2023-11-29 23:35:22 JPM redakcja1 K

Makabryczne występki wiktoriańskiego kolonisty wychwalanego przez społeczność naukową ujawnione

Kolonialni osadnicy epoki wiktoriańskiej często byli współwinni okrucieństw popełnianych na rdzennej ludności - nowe badania ujawniają, w jaki sposób te historie przeplatają się z rodowodem wciąż prezentowanych okazów muzealnych.

Kolekcja wilków workowatych, czyli tygrysów tasmańskich, z Uniwersytetu Cambridge, została wysłana do muzeum przez Mortona Allporta w 1869 i 1871 roku. Kolekcja stanowi największą kolekcję tego gatunku w Wielkiej Brytanii, pochodzącą od jednego dostawcy. Natalie Jones/Uniwersytet Cambridge

Nowe szczegóły dotyczące występków jednego z najsłynniejszych kolekcjonerów ludzkich i zwierzęcych szczątek zostały szczegółowo opisane w artykule Jacka Ashby'ego, asystenta dyrektora Muzeum Zoologii Uniwersytetu Cambridge w Wielkiej Brytanii. Badanie, opublikowane we wtorek w recenzowanym czasopiśmie “Archives of Natural History”, rzuca światło na dawne niesprawiedliwości i rodzi pytania o zasadność niektórych akademickich zaszczytów przyznawanych naukowcom tamtej epoki.

Przegląd listów i innych dokumentów dotyczących brytyjskiego kolonisty Mortona Allporta, który mieszkał na australijskiej wyspie Tasmania w XIX wieku, wykazał, że wyraźnie domagał się on naukowych wyróżnień w zamian za dostarczanie do europejskich muzeów skór lub kości thylacine - tygrysów tasmańskich, a także aborygeńskich mieszkańców Tasmanii, które pozyskiwał w makabryczny sposób.

"W sumie Allport wysłał do Europy pięć szkieletów tasmańskich Aborygenów, dumnie identyfikując się jako najwybitniejszy handlarz tasmańskimi szczątkami" - można przeczytać w opracowaniu.

Według przeprowadzonego badania, większość ludzkich szczątków została repatriowana lub zniszczona podczas wojny, choć jeden szkielet do dziś pozostaje w belgijskim muzeum. Aż 12 szkieletów i skór mięsożernych torbaczy zwanych tygrysami, bądź wilkoworami tasmańskimi, uzyskanych przez Allporta, nadal znajduje się w Muzeum Zoologii Uniwersytetu Cambridge, gdzie pracuje Ashby. Służą tam jako mroczne przypomnienie tego, jak współczesna nauka krzyżuje się z kolonialnym ludobójstwem i brutalnością.

“To na zawsze zmieniło sposób, w jaki postrzegam okazy w kolekcji swojego muzeum”, powiedział CNN.

"Myśląc o tym, co stało się z rdzenną ludnością Tasmanii, co stało się z tylakinami i innymi gatunkami... są one powiązane z cywilnymi i środowiskowymi kosztami projektów kolonialnych" - powiedział Ashby.

Powyżej znajduje się portret Mortana Allporta, schwytany w 1854 roku.

Portret Mortana Allporta, wykonany w 1854 roku. Biblioteka i Muzeum Sztuk Pięknych w Allport/Biblioteka Stanowa Tasmanii

Tło brutalności

Allport, urodzony w 1830 roku, przeniósł się z Wielkiej Brytanii do Tasmanii wraz z rodziną jako niemowlę, gdy przemoc wobec rdzennej ludności w kolonii osiągnęła swój szczyt. Rząd kolonialny zezwolił osadnikom na bezkarne mordowanie tasmańskich Aborygenów, a w 1830 r. ustanowił nawet nagrodę za schwytanie rdzennych mieszkańców i tygrysów tasmańskich. Rezultatem było wymordowanie lub wysiedlenie większości rdzennej ludności, co doprowadziło do zmniejszenia liczby Aborygenów z około 6000 w 1804 r. do mniej niż 300, przed przybyciem Allporta na wyspę.

Późniejsze badanie oparte na dokumentach historycznych, wykazało, że koloniści, stosując rasistowskie poglądy na temat ewolucji i "selekcji naturalnej", wierzyli, że zarówno rdzenni ludzie, jak i gatunki zwierząt są gorsze i skazane na eksterminację. W miarę kurczenia się lokalnej populacji rdzennych mieszkańców, niedobór ten napędzał popyt na dowody ich istnienia w postaci szczątków - towaru, który Allport chętnie dostarczał. Zachęciło go to do zakupu i odsprzedaży szczątków thylacine, które dziś uważa się za wymarłe, głównie z powodu działań kolonialnych; jak i również do angażowania się w brutalne akty plądrowania grobów i okaleczania zwłok.

William Lanne

W artykule szczegółowo opisano przerażającą historię szczątków jednego z rdzennych mieszkańców, Williama Lanne, uważanego za ostatniego żyjącego Aborygena z Tasmanii przed jego śmiercią w 1869 roku. Ciało Lanne zostało zabrane do lokalnego szpitala z planami pochówku. Jednak mężczyzna pod kierownictwem Allporta wraz z innym kolekcjonerem, Williamem Crowtherem, kilkukrotnie włamali się do szpitala przed pochówkiem i ukradli różne części zwłok Lanne. Allport nakazał nawet ekshumację grobu po pochówku Aborygena, aby odzyskać to, co pozostało z jego szkieletu. Działania te spotkały się ze stanowczą reakcją opinii publicznej, przez co Crowther stracił szanowaną pozycję w lokalnym szpitalu. Obaj mężczyźni zajęli jednak wysokie stanowiska w kolonii, a rola Allporta w zbezczeszczeniu szczątków Lanne nie została nagłośniona prawie wcale.

