2024-05-17 21:53:39 JPM redakcja1 K

Krótka historia gwałtownego upadku jakości jedzenia w liniach lotniczych

Nowy Jork (CNN) - Jeśli byłeś pasażerem Amerykańskich linii lotniczych w latach sześćdziesiątych, możesz mieć wspomnienia wystawnych dań serwowanych z menu „królewski woźnica” w klasie ekonomicznej. Twoje danie rozpoczynało się wołowym bulionem, przechodząc po tym do smażonej na małej ilości tłuszczu piersi z kurczaka w winie. Czy chciałbyś także owocową tartaletkę na deser?

Steward i stewardessa podający pasażerom pierwszej klasy napoje i przekąski na pokładzie Boeinga 747. Połowa XX wieku, rok nieznany. Fot. Fox Photos/Hulton Archive/Getty Images

W dzisiejszych czasach, jeśli lecisz klasą ekonomiczną, musisz wykupić międzynarodowy lot długodystansowy albo - jeśli masz szczęście - lot krajowy od wybrzeża do wybrzeża, aby otrzymać darmowy posiłek. W przypadku krótszych lotów, pasażer może otrzymać do wyboru ciasteczka Biscoff lub precle.

Jedzenie na samolotach stoczyło się więc daleko od tej złotej ery, w której dania były serwowane na białych obrusach, a stewardesy robiły jajecznice w powietrzu. Brak posiłków dołączył więc do długiej listy utrudnień, redukcji i innych niedogodności, z którymi borykają się dziś pasażerowie, ale cięcie kosztów wewnątrz branży nie jest jedynym powodem dlaczego nie dostajesz już swojej tartaletki. Na zakończenie lotniczych obiadów złożyło się wiele czynników, w tym zmiany w rządowych regulacjach, budowie samolotów, wprowadzenie filmów wyświetlanych podczas lotów, zwolnienia podatkowe dla branży, oraz zwiększenie obaw związanych ze zdrowiem i bezpieczeństwem.

Regulacje i protokoły bezpieczeństwa na liniach lotniczych, które zostały mocno zaostrzone po tym pamiętnym jedenastym września w 2001, ograniczyły rodzaje noży kuchennych, które mogą być używane na samolotach. Same kuchnie na samolotach zostały pomniejszone, aby zapewnić większą liczbę miejsc dla pasażerów. Linie lotnicze nie serwują też niektórych produktów, takich jak orzeszki ziemne, by chronić alergików. Wszystko to sprawia, że posiłki lotnicze są mniejsze, nijakie, lub kompletnie nie istnieją.

„Kuchnie lotnicze były kiedyś źródłem dumy,” mówi Henry Harteveldt, który opisuje branże lotnictwa dla Grupy Badania Atmosfery. Obecnie „ta jakość jest tak niska, że można się zastanawiać czy dyrektorzy linii lotniczych faktycznie mają kubki smakowe?”

Linie lotnicze już od dłuższego czasu szukały różnych sposobów na ograniczenie kosztów produkcji jedzenia oraz czasu, który stewardzi muszą spędzać na przygotowywaniu posiłków. W jednym sławnym przykładzie z lat osiemdziesiątych, w którym to Robert Crandall, ówczesny prezes American Airlines, przechwalał się faktem, że usunięcie tylko jednej oliwki z każdej sałatki pozwoliło linii lotniczej zaoszczędzić 40 000 dolarów.

Od tamtych czasów linie lotnicze jeszcze bardziej przełożyły wagę kosztów i szybkości nad wagą smaku ich jedzenia. Nawet jeśli niektórzy przewoźnicy, jak Singapore Airlines albo Delta, mają partnerstwa ze sławnymi kucharzami szczycącymi się wieloma gwiazdkami Michelina, większość linii lotniczych zleca przygotowanie posiłków firmom cateringowym, które przygotowują je z wielogodzinnym wyprzedzeniem.

„Ludzie są gotowi wymienić jedzenie na tanie bilety” twierdzi Blaise Waguespack, profesor marketingu lotniczego na Embry-Riddle Aeronautical University w Daytona Beach, Florida. „Twoje bilety zapewniają ci miejsce na samolocie oraz wszystko poza siedzeniem, za co płacisz”.

Zmuszanie ludzi do płacenia za jedzenie na pokładzie - nawet jeśli jest to tylko kilka dolarów za kanapkę, pudełko przekąsek albo zestaw serów - jest także sposobem oszczędzania na podatkach dla linii lotniczych. Ceny biletów dla lotów krajowych podlegają federalnemu podatkowi akcyzowemu o wartości 7.5%, ale ten podatek nie dotyczy opłat za bagaże i jedzenia na pokładzie, które to stają się coraz droższe.

