkowie Homo sapiens zapożyczyli ten zwyczaj i kultywowali go w okresie paleolitu górnego, bogato dekorując ściany jaskiń i pieczar dziesiątkami, a czasem setkami rąk. 

Nawet w obrębie tej samej jaskini, obrysy dłoni dzieli czasem kilka tysięcy lat, co może sugerować, że ludzie powracali w to samo miejsce i dodawali swoje własne ślady do nagromadzenia dłoni przodków. Takie zachowanie było zapewne dla ludzi epoki lodowcowej głębokim doświadczeniem; pradawnym uściskiem dłoni sięgających do siebie poprzez wieki i mniej lub bardziej trwałym zaznaczeniem swojej obecności. Łatwo wyobrazić sobie osoby powracające, żeby znaleźć na ścianie ślady swoich własnych rąk, a być może nawet ponownie opierające dłonie na pomalowanej ścianie. 

Namacalna i zmysłowa natura tworzenia tych wzorów – dłonie ściskające szorstką wapienną ścianę w rozświetlonej światłem lampy ciemności, a następnie spryskiwane mokrą ochrą – doprowadziła wielu do konkluzji, że był to sposób ludzi epoki lodowcowej na wzbudzenie w sobie poczucia stabilności i ucieleśnienie swojej obecności w otoczeniu mrocznych, obcych pieczar.  Pozostawienie śladu dłoni sprawia, że człowiek staje się elementem jaskini, łącząc ludzi z grotami, do których będą mogli powrócić w nadchodzących latach.

O ileż większe znacznie ma zatem fakt, że również dzieci brały udział w tym istotnym zwyczaju? Dorośli nie tylko umiejscawiali siebie w tym otoczeniu, wchodząc w interakcję z dłońmi pozostawionymi przez swoich przodków, ale również zachęcali dzieci do postępowania w ten sam sposób. Być może był to jeden ze sposobów nauczenia ich, że te konkretne jaskinie były miejscami, do których się wraca, uświęconymi przestrzeniami, w których obecność przodków była uwidoczniona przez ślady wyblakłych odcisków dłoni na ścianach. Aktywne angażowanie dzieci w tę praktykę mogło również służyć wpojeniu następnemu pokoleniu odpowiednich wartości i zachowań, tym samym zapewniając kulturalną ciągłość. 

Znaczenie pozostawiania tych śladów zaginęło w odmętach czasu, a obrysy dłoni niewątpliwie niosły ze sobą ukryte informacje na temat tego, w jaki sposób ludzie epoki lodowcowej rozumieli swoje miejsce w świecie, coś, co warto byłoby wpoić w młodym wieku. Jednak dla nas współcześnie, co być może ważniejsze, te pradawne dłonie stanowią przykład tego, na ile ceniono dzieci w społecznościach epoki lodowcowej: nie były jedynie obciążeniem, a dziecięca nauka i zabawa były istotnym elementem wielu praktyk tych ludów.

Echa dziecięcych zabaw można dostrzec również w innych śladach pozostawionych w otoczeniu jaskiń. Wiele żłobień – śladów pozostawionych po przeciągnięciu palcami po wapiennym osadzie o gliniastej konsystencji pokrywającym ściany jaskiń – zostało wykonanych przez dzieci, niektóre z nich mogły mieć dopiero pięć lat. Te wstążkowate ślady zachowane na ścianie jaskini sprawiają szczególnie dziecięce wrażenie; łatwo wyobrazić sobie maluchy biegnące wzdłuż ściany, z palcami mocno naciskającymi miękką, błotnistą powierzchnię. Te żłobienia czasem nachodzą na przedstawienia zwierząt, a czasem nawet przyjmują ich formę; można zobaczyć dziecięce palce przesuwające się po głowach jeleni albo bawołów.

Także dziecięce ślady stóp są często obecne w tych samych jaskiniach, w których tworzono szczegółowe przedstawienia zwierząt, a czasem towarzyszą żłobieniom. Odciski bywają bezładne, drobne stópki przecinają się, a śladom brak konkretnego kierunku z jednego obszaru jaskini do innego. Niektórzy sugerują, że może to być przedstawieniem tańczących dzieci, roztaczając sugestywną wizję maluchów bawiących się w przyćmionym świetle ogniska. 

Niskie i wąskie korytarze jaskiń również mogły być dostępne jedynie dzieciom. Małe, nieporadne rysunki w tych miejscach zapewne są oznaką dzieci ćwiczących własny kunszt, być może naśladując dorosłych, wydobywających zwierzęta za skalnej powierzchni poprzez nakładanie pimentu. Nie ulega wątpliwości, że dzieci były obecne w uświęconej przestrzeni jaskiń, tworząc własną sztukę i, w pewien sposób, odprawiając w ciemnościach własne wesołe obrzędy.

Pionowe linie przecinające przedstawienie jeleni i bawołów w hiszpańskiej jaskini Las Chimeneas wydają się być wykonane dziecięcymi paluszkami. Zdjęcie: Izzy Wisher/Gobierno de Cantabria

Zmiana narracji o społecznościach epoki lodowcowej tak, żeby wyciągnąć dzieci na pierwszy plan, wypełnia ich życie dobrze znanymi i czułymi chwilami, od radosnej zabawy, po głęboko zakorzenioną ciekawość otaczającego świata. Dzieci epoki lodowcowej, podobnie jak nasze własne, radośnie doświadczały świata, często pomysłowo się przy tym brudząc – i wygląda na to, że były do tego zachęcane przez własnych rodziców. Wspomniane obrysy dłoni tworzą z nimi intymną więź. Ich małe rączki, które po raz ostatni dotykały skalnej powierzchni dziesiątki tysięcy lat temu, sięgają do nas z odległej i często nieodgadnionej przeszłości. To tak, jakby zachęcały nas, żebyśmy je zrozumieli i odpowiedzieli wyciągając własną rękę – serdeczny uścisk dłoni poprzez odmęty czasu. 

Autor:
Izzy Wisher / Tłumaczenie: Zuzanna Segień

Żródło:
https://psyche.co/ideas/the-art-of-ice-age-children-offers-a-tactile-sense-of-the-past

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.