Crowther został wybrany premierem Tasmanii, a później wzniesiono na jego cześć pomnik w Hobart - stolicy stanu. W 2022 r., po szeroko zakrojonej kampanii prowadzonej przez Aborygenów, lokalna rada miejska zagłosowała za usunięciem posągu.

W latach 1870-1878 Allport pełnił funkcję wiceprezesa Towarzystwa Królewskiego Tasmanii, organizacji zajmującej się nauką i kulturą, wzorowanej na londyńskim Royal Society. To właśnie podczas jego służby na tym stanowisku Towarzystwo ekshumowało szczątki ostatniej znanej żyjącej tasmańskiej Aborygenki, Truganini, która zmarła w 1876 roku. Truganini wyraźnie poprosiła o kremację, aby jej ciało nie stało się eksponatem muzealnym. Towarzystwo Królewskie sprzeciwiło się jej woli, później eksponując szkielet aż do 1947 roku. Ashby dodaje, że niektórzy Aborygeni z Tasmanii przetrwali kolonialne prześladowania, choć odbyło się to brutalnym kosztem.

"Wiele aborygeńskich kobiet zostało porwanych przez wielorybników, foksterierów i innych osadników i zabranych na wyspy Cieśniny Bassa i Wyspę Kangura", gdzie często były torturowane, zniewolone i gwałcone. Ich potomkowie tworzą dzisiejszą tasmańską społeczność Aborygenów, stwierdził Ashby.

Chociaż Allport nie był bezpośrednio zamieszany w morderstwo żadnego z Aborygenów, Ashby powiedział, że pisma kolekcjonera jasno pokazują, że podziwiał, a nawet "delektował się" skutkami kolonizacji.

Wyginięcie tygrysów tasmańskich

Badanie opowiada również o tym, jak Allport poszukiwał zwłok tygrysów tasmańskich, które były już powszechnie prześladowane z powodu przekonania, że zwierzęta te stanowiły zagrożenie dla kolonialnego inwentarza żywego. Jak zauważono, bardziej prawdopodobnym winowajcą zabójstw zwierząt gospodarskich były psy wyszkolone przez kolonistów do polowania na kangury. Według zapisów historycznych bardzo niewiele owiec zostało zabitych przez thylacine, podczas gdy setki zostały zabite przez psy. Aby pozyskać okazy, Allport polegał na sieci "przyjaciół", którzy prawdopodobnie odzyskali szczątki od traperów i robotników rolnych. Następnie Morton wziął na siebie odpowiedzialność za zebranie thylacine i przesłał okazy do europejskich muzeów, w tym Musée Royal d'Histoire Naturelle w Brukseli, British Museum w Londynie i Muzeum Zoologii Uniwersytetu Cambridge.

Zgodnie z jego listami, Allport wyraźnie zażądał pochwał "quid pro quo" za przekazanie szczątków. Został obsypany tytułami, otrzymując "wyróżnienia od elitarnych międzynarodowych instytucji naukowych". Na jego cześć nazwano również dwa gatunki ryb. Nie jest jasne, dlaczego pragnął uznania, a nie korzyści finansowych. Być może inne jego formy działalności - w tym w przemyśle wydobywczym - odniosły sukces na tyle, że Allport nie kierował się finansami, a zamiast tego chciał wzmocnić status swój i kolonii tasmańskiej, stwierdził Ashby. Uznanie jednak przyszło, mimo że Allport niewiele zrobił dla rozwoju wiedzy naukowej. Nasuwa się też pytanie, ilu innych słynnych "naukowców" tamtej epoki brało udział w podobnych praktykach.

Pokazane tutaj pięć skór workowatych, które Morton Allport wysłał do Uniwersyteckiego Muzeum Zoologii w Cambridge w latach 1869 i 1871.

Na zdjęciu pięć skór tylakinów, które Morton Allport wysłał do Muzeum Zoologii Uniwersytetu w Cambridge w latach 1869 i 1871. Uniwersytet Cambridge

Zmagania z brutalnym dziedzictwem

Zdaniem Ashby’ego, okazy thylacine w muzeum w Cambridge są cenne dla współczesnej nauki, oferując informacje na temat pasożytów i genetyki całej populacji. Jednakże, istnieje obowiązek rozpowszechniania brutalnej genezy artefaktów. Ashby dodał, że dopiero w ciągu ostatnich pięciu lat muzea historii naturalnej "uświadomiły sobie, że ich kolekcje mają kolonialne dziedzictwo” - co brzmi niedopuszczalnie.

"Nie jesteśmy uczciwi, nie opowiadając tych historii. Jesteśmy rzekomo instytucjami naukowymi i apolitycznymi, ale ogromna liczba decyzji wpływa na to, jak muzea prezentują przyrodę".

Profesor Rebecca Kilner, kierownik wydziału zoologii uniwersytetu, wydała oświadczenie, iż organizacja od dawna docenia fakt, że "historia naturalna może pomóc nam lepiej zrozumieć świat przyrody i sposoby jego ochrony".
"Teraz (zdajemy sobie sprawę), że społeczna historia stojąca za naszymi kolekcjami jest równie ważna" - powiedziała Kilner.

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.