Kawiar i darmowa guma do żucia

Jedzenie jest częścią lotów samolotem od ponad 100 lat, aż od lat dwudziestych, w których to stewardesy dawały ludziom gumę do żucia, aby pomóc im zmniejszyć ciśnienie w uszach. Według danych ze Smithsonian wczesne samoloty podskakiwały tak często podczas lotów, że obiady podawane były na papierowych talerzach. 

Przez wiele dekad ceny biletów i trasy były regulowane przez rząd federalny, więc linie lotnicze próbowały odróżnić się od konkurencji jakością ich usług, jedzenia i poziomem luksusu zazwyczaj zarezerwowanego dla pasażerów statków rejsowych - albo złoczyńców z filmów Jamesa Bonda.

Taki stan rzeczy trwał aż do 1978, w którym to branża została poddana deregulacji, a przed którym to momentem każdy pasażer miał zapewnioną przystawkę, dwa warzywa, sałatkę, deser i napój wliczone w cenę ich biletu, informuje nas Smithsonian.

„Pyszne jedzenie zwiększa naszą satysfakcję z lotu. Jest ono przygotowane w czterech jednocześnie działających kuchniach, w których to posiłki mogą być przygotowywane w pięciominutowych piekarnikach”, reklamował Pan Am w ich reklamie z roku 1958.

W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych linie lotnicze rutynowo instalowały kuchnie na swoich pokładach i publikowały publicznie swoje menu, aby przyciągnąć klientów. Wołowina była więc prawdziwą strategią biznesową.

„Linie lotnicze rywalizowały ze sobą pod względem jakości usług i udogodnień. Jedzenie było więc dużym skupiskiem dla tej rywalizacji, ponieważ opcje usług rozrywkowych na samolotach były wtedy dość ograniczone,” twierdzi Harteveldt. „Linie lotnicze miały wtedy całe zespoły kucharzy, ich własne kuchnie cateringowe oraz reklamy skupione wokół jedzenia”.

Wraz z postępującą deregulacją linie lotnicze obniżyły ceny biletów. Aby odrobić te stracone dochody, postanowiły ograniczyć różnorodność dostępnego jedzenia oraz innych usług.

Ataki z jedenastego września tylko przyspieszyły pogarszanie się jakości darmowych posiłków w samolotach. Linie lotnicze które zderzyły się z dużo mniejszym popytem, ograniczyły z tego powody fundusze na usługi obiadowe podczas lotów. United, American Airlines, Delta i inne linie ogłosiły redukcje w ich usługach obiadowych wkrótce po wrześniowych atakach. 

Continental Airlines wytrzymała najdłużej, ale i ona skończyła z darmowymi obiadami w klasie ekonomicznej w 2010.

Jedzenie na samolotach było źródłem żartów i krytycyzmu przez wiele dekad, ale obecnie ludzie tęsknią za nimi. Niestety, niewielu ekspertów w tej branży przewiduje ich powrót do klasy ekonomicznej w najbliższym czasie.

Te realia są oczywiście inne dla pasażerów w klasie pierwszej i biznesowej.

Molly Brandt, szef od spraw innowacji kulinarnej w Ameryce północnej w lotniczej firmie cateringowej Gategroup twierdzi, że „jesteśmy w złotej erze jedzenia w samolotach”. Zależy to po prostu od tego, w jakiej linii i klasie lotniczej podróżujesz. „Jakość jedzenia zależy od klasy jaką lecisz”, wyjaśnia dalej.

Jeśli, na przykład, lecisz w American lotem pierwszej klasy, to możesz podczas lunchu wybrać pomiędzy miską śródziemnomorską, piersią z kurczaka w sosie mojo, ryż z czarną fasolą Poblano i platanami albo makaron penne z roślinnym ragu i serem ricotta. W Delta możesz wybrać między cheeseburgerem, agnolotti ze szpinakiem i serem, albo sałatką Hemplera z piersią z kurczaka i wędzoną papryką.

Niektóre linie lotnicze nawet oferują kawiar dla swoich pasażerów pierwszej klasy, ale większość pasażerów w tych czasach nie dostaje nawet darmowej gumy do żucia.

Autor:
Nathaniel Meyersohn | Tłumaczenie: Mateusz Rettig

Źródło:
https://edition.cnn.com/2024/05/11/business/airplane-food-travel/index.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE